Oni zatańczą Sambę. Japonia

Japonia

Do rozpoczęcia brazylijskiego mundialu zostało od dziś równo 85 dni. Za niespełna trzy miesiące najlepsi zawodnicy świata ruszą do walki o upragniony przez wszystkich tytuł. Wśród 32 ekip, które w eliminacjach pokazały się z najlepszej strony, jest też najbardziej utytułowana azjatycka reprezentacja. To właśnie kraj kojarzony głównie z samurajskimi mieczami rodem z „Kill Billa” i otyłymi zapaśnikami sumo jest głównym tematem dzisiejszego odcinka naszego cyklu. Wspólnie z pomocnikiem Pogoni Szczecin, Takafumi Akahoshim, przedstawiamy reprezentację Japonii!

HDP-RGOL-640x120

KULTURA

Interesujecie się piłką nożną? Trudno, żeby było inaczej, skoro znaleźliście się na tej stronie. W takim razie z całą pewnością zetknęliście się kiedyś z przygodami Kapitana Tsubasy. Ta tytułowa postać z japońskich bajek anime dla młodzieży stała się ideałem piłkarza i wzorem do naśladowania na osiedlowych boiskach. Jak w każdej z bajek tego gatunku, pełno w niej było niezidentyfikowanych okrzyków, podejrzanej mimiki twarzy i naginania czasoprzestrzeni. Nie zmienia to faktu, że Tsubasa wyprawiał z piłką cuda, o których nie śnią nawet Keisuke Honda czy Shinji Kagawa, a jego kolega z zespołu, bramkarz Wahabayashi, między słupkami radził sobie ciut lepiej niż dzisiejszy golkiper reprezentacji, Eiji Kawashima. Dzisiejsi „Samurajowie”, bo tak, co chyba dla nikogo nie jest zaskoczeniem, nazywa się reprezentację Japonii, nie stanowią już dla dzieci wzorców, a wśród sportowców większą popularnością cieszą się ci, uprawiający sporty walki. Prowadzeni przez Alberto Zaccheroniego zawodnicy nie są futbolowymi dominatorami, jednak od wielu lat utrzymują równy, wysoki poziom, regularnie udowadniając dominację na swoim kontynencie. To właśnie zawodnicy z Kraju Kwitnącej Wiśni przed trzema laty triumfowali w Katarze podczas Pucharu Azji, a w ubiegłym roku powtórzyli ten sukces w nieco mniej prestiżowym Pucharze Azji Wschodniej. Łącznie po tytuł najlepszej drużyny na kontynencie Japończycy sięgnęli aż cztery razy, najwięcej spośród całej stawki. Cóż jednak z tego, skoro największym osiągnięciem reprezentacji Japonii na arenie interkontynentalnej niezmiennie od 2002 roku jest zakwalifikowanie się zaledwie do grona 16 najlepszych drużyn globu? To właśnie niespełna 12 lat temu od Japończyków, jako od gospodarzy turnieju, oczekiwano znacznie więcej. Współgospodarze z Korei potrafili dotrzeć aż do półfinału, a dla prowadzonej wówczas przez Philippe’a Troussiera ekipy, już 1/8 finału okazała się zbyt wysokimi progami. Cztery lata temu w RPA, już pod wodzą Takeshiego Okady, udało się to osiągnięcie powtórzyć. Wówczas, po obiecujących grupowych zwycięstwach nad Danią i Kamerunem, na drodze Japończyków stanęła reprezentacja Paragwaju, która swoją wyższość udowodniła dopiero w serii rzutów karnych. Jak będzie tym razem? Czy pod skrzydłami włoskiego selekcjonera reprezentacja Kraju Kwitnącej Wiśni zdoła poprawić swój mundialowy rekord? Turniejowa drabinka z pewnością nie stawia ich w wymarzonej sytuacji.

