Oliver Kahn – szaleniec, który stał się geniuszem

Oliver-Kahn-2002-World-Cup_2726962 Oliver Kahn. Niegdyś najlepszy bramkarz świata, przez wiele lat kapitan Bayernu Monachium i reprezentacji Niemiec. Dziś, ekspert telewizyjny, przedsiębiorca i założyciel fundacji „Oliver Kahn Stiftung”. Kto nigdy o nim nie słyszał – ręka do góry. Jeśli wciąż żyjecie wizerunkiem bramkarza z lat 90. oraz początku XX wieku – tzw. freaka, wariata, który na boisku mógł zrobić dosłownie wszystko, a zarazem potrafił być motorem napędowym drużyny – weźcie się za tę lekturę. W czasie swojej kariery, Oliver Kahn był bowiem definicją terminu bramkarza-szaleńca. dolaczdonas_baner

Mało przystojna twarz, jasne blond włosy oraz ambicja, silna psychika i dyscyplina – to cechy rozpoznawcze Kahna. Dzięki swojemu silnemu charakterowi, determinacji i mocnej osobowości, Oli zyskał pseudonim „der Titan”, czego chyba nikomu tłumaczyć nie trzeba. Również dzięki temu przez cztery lata był kapitanem reprezentacji narodowej, a przez około sześć Bayernu Monachium. Kahn jako piłkarz był postacią bezkompromisową, może dlatego nigdy na boisku – a także poza nim, nie brakowało mu wrogów.

Zanim trafił do Monachium, przez 9 lat był piłkarzem Karlsruher SC. Swoje trudne początki w tym klubie, Oli opisuje w swojej biografii zatytułowanej „Ich. Erfolg kommt von innen” (Ja. Sukces przychodzi z wewnątrz):

Odkręciłem kurek z zimną wodą, aby się trochę ochłodzić, zamknąłem oczy i starałem się ignorować obelgi ze strony pozostałych zawodników. Powoli temperatura mojego ciała się stabilizowała, czułem się dobrze, kiedy zimna woda spływała po moim ciele. Lecz nagle poczułem na udzie znów ciepło, woda nie była tu zimna, lecz nawet całkiem gorąca. Przestraszony otwarłem oczy: jeden z zawodników stanął obok mnie i bez skrupułów zaczął na mnie ‘sikać’.

W dalszej części Kahn pisze, że każdy w swojej karierze trafia na ludzi, którzy dążą do celu po trupach. Twierdzi, że nie można się nimi przejmować i należy rozpylać wokół siebie „emocjonalny spray”, który pozwala w takich sytuacjach zachować trzeźwość umysłu. Kahnowi chyba całkiem dobrze udało się wybrnąć ze wszystkich kłopotów, bo w 1994 roku jego umiejętności dostrzegli w Monachium i za nieco ponad 2 miliony euro, które trafiło na konto Karlsruher, Oli stał się „Bawarczykiem”.

image_slshow_einzel_0_0 Już podczas występów w Bayernie, klasykiem u „Tytana” były starcia z Borussią Dortmund. Podczas meczów na Westfalenstadion został obrzucany przez fanów „żółto-czarnych” bananami, którzy Kahna mianowali na „Apemana”, czyli człowieka małpę. W ubiegłym roku podobnego przeżycia doznał aktualny bramkarz Bayernu, Manuel Neuer, któremu fani z Dortmundu wypominają występy w drużynie największego wroga Borussii – Schalke. Kahn zawsze zachowywał jednak zimną krew i nie dawał sprowokować się znienawidzonym kibicom z Dortmundu, czym rozjuszał ich jeszcze bardziej. Ale już na boisku, „Tytan” nigdy nie odpuszczał. W internecie możemy znaleźć zdjęcia z kilku niemieckich klasyków, w którym Oli a to wchodzi z „partyzanta” w Stephana Chapuisat, a to stoi z zakrwawioną głową, czy ciągnie za ucho Andreasa Mollera. Mecze z Borussią zawsze stanowiły dla niego dodatkowy bodziec do jeszcze ambitniejszej gry.

tumblr_lwhsaaTcck1r6mwuno1_1280

W 2001 roku, Kahn otrzymał od UEFA nagrodę Fair Play, za to, co zrobił w finałowym meczu Ligi Mistrzów przeciwko Valencii. Gdy po 90, a później, 120 minutach starcia na tablicy wyników utrzymywał się wynik remisowy – gole strzelali Stefan Effenberg i Gaizka Mendieta - nadszedł czas na rzuty karne. W czasie regulaminowego czasu gry, golkiper „Nietoperzy”, Jose Santiago Canizares obronił już jedenastkę wykonywaną przez Mehmeta Scholla. W serii karnych Hiszpan sparował jeszcze strzał Anderssona, ale prawdziwym bohaterem wieczoru okazał się Oli Kahn, który wyczuł intencje Zlatko Zahovicia i Mauricio Pellegrino. W efekcie tytuł trafił w ręce monachijczyków, ale Niemiec widząc rozpacz Canizaresa, wykazał się niesłychaną empatią i zamiast cieszyć się z drużyną z prawdopodobnie najbardziej prestiżowego klubowego zwycięstwa na świecie, pocieszał zrozpaczonego kolegę po fachu. Kahn został także wybrany piłkarzem meczu tamtego finału.

