Wiosenny szał zakupów w Moenchengladbach

Choć do otwarcia letniego okna transferowego zostały jeszcze prawie trzy miesiące, to w Moenchengladbach, w myśl zasady „co masz zrobić jutro, zrób dzisiaj”, kończą już dopinanie kadry na sezon 2014/15. Borussia zabrała się do roboty na długo przed wszystkimi, skorzystała z co atrakcyjniejszych promocji i podpisała kontrakty z piłkarzami na newralgiczne pozycje w drużynie. Pewne jest już, że do ekipy „Źrebaków” dołączą latem Yann Sommer, Andre Hahn i Fabian Johnson, a w ostatnich godzinach potwierdzono też transfer Ibrahima Traore. – Chcemy dalej rywalizować w czubie tabeli – mówi dyrektor sportowy Borussii, Max Eberl.

HDP-RGOL-640x120

Choć Borussia wciąż walczy o swoje cele w obecnych rozgrywkach, mając realne szanse nawet na zajęcie miejsca gwarantującego możliwość gry w eliminacjach Ligi Mistrzów, to w gabinetach działaczy na Borussia Park pełną parą idzie praca nad skompletowaniem kadry na przyszły sezon. W Moenchengladbach nie chcą powtórzyć błędów sprzed dwóch lat, kiedy szukanie następców Marco Reusa, Dantego i Romana Neudstadtera trwało jeszcze na niedługo przed pierwszymi bataliami o awans do najbardziej elitarnych klubowych rozgrywek świata. Efektem była porażka z Dynamem Kijów i zsyłka do Ligi Europy. Plus miliony pochopnie wyłożone na graczy, którzy mieli być gwiazdami drużyny – m.in. Luuka de Jonga i Alvaro Domingueza – a których dziś albo w Moenchengladbach nie ma, albo odgrywają drugoplanową rolę.

Tym razem trener Lucian Favre ma mieć do dyspozycji kadrę dopiętą niemal na ostatni guzik już na starcie przygotowań, nawet jeżeli do pucharów zakwalifikować sie nie uda. Zanim ruszono na zakupy, na początek zadbano o komfort psychiczny Favre i przedłużono z nim obowiązujący do 2015 roku kontrakt o kolejne dwa lata. Ten, wraz z działaczami, zarządził przegląd kadr, żeby zorientować się na kogo będą mogli liczyć w przyszłym sezonie. Do 2018 roku umowę przedłużył wychowanek Tony Jantschke, a kolejny rok na Borussia Park spędzą też weterani, Filip Daems i Martin Stranzl. Wiadomo natomiast, że Borussię na pewno opuści środkowy obrońca Roel Brouwers i Marc-Andre Ter Stegen – oczywiście, o ile znajdą się chętni wyłożyć za niego kilka milionów euro, bo sprawa jego niemal pewnych przenosin do Barcelony, w świetle nałożonego na nią zakazu transferowego, mocno się ostatnio skomplikowała.

fot. mls.com

Trzy z czterech dokonanych przez Borussię transakcji, to transfery wewnątrz Bundesligi, a każda z nich podawana była do publicznej wiadomości tuż po meczu z rywalem, z którego akurat ściągano zawodnika. Na pierwszy ogień poszedł prawy obrońca Hoffenheim, Fabian Johnson, którego przyjście ogłoszono nazajutrz po meczu z „Wieśniakami”. – Johnson może grać na obu bokach obrony, równie dobrze prezentuje się w defensywie, jak i w ataku. Jesteśmy zachwyceni, że zdecydował się do nas dołączyć – komentował zatrudnienie Amerykanina, Max Eberl. Reprezentant USA do Moenchengladbach trafi oczywiście w promocji – z końcem czerwca wygasa mu kontrakt z Hoffenheim, więc działacze Borussii musieli wyłożyć tylko odpowiednią sumę, żeby przekonać samego zawodnika. Z tym dużego problemu nie było, a zdecydowanie trudniejsze zadanie wkomponowania go do drużyny, stoi przed Lucianem Favre. Johnson, mimo że nominalnie jest obrońcą, to o zasadach gry na tej pozycji, przypomina sobie tylko przy okazji występów w reprezentacji. W Hoffenheim do defensywy przykładają przecież tyle uwagi, co Franciszek Smuda do poprawnego posługiwania się językiem polskim.