DROGA DO RIO

O tym, jak w Azji przebiegają kwalifikacje do mistrzostw świata pisaliśmy już tydzień temu, kiedy przedstawialiśmy naszym czytelnikom reprezentacją Iranu (KLIKNIJ). W przeciwieństwie do podopiecznych Carlosa Queiroza, piłkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni zmagania te rozpoczęli etap później, bowiem w trzeciej rundzie eliminacyjnej. Prowadzonych przez Alberto Zaccheroniego piłkarzy ominęła więc konieczność gry z ekipami pokroju Laosu i Nepalu, a swe siły w fazie grupowej mierzyli z Koreą Północną, Uzbekistanem i Tadżykistanem. Zgodnie z przewidywaniami dwumecz z tymi ostatnimi okazał się formalnością, a Japonia wbiła Tadżykom aż 12 bramek. Remisem zakończył się dwumecz z Koreą Północną, w którym dwukrotnie 1:0 wygrywali gospodarze, a na własnym terenie Japończycy musieli uznać wyższość reprezentacji Uzbekistanu, z którą przegrali 0:1 i zremisowali. Mimo to 10 punktów zapewniło im drugą lokatę w tabeli i awans do decydującej rundy eliminacji, w której los złączył ich z Australią, Jordanią, Omanem i Irakiem. Tutaj aktualni mistrzowie Azji nie mieli już sobie równych, a komplet punktów zdobyty w spotkaniach z Omanem i Irakiem oraz zwycięstwo 6:0 nad Jordanią znacznie przybliżyło drużynę Zaccheroniego do awansu. Wygrać nie udało się co prawda z Australią, z którą Japończycy dwukrotnie dzielili się punktami, jednak nie przeszkodziło to w obronie pozycji lidera i spokojnym zapewnieniu sobie udziału w mistrzostwach świata.

GRUPA C: GRECJA (czytaj więcej)

GWIAZDY

Reprezentacja Japonii gwiazdami nie stoi, a niemała grupa zawodników, którzy bronią jej barw na co dzień trenuje i występuje w rodzimym kraju. Dla przeciętnego europejskiego kibica są więc oni całkowicie anonimowi, co być może zmieni się już na przełomie czerwca i lipca tego roku. Patrząc wyłącznie na nazwiska można by stwierdzić, że niekwestionowanymi gwiazdami drużyny powinni być Keisuke Honda z Milanu i zawodnik Manchesteru United, Shinji Kagawa, jednak w eliminacjach do mistrzostw świata liderem ekipy Alberto Zaccheroniego był ktoś inny. Autorem ośmiu kwalifikacyjnych trafień był bowiem snajper FSV Mainz, 27-letni Shinji Okazaki. Ten bramkostrzelny zawodnik swoją skuteczność udowadnia też w tym sezonie na boiskach Bundesligi, gdzie do siatki trafił już jedenastokrotnie i utrzymuje się w czołówce najlepszych strzelców ligi. Skuteczności nie można odmówić też wspomnianemu już Hondzie, egzekutorowi rzutów karnych w narodowej reprezentacji, który zaliczył w eliminacjach pięć trafień, a także 32-letniemu Ryoichiemu Maedzie, który całą piłkarską karierę spędził w japońskim Jubilo Iwata. Duża część reprezentantów Kraju Kwitnącej Wiśni występuje na co dzień w niemieckiej Bundeslidze. Są wśród nich między innymi trzej pomocnicy, Hajime Hosogai z Herthy oraz duet Makoto Hasebe – Hiroshi Kiyotake broniący barw Norymbergi, którzy stanowią ważne elementy w układance Zaccheroniego. Japońska kolonia w Niemczech powiększa się z każdym sezonem, a zawodnikiem godnym uwagi z pewnością jest, też mający za sobą występy w rozgrywkach Ligi Mistrzów, obrońca Schalke, Atsuto Uchida. Do spółki z Maya Yoshidą z angielskiego Southampton i 27-letnim Yuto Nagatomo występującym w Interze stanowią oni solidny blok obronny, który nie dopuszcza rywali pod strzeżoną niezmiennie od lat przez  Eiji Kawashimę bramkę.