Kahn-Canizares

Później nadszedł czas Mistrzostw Świata, które w 2002 roku odbywały się w Korei i Japonii. Podczas mundialu w Azji, reprezentacja Niemiec dowodzona przez Olivera Kahna dotarła aż do finału. W nim musiała uznać wyższość Brazylii. Mimo to, bramkarz Bayernu Monachium otrzymał od FIFA i mediów nagrodę Złotej Piłki Mistrzostw, wyprzedzając w tej klasyfikacji Brazylijczyka Ronaldo oraz Koreańczyka Hong Myung-Bo. Niemiec został też rzecz jasna wybrany Najlepszym Bramkarzem turnieju oraz trafił do drużyny All-Star, czyli najlepszej jedenastki mundialu. Z Ronaldo Kahn przegrał za to pojedynek na Najlepszego Piłkarza całego roku 2002, plasując się w zestawieniu FIFA tuż za królem strzelców MŚ.

tumblr_lxlqpvfTpK1r6mwuno1_1280 Po nieudanym dla Niemców Euro 2004, Rudiego Vollera na stanowisku trenera reprezentacji zastąpił Jurgen Klinsmann. Jego przyjście oznaczało dla Kahna spore kłopoty. Najpierw stracił opaskę kapitana, a potem miejsce w składzie reprezentacji. Pierwszym bramkarzem kadry Niemiec stał się Jens Lehmann, którego Oli – z wzajemnością – nie darzył sympatią. Ówczesny golkiper Arsenalu często wypowiadał się bowiem, że to jemu należy się miejsce w składzie, co Kahn komentował jako niepotrzebną prowokację. Podczas mundialu w Niemczech – mundialu, który miał być ostatnią dużą imprezą „Tytana” – bramki Niemiec bronił więc Lehmann. Kahn dopiero w ćwierćfinale, przed serią rzutów karnych w meczu z Argentyną okazał sympatię swojemu rywalowi, przybijając z nim piątkę przed tym jakże ciężkim dla bramkarza wyzwaniem. Chwilę później Lehmann obronił dwie jedenastki, a nasi zachodni sąsiedzi przeszli dalej.

a7d665b8a592ad57396960b38cab70d5,641,0,0,0 Koniec końców, na mistrzostwach w Niemczech Oli zagrał tylko w jednym meczu – przeciw Portugalii, o 3. miejsce, w którym pod nieobecność Michaela Ballacka, odzyskał opaskę kapitańską. Był to ostatni występ Kahna w reprezentacji Niemiec. Jego koledzy wygrali 3:1, więc do bogatej rubryki sukcesów z kadrą, Oliver mógł dopisać kolejny – trzecie miejsce na mudnialu w Niemczech. Po dwóch latach, Kahn znów był w światłach reflektorów po tym, jak wyśmiał obawy Jensa Lehmanna przed piłką, którą miało być rozgrywany Euro 2008. Bramkarz Arsenalu twierdził, że futbolówka jest nieprzewidywalna, zaś Oli uznał ją za zdecydowanie lepszą od tej z ostatniego mundialu. W 2011 roku Kahn pochlebnie wypowiadał się jeszcze o Lehmannie, kiedy ten został ściągnięty z piłkarskiej emerytury do przetrzebionej kontuzjami bramki „Kanonierów”. Na tym chyba definitywnie zakończył się spór między tymi bramkarzami. Spór, który w 2006 roku podzielił Niemcy na dwa obozy.

Występy Kahna w barwach Bayernu zasługują na osobny akapit. „Tytan” w Monachium spędził 14 lat, w czasie których aż ośmiokrotnie triumfował w Bundeslidze. Sześć razy zwyciężył w Pucharze Niemiec, raz w Pucharze Ligi Niemieckiej, Pucharze UEFA, Klubowych MŚ i rzecz jasna we wspomnianej już Champions League. W 2002 roku od Stefana Effenberga dostał opaskę kapitana „Bawarczyków”, której nie oddał już do zakończenia kariery, nosił ją więc przez sześć lat. Wróćmy jeszcze na moment do biografii Kahna, w której niemiecki bramkarz tak oto opisuje mistrzostwo kraju wywalczone przez Bayern w sezonie 2000/01: (cytat pochodzi z bayern.munchen.pl)

Moje ‘waleczne ja’ posiada wszystkie cechy, jakie potrzebuję do pracy na boisku. Tutaj są one najważniejsze …

… nagle stało się coś dziwnego we mnie. Biegnę do sędziego Markusa Merka. Pytam go jak długo mecz jeszcze potrwa. Wyłapałem tylko dwa słowa z tego, co mówił: 4 minuty.

