Gervinho robi różnicę

„Różnica pomiędzy Arsenalem i Romą? Trener. Rudi Garcia wierzy we mnie i daje mi pewność. Kiedy budzę się rano, nie mogę się doczekać treningu” – powiedział dziennikarzom Gervais Yao Kouassi, szerzej znany jako Gervinho. Trudno nie zgodzić się z Iworyjczykiem, który razem z Garcią podbił francuską Ligue 1, a teraz razem robią furorę we Włoszech.

HDP-RGOL-640x120

Gervinho jako dynamiczny skrzydłowy, który zdobył 28 ligowych bramek w ciągu dwóch sezonów w Lille, miał idealnie odnaleźć się w układance Wengera. Emirates to w końcu miejsce, gdzie piłkarze grający szybki, ofensywny i kombinacyjny futbol czują się jak ryba w wodzie, a Arsene Wenger wyciąga z nich to co najlepsze. Na to właśnie liczył energiczny reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej, ale… się grubo przeliczył. Przez chaotyczne dryblingi, niezrozumiałe decyzje na boisku i fatalnie zmarnowane okazje strzeleckie, Gervinho szybko stał się w Anglii obiektem drwin, a mecze coraz częściej rozpoczynał na ławce rezerwowych. Choć zarzekał się w wywiadach, że Arsenal jest dla niego życiową szansą, z której nie zamierza rezygnować, nie mógł odrzucić oferty z Rzymu.

Z pewnością nie było łatwo zamienić angielskiego potentata na zasłużoną dla włoskiej piłki, ale przeżywającą ostatnio bardzo ciężkie chwile Romę. Rudi Garcia, opiekun Gervinho w Le Mans i Lille, odegrał tutaj decydującą rolę, czego nie ukrywali obaj panowie w swoich wypowiedziach. Dobrze znany trener to ogromny plus dla zawodnika zmieniającego klub, tak samo zresztą dla trenera przychodzącego do nowego miejsca pracy, wielkim luksusem jest posiadanie w składzie „swojego” zawodnika. Przykładów jest od groma, ale niewiele potrafi przebić chemię na linii Garcia – Gervinho. „Kiedy dowiedziałem się o ofercie Romy, którą trenuje Garcia, odrzuciłem wszystki inne propozycje” – przyznaje piłkarz. Gervinho nie potrzebował wiele czasu na odnalezienie się w nowej Romie, niektóre akcje wręcz żywcem wyjęte są z czasów Lille, tylko zamiast Hazarda czy Cabaye świetnymi podaniami obsługują go Pjanić, Totti i Strootman. Niektóre piłki posłane w kierunku piekielnie szybkiego skrzydłowego zwykłym zjadaczom chleba kojarzą się raczej z zapaleniem płuc, niż dwoma zwodami i bramką. Po ostatnim takim rajdzie, dającym Romie zwycięstwo nad Napoli w półfinale Coppa Italia, Gervinho śmiał się do telewizyjnych kamer: „Z piłką przy nodze jestem szybszy od Bolta. Bez piłki na pewno by mnie pokonał”.

Prywatnie to skromny i spokojny typ, który sam przyznaje, że niechętnie rusza się z domu. Na murawie to prawdziwy szaleniec o niespożytych siłach. Ostatnie trzy mecze „Giallorossich” to same popisy Iworyjczyka. Cztery bramki, asysta i mnóstwo zamieszania w bocznych sektorach boiska. Najpierw pogrążył Juventus odbijając sobie niepowodzenie z ostatniego starcia tych drużyn, później pociągnął za uszy kolegów dość ospale atakujących Hellas i wpakował dwa razy piłkę do siatki Pepe Reiny. „Ostatnia dyspozycja Gervinho nie jest dla mnie żadnym zaskoczeniem. Myślę, że stać go na jeszcze więcej” – komplementuje nie kto inny jak właśnie Garcia. „Różnica pomiędzy Arsenalem i Romą? Trener. Rudi Garcia wierzy we mnie i daje mi pewność. Kiedy budzę się rano, nie mogę się doczekać treningu” – odpowiada czarnoskóry zawodnik, który znalazł się na okładce rzymskiego „Corriere dello Sport” z wymownym tytułem „Gervinho SHOW”. Anglicy jednak obstają przy swoim, „Roma Garcii jest tak dobra, że błyszczy w niej nawet Gervinho” – napisał „The Daily Mirror”.

CZYTAJ TAKŻE: O co (i jak) gra Roma Garcii?

fot. ilmessaggero.it

HENRYK PISZCZEK

Pin It