TRENER

Tylko najlepsze spośród azjatyckich reprezentacji mogą pozwolić sobie na zatrudnienie selekcjonera z Europy. Do takich nacji z pewnością należą Japończycy, których selekcjonerem po zakończeniu mundialu w Republice Południowej Afryki został Włoch, Alberto Zaccheroni. Można powiedzieć, że ten 60-letni szkoleniowiec na ojczystym futbolu zjadł już wszystkie zęby. We Włoszech prowadził on bowiem ze zmiennym skutkiem aż 13 różnych klubów, wliczając w to grono największe krajowe i europejskie potęgi. Bogate CV Zaccheroniego wskazuje, iż Włoch pracował między innymi w Udinese, Torino, Lazio, Interze, Juventusie czy Milanie. To w barwach tego ostatniego osiągnął swój największy sukces i sięgnął po scudetto, jednak miało to miejsce jeszcze w minionym wieku. Kiedy po nieszczególnie udanym dla Japończyków afrykański mundialu Zaccheroni obejmował posadę selekcjonera narodowej reprezentacji, jego pierwszym poważnym wyzwaniem był rozgrywany w Katarze Puchar Azji. Z powierzonego zadania włoski szkoleniowiec wywiązał się w stu procentach, bowiem jego podopieczni, eliminując po drodze między innymi Arabię Saudyjską, Koreę Południową i Australię, sięgnęli po tytuł najlepszej drużyny kontynentu. Rozgrywany dwa lata później Puchar Azji Wschodniej to rozgrywki, które z pewnością cieszą się dużo mniejszą popularnością, jednak możliwość sprawdzenia swoich sił na tle takich ekip jak Chiny, Korea Południowa czy Australia nie zdarza się codziennie. Również w tym turnieju ekipa Zaccheroniego nie zawiodła i sięgnęła po złoto, co sprawia, że, przynajmniej na razie, skuteczność włoskiego selekcjonera jest stuprocentowa. Czy magia Zaccheroniego zadziała też na brazylijskich boiskach? Przekonamy się już za trzy miesiące.

Zaccheroni

GŁOS EKSPERTA

Na temat szans reprezentacji Japonii, jej selekcjonera, składu i największych gwiazd porozmawialiśmy z pomocnikiem Pogoni Szczecin, Takafumi Akahoshim!

***

Emil Cichoński : W eliminacjach Japończycy pokazali się z dobrej strony, w decydującej fazie zajmując pierwsze miejsce w grupie…

Takafumi Akahoshi: Biorąc pod uwagę, że w eliminacjach nie zdołaliśmy pokonać jedynie Australijczyków, możemy być zadowoleni z naszych piłkarzy. Każda kolejna wygrana napędzała drużynę, która tworzyła się na przestrzeni całych eliminacji. Udane spotkania, w których Japonia z łatwością pokonywała swoich rywali uskrzydliły naszych piłkarzy. Również trener otrzymał wiele odpowiedzi na pytanie, na których zawodników może liczyć na najbliższym mundialu. Japonia ma wielu zawodników światowej klasy.

Kto twoim zdaniem jest największą gwiazdą reprezentacji?

Skład obecnej kadry tworzy mniej więcej 70 procent drużyny z 2010 roku. Szkielet ekipy sprzed czterech lat pozostał, co jest bardzo ważne, ale wierzę też, że nowi piłkarze wniosą świeży powiew i podniosą poziom tej reprezentacji. Moim zdaniem Shinji Kagawa jest obecnie bardzo ważną częścią tej drużyny. Mimo że nie jest podstawowym zawodnikiem swojego klubu, w reprezentacji jest czołową postacią i jego uważam za najlepszego gracza. Prócz niego bardzo ważnym ogniwem jest też Keisuke Honda, który również gra w dobrzej europejskiej drużynie, jaką jest AC Milan. Wysoki poziom prezentuje także Yuto Nagatomo, obrońca i zawodnik pierwszego składu Interu Mediolan.

Mówisz, że Kagawa jest motorem napędowym drużyny, ostatnio jednak, o czym wspomniałeś, gra bardzo mało w United. Nie uważasz, że to problem?

Absolutnie nie! Gra w Manchesterze United i same treningi na tym poziomie, z zawodnikami tej klasy są bardzo przydatne. Warto jednak zauważyć, że gdy tylko dostaje swoją szanse gry w ekipie Mistrza Anglii, pokazuje jak dobrym jest piłkarzem. W poprzednim klubie, Borussii Dortmund grał pierwsze skrzypce i to również świadczy o jego wielkich umiejętnościach i przydatności dla drużyny. W każdej chwili może jedną akcją przesądzić o losach i wyniku spotkania. Mam nadzieje, że właśnie tak będzie w Brazylii.

