Pół piłkarza. Kupię, sprzedam, zamienię

immobile-50 Jak zjeść ciasteczko i ciągle je mieć? Można podzielić na pół, jak to robią we Włoszech. Choć w Ameryce Południowej można podzielić piłkarza na procenty i wyprzedać go kilku różnym firmom, nie komplikuje to jego sytuacji aż tak, jak ma to miejsce na Półwyspie Apenińskim. Obecnie aż 164 piłkarzy jest współdzielonych przez dwa kluby i niektórzy z nich nie grają ani w jednym, ani w drugim.

HDP-RGOL-640x120

Jak to mawiają, najlepiej zacząć od początku. Kiedy klub, z którym zawodnik ma obowiązujący kontrakt, nie jest do końca pewien, czy chce się go definitywnie pozbyć, a inny klub przygląda się temu piłkarzowi, ale również nie jest całkowicie przekonany, czy warto zapłacić za jego transfer i podpisać długoletni kontrakt, z pomocą przychodzi włoski system współwłasności. Oba kluby ustalają cenę zawodnika, a klub-interesant płaci połowę tej kwoty nabywając tym samym połowę praw do kopacza. Jest to stosowane przede wszystkim w przypadku młodych zawodników, których rozwój może potoczyć się różnie, ale i czasem współwłasność jest dobrym wyjściem dla nieco starszego piłkarza znajdującego się na zakręcie swojej kariery. Zwykle tego typu umowy podpisują dyrektorzy klubów o bardzo dobrych stosunkach, żeby później nie było problemów przy negocjowaniu dalszych losów delikwenta. Jak jednak wszyscy wiemy, dobre relacje między klubami piłkarskimi są jak domki z kart. Wyglądają obiecująco, aż do pierwszego podmuchu.

Czytaj także: Immobile pierwszym wyborem Cesare Prandellego?

Najgłośniejszy ostatnio przypadek współwłasności, to Ciro Immobile. Urodzony pod Neapolem napastnik po osiągnięciu pełnoletności przeniósł się do młodzieżowej drużyny Juventusu. Wiązano z nim spore nadzieje, w kolejnych kategoriach wiekowych reprezentował Italię, a w sezonie 2011/2012 został królem strzelców Serie B. Wypożyczenie do Pescary, w której grali wtedy Marco Verratti i Lorenzo Insigne pod skrzydłami Zdenka Zemana (wygrać ligę tracąc 55 bramek), zaowocowało aż 28 golami młodego Immobile, o którym zrobiło się na tyle głośno, że Genoa wyłożyła 4 miliony euro za połowę karty napastnika. Juventusowi było to jak najbardziej na rękę, bo chciał zobaczyć, jak 22-letni Włoch poradzi sobie w najwyższej klasie rozgrywek. Nie poradził sobie. W Genui Immobile zdobył zaledwie pięć bramek, w drugiej części sezonu stając się zmiennikiem Marco Borriello, czyli napastnika który poprzednie pół roku spędził w zdobywającym mistrzostwo Juventusie, ale Antonio Conte nie zdecydował się go wykupić za kilka milionów euro. Genoa prezentowała się fatalnie, ale Borriello zdołał 12 razy trafić do siatki. Immobile mógł mu co najwyżej wiązać korki. Nic więc dziwnego, że szefowie Genoi oddali swoją połowę praw do napastnika taniej, niż ją kupili przed rokiem, bo za jedyne 2,75 mln euro. Bezwzględny rynek transferowy wycenił młodego snajpera na zaledwie 5,5 miliona, co było kwotą przystępną dla lokalnego rywala Juventusu, Torino. Działacze „Starej Damy” akurat dopinali transfer Angelo Ogbonny i odstąpili właśnie temu klubowi połowę Immobile za niecałe 3 miliony euro. Piłkarz fantastycznie odnalazł się w filozofii gry drużyny Giampiero Ventury i zaczął regularnie trafiać do siatki. Prawa noga, lewa, głowa, z bliska, zza szesnastki… Immobile ma w tym momencie 20 bramek i zapewne zgarnie tytuł króla strzelców. Mówi się, że jego cena rośnie wręcz z tygodnia na tydzień i teraz wykupienie przez jeden z klubów drugiej połowy praw będzie kosztować około 12 milionów. Z Niemiec dochodzą plotki o zainteresowaniu Borussii Dortmund, która musiałaby jako strona trzecia wyłożyć około 20 milionów. Nic nie jest całkowicie wykluczone, nie wiadomo która opcja najbardziej odpowiada samemu zawodnikowi. W Juventusie mógłby skończyć na ławce, w Torino zaś o Lidze Mistrzów czy Scudetto może tylko pomarzyć. Antonio Conte miał go w swojej ekipie jeszcze w Serie B, kiedy trenował Sienę. Immobile od święta pojawiał się na boisku i w połowie sezonu został odesłany do Turynu. Czy trener Juve zmienił zdanie obserwując ostatnie wyczyny napastnika? Przesądzone są już pożegnania z Mirko Vuciniciem, Fabio Quagliarellą i Pablo Osvaldo tuż po zakończeniu sezonu. Niewątpliwie potrzebny będzie nowy napastnik. Po kogo sięgnąć, jeśli nie Immobile?

