Galeria klubowych ikon (1). Liverpool FC

GKIliverpool

„Gdy idziesz przez wichry i burze, trzymaj głowę uniesioną wysoko. I nie lękaj się ciemności, bo po burzy na niebie pojawia się słońce, a skowronki śpiewają słodką pieśń” – tak zaczyna się utwór musicalu „Carousel”. Refren, „You’ll never walk alone” zna każdy kibic na świecie. Od wielu, wielu lat słowa „nigdy nie będziesz szedł sam” są synonimem wielkiej kultury LFC. Klub jedyny w swoim rodzaju, naznaczony wieloma wzlotami i momentami kryzysu. W historii The Reds pojawili się piłkarze, bez których nie byłoby dzisiejszej potęgi…

HDP-RGOL-640x120

Pomysł na „Galerię klubowych ikon” wziął się z poszanowania dla historii. Bez historii nie ma tradycji, a bez tradycji nie ma klubu piłkarskiego o wielkiej renomie. Pierwszy odcinek poświęcamy klubowi posiadającemu dziesiątki milionów kibiców na całym świecie. Możemy policzyć na palcach jednej ręki firmy piłkarskie, posiadające w swoich szeregach zawodników deklarujących miłość do klubowych barw. Kto pocałował kiedykolwiek herb LFC, jest naznaczony na całe życie.

CZYTAJ TAKŻE: Stare, dobre wino (30). FC Chelsea 2000/01

Największym problemem jest sprecyzowanie definicji terminu „ikona”.  Zestawienie nie dotyczy 15 najlepszych piłkarzy w historii, a raczej 15 piłkarzy, którzy swoim poświęceniem kształtowali historię klubu – od początków istnienia, aż po obecne czasy.

Gerrard

STEVEN GERRARD, Anglia, pomocnik, 1997 – ????

Po szalonym finale Ligi Mistrzów w Stambule. gazety na Wyspach rozpisywały się na temat jego przejścia do Realu Madryt, Barcelony… Steve na takie doniesienia nie zwracał uwagi, zaprzeczał i uspokajał. Liverpoolczyk z wyboru, ale też z powołania. Historia Stevena Gerrarda idealnie nadaje się na filmowy hit. Chłopak urodzony na wsi pod Liverpoolem uczy się piłki nożnej, po czym zostaje klubową legendą. Trudno wyrazić za pomocą słów to, czym dla klubu jest Gerrard. Talizman? Dowódca? Czasami wydaje się, że czymś więcej. Nawet jeśli The Reds nie radzili sobie w lidze, on nigdy nie krytykował kolegów. Deklarował, że chce w klubowych barwach wrócić do Ligi Mistrzów po latach. Utwierdził rzeszę kibiców, że Liverpool FC to nadal klub wielki, który w każdej chwili może wrócić na europejski top. Mógłby odejść, bo jest piłkarzem spełnionym. Wygrał Puchar UEFA i Ligę Mistrzów. Gerard Houllier przed laty odebrał opaskę kapitańską Owenowi i wręczył młodemu Gerrardowi. I pomyśleć, że jako małe dziecko o mało nie stracił palca u nogi pod kosiarką. Wielu upatruje w nim największego angielskiego piłkarza w historii i słusznie, bo wraz z jego odejściem skończy się pewna epoka.

Dalglish

KENNY DALGLISH, pomocnik, 1977-1991 (od 1985 jako grający trener), 2011/2012 (jako trener)

Przed przyjściem na Anfield musiał się zmierzyć z kilkoma rzeczami. Najważniejsze z nich to własna legenda, bo Dalglish w Celticu Glasgow stał się jedną z najważniejszych postaci w historii. W 1977 roku legendarny trener, Bob Paisley, ściągnął go do Liverpoolu za rekordową, jak na tamte czasy, kwotę 440 tysięcy funtów. Ponadto Szkot miał zastąpić inną klubową legendę, Kevina Kegeena, który odszedł do HSV. W przeciągu trzech dni strzelił dwie pierwsze bramki dla The Reds –  w meczach z Middlesbrough i Newcastle United. Dalglish to też piłkarz, który w swojej karierze napotkał wiele złego. Podczas Old Firm Derby na Ibrox Park w 1971 roku zawaliły się schody – zginęło 66 osób. W 1985 roku na stadionie Heysel na jego oczach zawaliła się  ściana, która pogrzebała wiele ludzkich istnień. Niedługo po tragedii do dymisji podał się dotychczasowy menedżer  Joe Fagan. Od 1985 roku grającym menedżerem został Dalglish. Cztery lata później był świadkiem tragedii na Hillsbrough, kiedy na skutek zaniedbań organizacyjnych zginęło 96 fanów Liverpoolu (TUTAJ czytaj więcej o najtragiczniejszej karcie w dziejach brytyjskiego futbolu) . Dalglishem to wszystko wstrząsnęło na tyle, że podupadł nieco na zdrowiu i zmuszony był odejść. Podczas pobytu w Anglii zdobył dla Liverpoolu 30 trofeów!

