Odrodzenie Adebayora

Gdy Andre Villas- Boas prowadził w tegorocznej kampanii Tottenham, Emmanuel Adebayor trenował z rezerwami i zaliczył jedynie 45 minut w ligowym meczu przeciwko Manchesterowi City, przegranym przez klub z północnego Londynu 6:0.  Po odejściu Portugalczyka i objęciu sterów przez Tima Sherwooda napastnik z Togo odżył i stał się zawodnikiem, od którego rozpoczynane jest ustalanie  składu.

W zeszłorocznym sezonie Koguty miały jedną gwiazdę, Garetha Bale’a. Walijski skrzydłowy swoimi rajdami i atomowymi uderzeniami z dystansu niemal w pojedynkę zapewnił Tottenhamowi najlepszy sezon w historii – pod względem zdobyczy punktowej – występów Premier League. Jednak idylla nie mogła trwać wiecznie i Andre Villas- Boas musiał pogodzić się z odejściem wychowanka Southampton na Półwysep Iberyjski. Portugalski trener, do spółki z Franco Baldinim, rozpoczął budowę nowych Spurs.

CZYTAJ TAKŻE: Bój o Januzaja trwa! Gdzie zagra nadzieja Moyesa ?

Liczne transfery- Roberto Soldado, Erik Lamela, Christian Eriksen, Vlad Chiriches, Paulinho, Etienne Capoue oraz powroty graczy takich jak Andros Townsend miały umożliwić wprowadzenie szkoleniowcowi Kogutów wymarzonych przez niego rozwiązań taktycznych i sprawić, że Tottenham tym razem skutecznie zawalczy o Ligę Mistrzów, zajmując miejsce w TOP4.

Tylko gdzie w tym wszystkim było miejsce dla Emmanuela Adebayora?

Byłego reprezentanta Togo życie w 2013 roku nie rozpieszczało. Napastnik boleśnie odczuł śmierć młodszego brata i przez długi czas przebywał w rodzinnym kraju, starając się dojść do siebie po rodzinnej tragedii. Gdy wrócił do Londynu, czekała go kolejna zła informacja. Andre Villas-Boas uczył swoich podopiecznych zupełnie innego ustawienia. Ustawienia, w którym – jak się okazało – miejsca dla Adebayora zabrakło. Etat na szpicy zarezerwowany był dla sprowadzonego za duże pieniądze Roberto Soldado, a byłemu graczowi Arsenalu pozostało przyglądać się poczynaniom kolegów z trzech nieciekawych perspektyw- ławki rezerwowych, trybun lub kanapy. Żeby tego było mało, decyzja Adebayora o pozostaniu na White Hart Lane nie spotkała się z aprobatą Portugalczyka, który kazał mu trenować razem z rezerwami. Wszystko się zmieniło, gdy u sterów klubu z White Hart Lane stanął nowy trener.

Tim Sherwood od pierwszych swych chwil w roli szkoleniowca Kogutów pragnął odciąć się od pomysłów zarówno taktycznych, jak i personalnych swojego poprzednika.  Już w pierwszym meczu zastosował wracające do łask w europejskim futbolu 4-4-2 i postawił na kilku graczy, którzy nie znajdowali uznania w oczach Andre Villasa-Boas. Przed Adebayorem otworzyła się szansa powrotu do futbolu na najwyższym poziomie.  Angielski szkoleniowiec w pełni zaufał Togijczykowi i dążył do tego, żeby napastnik czuł się w klubie jak w domu.

Zaczęło się nie najlepiej. Mimo pierwszego od dawna występu od pierwszych minut, okraszonego zresztą bramką, 29-letni napastnik musiał przełknąć gorzką pigułkę porażki. W derbowym spotkaniu z West Ham rozgrywanym w ramach Capital One Cup. Koguty przegrały 1:2. Jak się okazało były to złe dobrego początki.