fot. basellandschaftliechezeitung.ch

Po zaklepaniu sobie Johnsona, przyszedł czas na obsadzenie pozycji, którą kibice „Źrebaków” zainteresowani byli najmocniej. O odejściu Marca-Andre Ter Stegena wiedzieli od dawna, bo reprezentant Niemiec nie ukrywał, że mimo obowiązującego do 2015 roku kontraktu, czas najwyższy opuścić Moenchengladbach i spróbować swoich sił w zespole z poważniejszymi ambicjami. Parol na Ter Stegena zagięła Barcelona, widząc w nim idealnego następcę Victora Valdesa. Na konto Borussii miało trafić około 10 mln euro, czyli wszyscy byliby zadowoleni. Barcelona, bo kupuje świetnego bramkarza, Ter Stegen, bo odchodzi do jednego z największych klubów świata i Borussia, bo na swoim wychowanku będzie mogła zarobić godziwe pieniądze. W kontekście występów w bramce Borussii padała przez jakiś czas kandydatura m.in. Łukasza Fabiańskiego, ostatecznie zdecydowano się jednak na ściągnięcie z FC Basel rezerwowego bramkarza reprezentacji Szwajcarii, Yanna Sommera. Max Eberl przemówił poraz kolejny: – Sommer to znakomity bramkarz, z bardzo dużym międzynarodowym doświadczeniem, mimo dopiero 25 lat. Cieszymy się, że wybrał akurat nas. Na konto klubu z Bazylei przelano 6 milionów euro, Szwajcar podpisał pięcioletni kontrakt, zdążył nawet sfotografować się z koszulką nowego klubu, kiedy gruchnęła wiadomość, że hola hola, ten transfer Ter Stegena wcale taki pewny nie jest, bo na Barcelonę nałożono zakaz kupowania zawodników przez następne dwa okienka. Słowo się jednak rzekło i Ter Stegen, mimo że nieco skonfundowany i zapewniający, że o zarzutach ciążących na „Dumie Katalonii” nic nie wiedział, podtrzymał swoje deklaracje, że to jego ostatnia runda w ekipie „Źrebaków”.

fot. gladbach.pl

- Chcę zrobić kolejny krok w rozwoju, dlatego zdecydowałem się podjąć nowe wyzwanie w Moenchengladbach – mówił tuż po podpisaniu kontraktu z Borussią, Andre Hahn. Transfer skrzydłowego Augsburga, to najgłośniejsza spośród przeprowadzonych przez Borussię transakcji. Jej działacze ubiegli innych zainteresowanych, czyli niemal połowę klubów ligi i wyłożyli na stół kwotę 3 milionów euro odstępnego, którą w kontrakcie miał wpisaną Niemiec. Patrząc na to jak prezentuje się w tym sezonie i w jakim tempie się rozwija, Gladbach zaoszczędziło co najmniej kilka milionów. Hahn jest rewelacją obecnych rozgrywek, motorem napędowym świetnie spisującej się ekipy Augsburga. Dzięki znakomitej grze, co ważne przekładającej się na statystyki – Hahn zdobył w tym sezonie już 10 bramek, dorzucając 7 asyst, doczekał się ostatnio powołania do narodowej reprezentacji i całkiem prawdopodobne, że pojedzie z nią do Brazylii, a niemal na pewno zobaczymy go 13 maja, podczas meczu z drużyną Adama Nawałki. A jeszcze niedawno, po tym jak zrezygnowano z niego w rezerwach HSV,  zastanawiał się nad poszukaniem innego zajęcia, niż gra w piłkę. W rozmowie z „Bildem” wspominał, że wciąż doskonale pamięta czasy, w których żył za 200 euro miesięcznie, żywiąc się głównie kupowanymi w marketach mrożonymi pizzami. Życie bywa jednak przewrotne – podczas gdy HSV rozpaczliwie broni się przed pierwszym w historii spadkiem z Bundesligi, niechciany przez nich zawodnik, podpisuje, opiewający na 100 tys euro miesięcznie, kontrakt w klubie ze ścisłej czołówki.

