Przytuła: Lech będzie mistrzem!

przytuła1 Dzięki podziałowi ligi na grupy, do końca rudny zasadniczej mieliśmy mnóstwo emocji – dawniej nikogo nie interesowała walka o ósme miejsce. A dzisiaj? Do ostatniej kolejki cztery zespoły walczyły zażarcie o grupę mistrzowską. Trzeba najzwyczajniej w świecie grać w piłkę i wygrywać. Po prostu.

Trudno powiedzieć, by na reformie Ekstraklasy ktoś znacząco zyskał lub stracił. Oczywiście, ktoś może narzekać, że Legia miała 10 punktów przewagi, a teraz zostało jej tylko pięć „oczek”, ale przecież to nie jest mało, tym bardziej że warszawianie rozegrają jeszcze cztery mecze na własnym stadionie. Rywalizacja jest może nieco sztuczna, ale nie możemy grać tak, jak najlepsze ligi, bo nie mamy takich możliwości. Reforma wymusza dłuższą stabilność formy, o co przecież chodziło.

Ogólnie rzecz biorąc, poziom naszej ligi nie zmienił się, co znajduje odzwierciedlenie w liczbie punktów zgromadzonych przez Legię – w ubiegłym sezonie było to 67 „oczek”, w tym roku – 63, czyli prawie tyle samo. Bardzo dobre mecze potrafi zagrać Lech Poznań, który jednak miał problemy ze stabilizację formy i po znakomitym spotkaniu zdarzały się bardzo słabe. Pewnie będzie to kontrowersyjne, ale uważam, że to właśnie podopieczni Mariusza Rumaka zakończą sezon z tytułem mistrzowskim. Na podium powinna znaleźć się też Pogoń Szczecin, która wraz z Ruchem Chorzów jest dla mnie największym plusem tego sezonu.

Na przeciwległym biegunie znajduje się Zagłębie Lubin, którego zwyczajnie nie trawię. Patrzę na ten zespół i nic się tam nie zmienia – mnóstwo obcokrajowców, do tego starych i bez nazwisk, które byłyby autorytetem dla młodych zawodników, których zresztą w Zagłębiu nie ma. Na zbliżających się do trzydziestki na karku zawodnikach nie da się zarobić. Nie są oni też perspektywiczni, za to skutecznie blokują miejsce w składzie wychowankom „Miedziowych”.

W podobnym tonie można wypowiedzieć się o Śląsku Wrocław, który trzy ostatnie sezony kończył na podium. Wrocławianie wygrywali ligę grając fajną piłkę, ale nie potrafili tego wykorzystać na dłuższą metę. Zawodnikom brakuje świeżości, klub tak jak Zagłębie idzie w stronę ściągania obcokrajowców, a kiepskie wyniki przyczyniają się do fatalnej frekwencji na trybunach. Długotrwałe przepychanki z panem Solorzem nie mogły się dobrze skończyć, choć sami piłkarze też nie są święci.

Z walki o utrzymanie zwycięsko powinny wyjść zespoły Śląska, który obroni się po prostu dobrą grą, a także Podbeskidzie Bielsko-Biała, które ostatnio zaczęło wygrywać mecze, a co więcej – dokonało tego w dobrym stylu. Kto zatem spadnie? Postawiłbym na kogoś z dwójki Piast Gliwice-Zagłębie Lubin oraz na Widzew, który jest głównym kandydatem do degradacji. Łodzianom brakuje solidnych spotkań. Nie mówię tutaj o meczach, po których dostawaliby nie wiadomo jak długie owacje na stojąco, ale o zwykłej solidności, ciułania kolejnych punktów, jakże potrzebnych w walce o utrzymanie, o co jednak trudno z taką linią defensywną, jaką dysponuje Widzew.

KRZYSZTOF PRZYTUŁA

Pin It