Carragher

JAMIE CARRAGHER, obrońca, 1996-2013

Klasyczny przykład piłkarza, który mimo braku „bożej iskry” został ulubieńcem tłumów. Przez kilkanaście lat stanowił o sile defensywy Liverpoolu. Kulminacja znakomitej formy nastąpiła w sezonie 2004/2005, kiedy Carragher został uznany piłkarzem sezonu w klubie. W tym samym sezonie The Reds sięgnęli po Puchar Europy po magicznej nocy w Stambule.  Odszedł po sezonie 2012/2013 ze statusem legendy. Trapiły go kontuzje, zaczął przegrywać rywalizację z młodszymi kolegami. W czerwonych barwach zadebiutował w 1996 roku i od razu strzelił bramkę. Mało kto wie, że uwielbiany Carragher kiedyś był fanem Evertonu. W 2010 roku zorganizował mecz charytatywny, w którym zagrały jedenastki LFC i Evertonu. The Reds wygrali 4:1, a Jamie strzelił po bramce dla obu drużyn. Ponad 700 meczów dla Liverpoolu, w tym ponad 500 w Premier League daje mu niewątpliwie status jednej z ikon.

Souness

GRAEME SOUNESS, pomocnik, 1978-1984 i 1991-1994 (jako trener)

Z góry przepraszamy za porównanie, ale Graeme Souness w swoim stylu bycia bardzo przypominał dzisiejszego Patryka Małeckiego. Z tym, że Souness mocny był nie tylko w gębie. Już jako 18-latek otwarcie krytykował legendarnego trenera Tottenhamu Hotspur Billa Nicholsona. W wieku 25 lat podpisał kontrakt z Liverpoolem, a wraz z przyjściem nowego zawodnika, dla klubu na dobre rozpoczęły się złote czasy. Cztery Puchary Europy, pięć tytułów mistrza Anglii, cztery Puchary Ligi – i to wszystko w przeciągu zaledwie siedmiu lat. Jako trener zdobył tylko Puchar Anglii, ale nie z tego zasłynął Souness. Jako zawodnik i szkoleniowiec był bardzo impulsywny. Do tego stopnia, że ściany szatni ledwo to wytrzymywały. Według doniesień dziennikarzy telewizji Sky, z szatni Liverpoolu za jego kadencji dochodziły odgłosy przypominające walkę bokserską. Kibice go kochają, ale ludzie spoza miasta Beatlesów wypominają mu stronniczy wywiad, w którym, według niektórych, przedstawiał wydarzenia z Hillsbrough niezgodnie z prawdą.

ANFIELD. ENGLAND. Late 1960's. Roger Hunt

ROGER HUNT, napastnik, 1958-1969

Mieliście kiedyś wrażenie, że czegoś w życiu nie zrobiliście i teraz odbija się to na Waszej rzeczywistości? Rogera Hunta spotkało coś bardzo trudno wytłumaczalnego. 1966 rok, finał mistrzostw świata, Anglia – RFN, wynik 2:2. Piłka po strzale Geoffa Hursta odbija się od poprzeczki i spada na linię bramkową. Sędzia gola uznaje, ale potem okazuje się, że według wszelkich symulacji piłka do bramki nie wpadła. Przez to jedyny Puchar Świata dla Anglików jest kwestionowany. Nie byłoby wątpliwości, gdyby będący najbliżej odbitej piłki Roger Hunt po prostu wbił ją do siatki. Zamiast tego pobiegł co sił do strzelca wątpliwej bramki i zaczął mu gratulować. W Liverpoolu Hunt strzelił 45 goli w jednym sezonie, co daje mu status jednego z najlepszych napastników klubu w historii. Tylko królowa Elżbieta II wie, dlaczego Roger Hunt otrzymał tylko Order Imperium Brytyjskiego, a nie tytuł szlachecki. Dla kibiców i tak zawsze będzie nazywał się Sir Roger Hunt.