Już w następnym meczu zawodnik dał popis swoich umiejętności. Wyjazdowe zwycięstwo 3:2 nad Southampton nie byłoby możliwe, gdyby nie wyśmienita gra Togijczyka. Adebayor zagrał tak, jak za swych najlepszych dni na White Hart Lane. Walczący o każdą piłkę, wracający do środka pola, by pomóc w rozgrywaniu akcji, idealnie uzupełniający się z Roberto Soldado, świetnie zastawiający się ciałem gracz przyćmił pozostałych zawodników biegających po murawie St. Mary’s. Potem było różnie. Świetne mecze z Manchesterem United na Old Trafford, gdzie fenomenalnie uciekł Chrisowi Smallingowi  i strzelił bramkę głową, Swansea, czy Stoke przeplatał ze słabszymi występami przeciwko West Bromowi czy Kanonierom.  Jednak nie ważne co się działo na boisku. W żaden sposób nie zachwiało to wiarą Tima Sherwooda w swojego doświadczonego napastnika.

OTO GOTOWY PROJEKT REFORMY POLSKIEGO FUTBOLU - prosto z Manchesteru!

Powrót do żywych Emanuela Adebayora nie uciekł uwadze fachowców, którzy nie mogąc się go nachwalić zastanawiają się, na jak wiele będzie niedługo stać duet Soldado-Adebayor. Sam zawodnik niejednokrotnie był już w mediach chwalony przez swych kolegów i  trenera. Tim Sherwood nazywa go jednym z najlepszych w lidze. Napastnikiem nie do zatrzymania. Danny Rose powrót snajpera odbiera w kategoriach nowego transferu, który istotnie wpłynie na postawę Kogutów, Benoit Assou-Ekotto głośno mówi, że swoją grą jego przyjaciel pokazuje, jak bardzo Andre Villas- Boas mylił się w swej ocenie dotyczącej przydatności napastnika.

Sam Adebayor niedawno opowiedział, że to wiara trenera jest jednym z głównych czynników jego dobrej dyspozycji znajdującej odzwierciedlenie w zdobyciu przez niego 5 bramek i zanotowaniu 2 asyst w sześciu ligowych meczach, które przekładają się na dobre wyniki Tottenhamu. W czasie, gdy nie grał w podstawowej jedenastce jego cała rodzina i przyjaciele zaczęli wątpić w jego umiejętności, ubliżali mu i twierdzili, że dotychczasowa przygoda Adebayora z futbolem to kwestia szczęścia. W rozmowie z The Sun napastnik mówił wprost:

Byłem na dnie. Nawet ludzie w moim kraju, z mojej własnej rodziny krytykowali mnie. Nie mogło być gorzej. Nazywali mnie śmieciem

Ale to nie tylko Tim Sherwood wpłynął pozytywnie na togijskiego zawodnika. Po śmierci brata Emmanuel Adebayor dojrzał. Opiekuje się bratankiem, który wymaga od wujka wielu goli. Teraz myśląc o następnej kolejce napastnik nie myśli o tym czy usiądzie na ławce, czy na trybunach. Myśli o tym, w jaki sposób pokona bramkarza.

Poznajcie Rossa Barkley’a - wychowanka z prawdziwego zdarzenia!

Zmiana trenera, życiowa tragedia sprawiły że Adebayor znowu czaruje swoimi umiejętnościami. Tylko czy słynący z gry głową zawodnik będzie w stanie utrzymać wysoką formę do zakończenia sezonu?  Czy kwestią czasu jest tylko, jak znowu w zobaczymy ślamazarnie poruszającego się gracza z numerem 10 na koszulce?  Wszystko okaże się w najbliższym czasie, a ja jestem dziwnie przekonany, że zmiana Adebayora to nie jest coś krótkotrwałego. W grze Togijczyka widać zadziorność, radość i pasję. Na razie na White Hart Lane w czasie meczu słychać peany na cześć Adebayora, a o dojrzałości  niech zawodnika świadczą ciepłe słowa wypowiedziane pod adresem byłego trenera. Zero złości, żalu. Zrozumienie, że tak najwyraźniej musiało być.

HDP-RGOL-640x120

TOMASZ MILESZYK

fot. www.caughtoffside.com

Pin It