Udany debiut Fellainiego. Czerwone Diabły wygrywają u siebie z Crystal Palace

Reprezentacje odbębnione, wraca Premier League! Czwartą kolejkę otwierało starcie Manchesteru United z Crystal Palace.

Ian Holloway okazał się kłamczuszkiem. Menedżer Crystal Palace przed meczem  zapowiadał bowiem otwartą grę, negując jakiekolwiek pogłoski o autobusie na Old Trafford. Chociaż nie, wróć. Autobus to za mały środek transportu do opisania tego, co działo się na murawie. Londyńczycy skonstruowali w Manchesterze potężny, XIX-wieczny pociąg. Kolej niemal przez całą pierwszą połowę działa bez zarzutu. United co prawda bez litości okupowało stronę gości, ale bardzo długo bez wymiernego skutku. Brakowało wykończenia i pomysłu, co zrobić z okrągłym przedmiotem zwanym piłką, kiedy ta wejdzie w pole karne. Jednym ze sposobów były…symulki. O ile Evra został zwyczajnie, w sposób zgodny z przepisami, zatrzymany, o tyle Ashley Young zamierza chyba złożyć aplikacje na Broadway. Dużo zapału, mało jakości. John Moss nie nabrał się na etuidę Anglika, ale w ramach nagrody za starania dostał żółtą kartkę. Oprócz tego incydentu, trzeba 28-latkowi oddać, że zagrał dziś na lewym skrzydle dobrą partię.

Świetnie prezentował się Michael Carrick. Dzielił i rządził w środku pola, a publikę raz uraczył nawet marsylianską ruletką a’la Zinedine Zidane. Jeden mistrz, lecz błaznów dwóch. Dwight Gale, a przede wszystkim Anderson, prezentowali umiejętności predestynujące raczej do gry w Conference North, nie Premier League. Niemniej, ten pierwszy jakimś cudem był bliski strzelenia gola. Napastnik Palace minał Ferdinanda i po niezłym, technicznym strzale futbolówka o centymetry minęła bramkę De Gei. Życiowe szanse należy wykorzystywać, o czym ekipa Hollowaya boleśnie przekonała się ledwie minutę później. Young tym razem porzucił aktorstwo, co zaowocowało karnym. Błąd Jedinaka, sam na sam Anglika, faul Dikgacoia przy wychodzeniu skrzydłowego na czystą pozycję, Czerwona kartka, rzut karny. I Van Persie. A Holender rzadko się myli, szczególnie z karnych. 1:0.
W tym momencie właściwie mecz się skończył. Crystal Palace w drugiej odsłonie prezentowała się nieco lepiej, lecz nie aż tak bardzo, żeby zagrozić Czerwonym Diabłom.  Nieco senny mecz ożywił David Moyes. Menedżer United zaserwował widzom ciekawe zmiany. Dwie różne historie, dwa debiuty. Najpierw wyłonił się człowiek, dzięki któremu w Manchesterze o kilkaset procent wzrosła sprzedaż peruk. Oto on, zmieniający paralityka Andersona Marouane Fellaini. 194 centymetrów wartych 27 milionów funtów. Pomocnik, bardzo ciepło przyjęty na Old Trafford, udanie zaprezentował się przed nową publiką. Dobra postawa kudłatego zawodnika to jednak żadne zaskoczenie. Więcej pokazał zaledwie 18-letni Adnan Januzaj, kolejny obiecujący produkt z niezwykle wydajnej ostatnio belgijskiej fabryki talentów. Zawodnik o bałkańskich korzeniach, mimo wyglądu nastolatka, grał jak stary wyga. Elegancki, wyśmienity technicznie, spokojny. Będą z niego ludzie. Choć to samo mówiło się przecież o Nicku Powellu.

Wygraną przypieczętował Wayne Rooney. Przypieczętował ją przepięknym uderzeniem z rzutu wolnego.

Manchester United – Crystal Palace 2:0

Van Persie 46′

Wayne Rooney 82′

TOMASZ GADAJ

Pin It