… 4 minuty!! 4 przeklęte minuty !!

Podbiegam do Sammy’ego Kuffoura, chwytam go za ramię i ciągnę z sobą pod pole karne HSV. Wszyscy patrzą na mnie jak na wariata, a ja krzyczę przez całe boisko: „mamy jeszcze 4 minuty …4 minuty”. Stefan Effenberg zrozumiał mnie natychmiast, chwycił za piłkę i zasygnalizował drużynie, że to jeszcze nie koniec.

92 minuta … stałem się ‘wolą zwycięstwa’ opanowaną przez: „To nie może się tak skończyć”. Chcę wygrać ten mecz – jestem w stanie oddać wszystko i zapłacić za to każdą cenę.

Wolny dla Bawarczyków w polu karnym HSV za podanie piłki bramkarzowi. To jest już naprawdę ostatnia szansa, by odkręcić to spotkanie. Już ostatnia szansa w sezonie. Szansa, która zadecyduje o wszystkim lub o niczym.

„Dajcie mi strzelić” – powiedziałem Effenbergowi. Ten popatrzył na mnie jak na wariata i powiedział: „ty chyba ogłupiałeś … niech Andersson strzela … ma najsilniejsze uderzenie”.

94 minuta… prawie wszyscy zawodnicy HSV stoją na linii bramkowej, stworzyli ścianę z ludzi nie do przejścia. Nie było najmniejszej szpary w tej ścianie. „ta piłka wleci do bramki” myślę sobie … „to się wydarzy … to się musi wydarzyć … ja chce tę piłkę w siatce” .

Teraz! Merk pozwala wykonać wolny … Effenberg wysuwa piłkę Anderssonowi, który wybiega z tyłu pola … uderza z całej siły w lewy dolny róg bramki … GOL!!!

1:1 w 94 minucie! Merk odgwizduje zakończenie spotkania. Koniec meczu. Zostaliśmy mistrzami Niemiec 2001! Niesamowite sceny radości dało się zauważyć w drużynie. Ja podbiegam do chorągiewki w rogu boiska … wyrywam ją i obejmuje. Schalke jest zdruzgotane. Kibice ‘królewskich’ krzyczą na stadionie – nie są w stanie pojąc tego, co się właśnie wydarzyło.

W tym meczu było wszystko: wiara, niewyobrażalny wyczyn, zaufanie sobie, niepewność, strach, panika, złość … kto co woli.

Olli-Kahn-celebrating-the-Andersons-goal

Swój ostatni, oficjalny mecz w barwach Bayernu, Kahn zagrał 17 maja 2008 roku. „Bawarczycy” na zakończenie mistrzowskiego sezonu 2007/08 rozgromili u siebie Herthę Berlin 4:1, a w 88. minucie meczu bramkarza-legendę żegnało 69 000 kibiców zgromadzonych na Allianz Arena. Jednak prawdziwe pożegnanie Kahna nastąpiło w towarzyskim meczu między Bayernem, a reprezentacją Niemiec, rozegranym 2 września 2008 roku. „Der Titan” został zmieniony w 75. minucie, a kiedy opuszczał boisko, publiczność zgotowała mu prawdziwą burzę oklasków. Zresztą, sami popatrzcie. Coś niezwykłego.

Oliver Kahn dał się poznać jako postać niezwykle kontrowersyjna i swoimi wypowiedziami, wzbudzająca skrajne emocje. Zarówno w czasie swojej kariery, jak i po jej zakończeniu. Tak jak ostatnio, kiedy powiedział, że geje w piłce powinni się ukrywać, bo w szatni nigdy nie będą mieć łatwo.  O „Tytanie” pisano piosenki , wywieszano go na ulicach Monachium , zrobiono mu figurę woskową , a także zapraszano do udziału w reklamie japońskiego banku Shinkin. Ale poza tym, a w zasadzie przede wszystkim, Oli był znakomitym sportowcem. Świadczą o tym wymienione już wcześniej osiągnięcia, a także te, o których nie miałem okazji wspomnieć, jak choćby tytuł dla Najlepszego Bramkarza Bundesligi, który Kahn zgarniał siedem razy. Wraz z Mehmetem Schollem, Oli jest także rekordzistą ligi niemieckiej jeśli chodzi o zawodników najwięcej razy zdobywających mistrzostwo kraju, a na liście piłkarzy, którzy najczęściej wychodzili na boisko Bundesligi, zajmuje trzecie miejsce z imponującym dorobkiem 557 meczów. Liczby mówią same za siebie.

WIKTOR DYNDA

fot. hengly.org, spox.com

Pin It