McManaman

STEVE McMANAMAN, pomocnik, 1990-1999

Idol wielu kibiców w latach 90., jeden z pierwszych piłkarzy – celebrytów. Wyspiarskie gazety określały go mianem playboya, ale McManaman to również wspaniałe umiejętności. Podobno jego talent rozpoznał sam Ian Rush, a do zespołu wprowadziła inna legenda – Kenny Dalglish. Kolejni trenerzy przymykali oczy na nocne występki zawodnika słynącego z trzymania piłki przy nodze i podań z chirurgiczną wręcz dokładnością. Jego najlepszym kumplem z drużyny przez wiele lat był Robbie Fowler. Według angielskiej prasy, to McManaman ciągał go po dyskotekach. Jego era na Anfield przeminęła wraz z nadejściem Gerarda Houlliera. Anglik bardzo podpadł francuskiemu menedżerowi, a ten zezwolił na jego odejście. McManaman wybrał Real Madryt, co nie zmienia faktu, że jego postać to jeden z bohaterów miasta. Jak duża część słynnych piłkarzy LFC, McManaman był w dzieciństwie fanem Evertonu. W 276 meczach w Premier League strzelił 46 bramek, co daje mu wysoką skuteczność jak na skrzydłowego. Oprócz pasji do futbolu, bardzo lubi topić kasę w wyścigach konnych wraz ze swoim kumplem Fowlerem.

Soccer - Canon League Division One - Birmingham City v Liverpool

PHIL NEAL, obrońca, 1974-1985

Zasłynął jako zdobywca czterech Pucharów Europy. Ba! Jest jedynym piłkarzem Liverpoolu, który brał udział we wszystkich wygranych meczach finałowych w przeciągu kilku lat. Piąty finał przegrał na Heysel, kiedy po tragedii na stadionie porażkę poniósł cały angielski futbol. Neal jak już włączał się do akcji ofensywnej, pozostawał tam jako kolejny napastnik. Zamiłowanie do strzelania goli udowodnił w finale Pucharu Europy przeciwko Romie, kiedy strzelił bramkę na 1:0. W serii „jedenastek” pewnie pokonał Franco Tancerdiego. Siedem lat przed tym wydarzeniem strzelił bramkę w wygranym 3:1 finale z Borussią Moenchengladbach. Pierwszy transfer Boba Paisleya (z Northampton za 66 tysięcy funtów) potrafił znakomicie gasić ofensywne zapędy skrzydłowych. Grał ostro fizycznie, ale unikał fauli. Niewątpliwie jeden z twórców potęgi Liverpoolu, bohaterów, wzór do naśladowania.

Hyypia

SAMI HYYPIA, obrońca, 1999-2009

Najsłynniejszy fiński piłkarz w historii oprócz Jariego Litmanena. Niesamowicie silny charakter i silny człowiek. Za transfer Hyypii krytykowano Gerarda Houlliera, gdyż Fin wcześniej reprezentował barwy mało znanego Willem II Tilburg. Francuz zauważył w nim coś ponad przeciętność. Z usług skandynawskiego obrońcy chętnie korzystał również Benitez. Hyypia to istotne ogniwo zespołu, który sięgnął w 2005 roku po Puchar Europy. Już w sezonie 2000/2001 dostał nagrodę dla najlepszego obrońcy Premier League. Na początku XXI wieku duet Hyypia & Carragher przez wielu uznawany był za najlepszy duet obrońców na całym świecie. Przez 10 lat gry na Anfield zdobył 10 trofeów. W swojej kolekcji obecny trener Bayeru Leverkusen ma również Puchar UEFA zdobyty w 2001 roku. W Helsinkach doczekał się pomnika.