fot. africaguinee.com

Ostatnim potwierdzonym transferem „Źrebaków”, ogłoszonym dzień po meczu ze Stuttgartem, jest oczywiście piłkarz tego klubu, lewoskrzydłowy Ibrahima Traore. Reprezentant Gwinei podpisał w Moenchengladbach czteroletni kontrakt, przechodząc do Borussii na zasadzie wolnego transferu. Traore za zadanie będzie miał głównie wzmocnienie rywalizacji na skrzydłach. Juan Arango, mimo że lewą nogą wciąż potrafi czynić cuda, to młodszy już nie będzie. A jako, że Gwinejczyk może grać po obu stronach boiska, to obawiać się może też, posiadacz jednego z najbardziej nietypowych rekordów Bundesligi, czyli Patrik Herrmann. Niemiecki skrzydłowy śrubuje właśnie rekord, będąc najczęściej w historii zmienianym zawodnikiem w jednym ligowym sezonie – w każdym z 30 dotychczasowych meczów wychodził w podstawowym składzie, a do ostatniego gwizdka doczekał ledwie w trzech. W osobie Traore zyska przynajmniej solidnego zmiennika, jakiego w Gladbach brakowało.

Cztery dotychczasowe transfery, to jednak podobno nie koniec ruchów działaczy Borussii. Kolejne zależeć już będą od tego na którym miejscu drużyna Favre zakończy obecny sezon, a co za tym idzie, jakie będą spodziewane wpływy do budżetu. Do tego, po znakomitej rundzie jesiennej, gwiazdami „Źrebaków” zainteresowały się dużo większe kluby. Na Borussia Park pojawiał się nawet, szukający jakichkolwiek wzmocnień, menadżer Manchesteru United, David Moyes. Bardzo możliwe, że w związku z brakiem awansu do Ligi Mistrzów, dla tych największych Old Trafford nie będzie zbyt atrakcyjnym kierunkiem, więc kto wie czy oczy Szkota znów nie zwrócą się na Maxa Kruse i Patrika Herrmanna? Coraz więcej o chęci odejścia wspomina młody napastnik Peniel Mlapa, na nim kokosów jednak w Moenchengladbach nie zarobią. Nawet na hulajnodze, do dowolnego miejsca na świecie, działacze Borussii zawieźli by za to Luuka de Jonga, byle odzyskać choć część z wyłożonych na niego niemal dwa lata temu, 12 milionów euro. Ściągnięty z Twente Enschede Holender, okazał się kompletnym niewypałem, w 36 spotkaniach dla Borussii, strzelając ledwie 6 bramek. De Jong od stycznia jest na wypożyczeniu w Newcastle, gdzie równie szybko co w Niemczech, został ulubionym obiektem drwin kibiców. I nic dziwnego, skoro legitymuje się tam bilansem 10/0, co na 99% gwarantuje mu powrót do Moenchengldbach.

Jednocześnie Borussia wciąż trzyma rękę na pulsie i monituruje sytuację m.in. Josipa Drmicia, trzymając kciuki za to, żeby Norymberga spadła z ligi. Tylko wtedy będzie bowiem można skorzystać z klauzuli wykupu Szwajcara za ledwie 3,5 mln euro, choć wątpliwe, żeby walkę o objawienie ligi, dostępne za tak niską kwotę, wygrał akurat Max Eberl. Gdyby nie udało się z Drmiciem, zdaniem niemieckich mediów Gladbach obserwuje też innego Szwajcara, Admira Mehmediego, aktualnie wypożyczonego z Dynama Kijów do Freiburga. W umowie wypożyczenia wpisana jest podobno klauzula wykupu za 3,7 mln euro, co dla klubu z Fryburga może okazać się kwotą zaporową, a na którą chętnie przystaną w Moenchengladbach. Favre chciałby też wzmocnić zarówno środek obrony, jak i pomocy, a jako kandydatów wskazał ponoć Fabiana Schara z FC Basel i Blerima Dzemaili z Napoli. Nawet jeżeli nie uda się pozyskać żadnego z wymienionych nazwisk, a nagle nie dojdzie też do masowego exodusu z klubu, to i tak „‚Źrebaki” kadrowo będą na tyle silną ekipą, że o miejsce w górnej połowie tabeli na koniec kolejnego sezonu, martwić się raczej nie powinny.

MATEUSZ KOWALSKI

fot. foxsportsasia.com

Pin It