Jak w Japonii przyjęto losowanie fazy grupowej mistrzostw?

Jestem obecnie w Polsce i skupiam się na grze i treningach w Pogoni Szczecin. Nie śledzę na bieżąco japońskiej prasy i trudno mi cokolwiek powiedzieć o nastrojach i emocjach, jakie towarzyszą mojej reprezentacji w Azji. Mam jednak świadomość, że Japończycy bardzo wierzą w swój zespół i każdy będzie mocno ściskał kciuki, aby osiągnęli dobry rezultat w Brazylii. Na pewno pojedzie tam wielu moich rodaków, aby na miejscu dopingować i wspierać swoich ulubieńców.

A co ty myślisz o tej grupie? Jak oceniasz szanse Japonii na awans?

Na mundialu nie ma słabych drużyn, do takich nie należą więc też ani Grecja, ani Kolumbia, ani Wybrzeże Kości Słoniowej. Aby się tam dostać, trzeba prezentować odpowiedni poziom. Na pewno drużyna Kolumbii wiele straci na nieobecności Radamela Falcao. Z nim ta reprezentacja byłaby o wiele mocniejsza. Na wyróżnienie zasługuje również Yaya Toure, który należy do światowej czołówki na swojej pozycji. Na niego trzeba szczególnie uważać. Mam wielką nadzieje, że reprezentacji Japonii uda się wyjść z grupy. Na pewno jednak nie wygrają oni wszystkich trzech meczów. Stawiam na dwa zwycięstwa. Historia pokazała, że to wystarczy, aby awansować do następnej fazy i na to gorąco liczę. Mocno trzymam za moich kolegów kciuki.

NASZA WRÓŻBA

Grupa C to jedna z tych, w której trudno jednoznacznie wskazać faworyta. Każda z czterech drużyn ma bowiem tyle samo wad, co zalet. Reprezentacja Kolumbii, która przez wielu kreowana jest na „czarnego konia” turnieju, w przypadku braku Radamela Falcao może okazać się wręcz chłopcem do bicia, Greków zabić może ich własna, defensywna taktyka, a piłkarze z Wybrzeża Kości Słoniowej jeszcze nigdy w historii nie przebrnęli przez rozgrywki grupowe. W fazie grupowej każde spotkanie będzie więc dla Japończyków trudne, ale tak naprawdę remisu w żadnym z nich nie będzie można uznać za sukces. Niezwykle istotne dla podopiecznych Alberto Zaccheroniego będzie więc odpowiednie wejście w turniej. Starcie z Wybrzeżem Kości Słoniowej, do którego dojdzie 15 czerwca w Recife pokaże nam, na co w rzeczywistości stać aktualnych Mistrzów Azji. Nie można jednak zapominać, iż nawet w przypadku awansu do fazy pucharowej, szanse na poprawienie osiągnięcia sprzed czterech lat nie będą zbyt wielkie. Na etapie 1/8 finału Japończykom najprawdopodobniej przyjdzie się bowiem zmierzyć z Włochami, Urugwajem lub Anglią…

ADAM DELIMAT

współpraca: EMIL CICHOŃSKI

Już w najbliższą środę kolejny odcinek cyklu „Oni zatańczą Sambę”. Tym razem pod lupę weźmiemy reprezentację Kamerunu. Zapraszamy!

HDP-RGOL-640x120

Oni zatańczą Sambę #1 Algieria

Oni zatańczą Sambę #2 Anglia

Oni zatańczą Sambę #3 Argentyna

Oni zatańczą Sambę #4 Australia

Oni zatańczą Sambę #5 Belgia

Oni zatańczą Sambę #6 Bośnia i Hercegowina

Oni zatańczą Sambę #7 Chile

Oni zatańczą Sambę #8 Chorwacja

Oni zatańczą Sambę #9 Ekwador

Oni zatańczą Sambę #10 Francja

Oni zatańczą Sambę #11 Ghana

Oni zatańczą Sambę #12 Grecja

Oni zatańczą Sambę #13 Hiszpania

Oni zatańczą Sambę #14 Holandia

Oni zatańczą Sambę #15 Honduras

Oni zatańczą Sambę #16 Iran

Pin It