Clemence

RAY CLEMENCE, bramkarz, 1967-1981

Zdecydowanie najbardziej zasłużony bramkarz w historii klubu – 18 trofeów i ponad 650 meczów w klubowych barwach. Nic dziwnego, że w plebiscycie kibiców Ray Clemence został uznany najlepszym golkiperem w historii. Bo za jego panowania w bramce The Reds osiągali największe sukcesy. Wystarczy wspomnieć o sześciu europejskich trofeach zdobytych w odstępie kilku lat. Clemence to nie tylko ikona Liverpoolu, ale też bohater całej brytyjskiej piłki. Przez prawie dwanaście lat był bramkarzem reprezentacji Anglii, ale selekcjonerzy na przestrzeni lat stawiali na Petera Shiltona. Osiągnięcia miałby pewnie większe, gdyby nie jego odwieczny rywal, którego nie znosił – Bruce Grobbelaar.

RUSSH

IAN RUSH, napastnik, 1980-1987 i 1988-1996

Wyobraźcie sobie, że duet Luis Suarez & Daniel Sturridge gra tak porywająco jak w tym sezonie jeszcze przez pięć-sześć lat. Taka sytuacja miała miejsce w historii Liverpoolu, kiedy zabójczy dla przeciwnika duet stworzyli Rush i Dalglish. Bob Paisley kupił tego pierwszego za ogromną, jak na nastolatka, kwotę – 300 tysięcy funtów z Chester. Paisley, mimo wydania potężnej sumy, odstawił go do rezerw. Potem Rush wywalczył jednak miejsce w składzie i stał się obok Dalglisha najlepszym napastnikiem w Europie. Strzelał tak dużo goli, że Liverpool sięgał po najcenniejsze trofea, w tym to najważniejsze – Puchar Europy z 1984 roku, z wydatnym jego udziałem, choć w regulaminowym czasie nie pokonał bramkarza Romy. Po tragedii na Heysel w 1985 roku, przyjął ofertę Juventusu, ale we Włoszech szło mu średnio. W roku 1988 wrócił na Anfield i znowu zaczął strzelać. Wielokrotnie wygrywał statuetkę dla najlepszego piłkarza Premier League (229 bramek w lidze w barwach Liverpoolu) W mieście Beatlesów stworzono turniej piłkarski jego imienia. W 1990 roku Rush osobiście wręczył nagrodę dla MVP zawodów małemu chłopcu z Ukrainy, który miał na imię Andrij Szewczenko.

Callaghan

IAN CALLAGHAN, pomocnik, 1960-1978

Utrzymać swoją pozycję w klubie przez 18 lat to wielka sztuka. Właśnie ten wyczyn padł udziałem Iana Callaghana, który może pochwalić się do dziś niepobitym rekordem – 857 występów w oficjalnych meczach LFC. Legenda i kawał historii klubu. Akurat odszedł, kiedy nastał czas prawdziwej prosperity. Nie był artystą futbolu, ale zawsze deklarował miłość do klubowych barw. Callaghan na pewno może żałować, że nie zagościł w reprezentacji Anglii na dłużej (tylko cztery mecze), ale i tak był w drużynie, która w 1966 roku wygrała mundial. Do reprezentacji wrócił dopiero w 1977 roku – to było jego pożegnanie z piłką na szczeblu reprezentacyjnym.

Keegan

KEVIN KEEGAN, napastnik/skrzydłowy, 1971-1977

Urodził się w małej miejscowości Doncaster, które bardziej niż z piłki, słynie z przemysłu. Keegan nie narzekał w dzieciństwie na nadmiar kasy. Jego ojciec zmarł po ciężkiej chorobie, gdy ten miał 10 lat. Młody chłopak pracował, aby dać pieniądze matce, a po obowiązkach chodził na treningi. W wieku 16 lat na testy zaprosił go trener Scunthorpe United. Do Liverpoolu przeszedł niedługo po ślubie z angielską pięknością – Jean Woodhouse. Bill Shankly zaoferował niespełna 20-latkowi 50 funtów tygodniowo, a potem młody chłopak  z miejsca stał się gwiazdą. Jako pierwszy zawodnik wyleciał ze słynnego Wembley po czerwonej kartce wraz z Billym Bremmerem z Leeds (wybuchła regularna bójka). W 1977 roku odszedł do Hamburga, zdobył wiele tytułów i trofeów. Ale mimo wszystko pozostał niespełniony. Pojechał na mundial w 1982 z kontuzją pleców, bo wcześniej wywalił się w wannie. Mimo wszystko, Keegan to jedna z niekwestionowanych legend LFC.