cuadrado-50

Dość głośno zrobiło się na temat Juana Cuadrado. Kolumbijski skrzydłowy został przed sezonem 2012/2013 wypożyczony do Fiorentiny z ustalonym prawem do wykupu połowy karty za 5 milionów euro. Cuadrado okazał się jeszcze większym talentem, niż oceniono go w Udinese. To prawdziwa petarda po prawej stronie boiska. Może grać na boku ataku, może wcielić się w rolę klasycznego skrzydłowego, ale przy wszystkich ofensywnych walorach całkiem nieźle radzi sobie w defensywie, więc Vincenzo Montella wykorzystuje go również jako bocznego pomocnika w systemie 1-3-5-2. Kolumbijczyk zakończył 2013 rok jako najlepszy drybler włoskiej ligi. Kilka jego bramek można oglądać w kółko. Nic więc dziwnego, że szefowie Udinese ani myślą sprzedawać drugą połowę jego karty za kolejnych 5 milionów. Energiczny piłkarz jest wyceniany dziś na około 25 mln i na tę chwilę nie wiadomo, czy po dwóch sezonach nie opuści Florencji, żeby dołączyć do trzeciego klubu, który wyłoży okrągłą sumkę. W prasie przewijają się: Bayern, Juventus, Liverpool, a ostatnio nawet Barcelona. Warto dodać, że oprócz możliwości walki o najwyższe cele, Cuadrado chętnie pomnożyłby swoją pensję, która obecnie wynosi zaledwie 600 tysięcy euro na sezon (według ‚La Gazzetta dello Sport”). Działacze „Fiołków” doskonale zdają sobie jednak sprawę z klasy tego piłkarza i zrobią wszystko, co w ich mocy, żeby został na Artemio Franchi, a już na pewno nie zasilił żadnego z krajowych rywali.

Czytaj także: Cuadrado – gwiazda Serie A

Kolejnym piłkarzem ze stajni Udinese, którego przyszłości nie zna nawet Wróżbita Maciej, jest Antonio Candreva. Włoski pomocnik był od kilku lat wypożyczany do różnych klubów (Livorno, Juventus, Parma, Cesena) i nigdzie nie pokazał się na tyle dobrze, by ktoś zdecydował się zapłacić za niego kilkanaście milionów, na które liczono w Udine. Latem 2012 roku zainteresowało się nim rzymskie Lazio, którego prezydent Claudio Lotito dokładnie ogląda każde wydawane euro. Candreva z łatką wiecznego średniaka został wypożyczony za 500 tysięcy z opcją wykupu połowy karty za niecałe 2 miliony. I jak to często w tym dziwnym sporcie bywa, niespodziewanie wystrzelił z formą. Trudno sobie dziś wyobrazić drużynę „Biancoceleste” bez Włocha, który grywa po prawej stronie trzyosobowego ataku, lub na skrzydle, ale tak naprawdę jest bardzo uniwersalnym kopaczem i może zająć miejsce bliska środka pola lub zmienić stronę. Reprezentant Włoch posiada dobrą technikę, piorunujące uderzenie z dystansu i celne dośrodkowanie. Udinese chce zarobić na Candrevie zdecydowanie więcej, dlatego ostatnie przecieki mówią o podniesieniu ceny drugiej połowy do 12 milionów. Jeśli w Rzymie nie znajdą odpowiednich funduszy, po 27-latka ustawiła się już kolejka chętnych.

Lazio vs Roma

Wciąż nie wiadomo, co dalej z Domenico Berardim. Piekielnie utalentowanym 19-latkiem, który w styczniu wbił cztery gole Milanowi i tym samym zwolnił Maxa Allegriego przyśpieszając projekt Clarence’a Seedorfa. Od tamtej pory Berardi jednak nie był nawet blisko hat-tricka, w większości meczów frustrując swoich kolegów (głupie kartki, pyskówki z sędziami, zawieszenia) lub samemu będąc poirytowanym nieporadnością piłkarzy słabiutkiego Sassuolo. Beniaminek będzie do ostatniej kolejki walczył o przetrwanie w najwyższej klasie rozgrywek, ale raczej niezależnie od wyniku tej walki, Berardi zmieni otoczenie. Połowę praw do niego ma Juventus, a niemieckie media podały już, że współpracujący z mistrzami Italii Werder Brema chciałby wzmocnić siłę ognia (drugi najgorszy atak w Bundeslidze) i zapyta właśnie o młodego Włocha.

Czytaj także: Berardinho show

To tylko kilka przykładów, w których piłkarz jest jedną nogą w jednym klubie, drugą w drugim, a tak naprawdę zerka w stronę trzeciego. Kto kogo przekona, kto najwięcej zapłaci, kto wybierze sercem, kto rozumem, przekonamy się pod koniec czerwca, kiedy minie termin rozstrzygnięcia współwłasności. Od jakiegoś czasu mówi się, że ten specyficzny system zostanie wkrótce zniesiony. Będzie mi go brakowało.

HENRYK PISZCZEK

fot. calcio.fanpage.it, lazialita.it

Pin It