Hansen

ALAN HANSEN, obrońca, 1977-1991

Żywa legenda fanów z Anfield, szkocki predator, zdobywca m.in. ośmiu tytułów mistrza Anglii. Jest jednym z nielicznych piłkarzy, którzy mają na koncie ponad 400 meczów w Premier League.. Często musiał godzić się z rolą rezerwowego, ale u kibiców zawsze był ulubieńcem. Deklaracje o miłości do Liverpoolu dla kibiców były arcyważne.  Przez 14 lat na Anfield uzbierał 627 oficjalnych meczów. Uczestnik mistrzostw świata w 1982 roku. Zakończył karierę, kiedy z klubu odszedł Kenny Dalglish. Hansen był jego największym ulubieńcem. Zasłynął stwierdzeniem, że Ferguson ze swoimi „dzieciakami” (Beckham, Scholes, Giggs) nic nie osiągnie. Jak się okazało, było zupełnie na odwrót. Dzisiaj jest jednym z najbardziej cenionych ekspertów piłkarskich na Wyspach.

Agger

DANIEL AGGER, obrońca, 2006 – ????

Nazwisko na pewno dziwi, ale Duńczyk to symbol nowej epoki w Liverpoolu. Trafił do jednego z najlepszych europejskich klubów jako 22-latek, ale jednak żółtodziób z Brøndby Kopenhaga. Świetnie gra głową, potrafi przymierzyć z daleka. Agger to świetny materiał na kapitana po zawieszeniu butów na kołku przez Stevena Gerrarda. Reprezentant Danii nie raz podkreślał, że koszulka Liverpoolu jest bardzo bliska jego ciału. W klubie jest już ponad osiem lat, a obecny kontrakt wiąże go z klubem do czerwca 2016. Ponad pół roku temu odmówił Barcelonie i Manchesterowi United. Daniel Agger to na pewno jeszcze nie legenda, ale ikona… Jeśli przyjmiemy, że ikona to symbol, Agger na pewno wchodzi do tego zacnego grona.

Liverpool goalkeeper Dudek reacts during the Champions League Group C soccer match against Galatasaray in Istanbul

JERZY DUDEK, bramkarz, 2001-2007

Z góry zakładamy, że to nazwisko może budzić kontrowersje w zestawieniu. Być może jest to pewna doza braku obiektywizmu – bo Polak, bo zaliczał wpadki, bo nie zawsze był bramkarzem numer jeden. Natomiast uznaliśmy, że o chwale wielkiego bohatera świadczą europejskie trofea, a wraz z Dudkiem skończył się pewien etap w historii LFC. Po 25 maja 2005 roku taniec „Dudek Dance” był hitem wszystkich dyskotek, a legenda stambulskiej nocy wciąż jest żywa. Liverpool już nigdy potem nie sięgnął po Puchar Europy. Jurek to wzór pracowitości. Symbol człowieka sukcesu, który osiągnął swój dorobek ewidentnie bez układów.

TRENER WSZECH CZASÓW: BOB PAISLEY (zawodnik 1939-1953, trener 1974-1983, dyrektor sportowy 1983-1992)

Paisley

Kiedy umierał w lutym 1996 roku. kibice Liverpoolu na słynnej trybunie The Kop wywiesili transparent, na którym widniał napis: „Trenerze, pamięć o Tobie nigdy nie zginie!”. Paisley to najprawdopodobniej najbardziej zasłużona postać w historii klubu. Przez piętnaście lat był zawodnikiem, a dziewięć lat trenerem. Zdobył trzy Puchary Europy i Puchar UEFA. Można powiedzieć, że prawie połowa wyżej przedstawionych legend znalazła się na Anfield Road za sprawą Boba Paisleya. Był też dyrektorem sportowym, ale z powodu choroby Alzhaimera musiał zrezygnować. Brama wejściowa na stadion nosi jego imię.

#RESPECT #LEGEND #AMAZING

KAMIL ROGÓLSKI

Partnerem artykułu jest fanpage „Premier League Poland”

Partnerem artykułu jest fanpage „Wszystko o najlepszej lidze świata – Premier League”

HDP-RGOL-640x120

Pin It