Legio, musicie!

Czwartkowy mecz Legii z Apollonem to dla piłkarskiej Polski ostatnia szansa, żeby z roku 2103 wyjść z twarzą. Od jego początku kompromitowały się kolejno: reprezentacja Polski, Lech Poznań, Śląsk Wrocław i… znów reprezentacja Polski. Legia z Molde, czy The New Saints, grała słabo momentami fatalnie, jednak psim targiem – kompromitacji uniknęła. W sporcie liczą się wyniki, a te, przynajmniej jak dotychczas, bronią podopiecznych Jana Urbana.  Steaua Bukareszt i gra w Lidze Mistrzów to zdecydowanie za wysokie progi. Nie tylko dla Legii, dla całej naszej piłki.

Mistrz Polski ma spore problemy, przypomnijmy, że poza całą armią kontuzjowanych piłkarzy, z Markiem Saganowskim na czele, zabraknie jeszcze kogoś. A konkretniej – jutro na Łazienkowskiej nie będzie około trzydziestu tysięcy ludzi, którzy pewnie przyszliby zdzierać gardło i dopingować swoją ukochaną drużynę. Jak się dzisiaj okazało, zabraknie też spikera, Wojciecha Hadaja. W środę do klubu wpłynęło pismo z UEFA, która poinformowała, że jest osobą nieobiektywną i nieodpowiednią do bycia spikerem w Lidze Europy. Tym samym do końca występów Legii w europejskich pucharach w bieżącym sezonie, nie będzie prowadził spotkań w roli spikera. Nie wiadomo jeszcze kto go zastąpi.

Z drugiej strony, do treningów wrócili już Jakub Wawrzyniak, Bartosz Bereszyński i Wladimer Dwaliszwili. Ponoć każdy z nich ma być już gotowy .Wszystko wskazuje na to, że do wyjściowej jedenastki wskoczą „Bereś” i Lado. Ten pierwszy zapewne zastąpi słabo spisującego się i niepewnego w defensywie Brozia, a drugi zwyczajnie nie ma rywala do miejsca w składzie. Dla Patryka Mikity Ekstraklasa to jeszcze ciut za wysokie progi, a co dopiero Liga Europejska.  Najtrudniejsze zadanie przed Wawrzyniakiem, który o miejsce w składzie musi walczyć ze znajdującym się w świetnej formie Tomaszem Brzyskim. Kto wie, być może rozstrzygnięcie tej rywalizacji okaże się zarazem rozstrzygnięciem tego kto zagra na tej pozycji z Ukrainą i Anglią. W końcu Sebastian Boenisch powołania nie dostał.

Na środku obrony coraz lepiej wygląda dwójka Jakub Rzeźniczak, Tomasz Jodłowiec, którzy w ostatnim spotkaniu ligowym zapewnili podopiecznym Jana Urbana zwycięstwo nad Górnikiem Zabrze. I to właśnie skuteczna gra w defensywie powinna być kluczem do sukcesów Legii – błędów z dwumeczu ze Steauą, nauczeni doświadczeniem, nie mogą drugi raz popełnić.

W cypryjskiej drużynie na próżno szukać wielkich nazwisko. Ci nieco bardziej rozpoznawalni to Marcos Gullon, czy Gaston Sangoy. Ale i oni pozostają pewne anonimowi dla 99% kibiców w Europie. Przypomnijmy, że w pierwszym spotkaniu fazy grupowej Ligi Europejskiej Cypryjczycy przegrali na własnym stadionie z tureckim Trabzonsporem.

Jedno jest pewne – Legia gra jutro u siebie z najsłabszą drużyną w swojej grupie, i bez względu na wszystkie osłabienia – po prostu musi wygrać.

Niech w końcu ta drużyna pokaże pełnię swojego potencjału. Jeśli to zrobi – można być spokojnym o wynik.

JAKUB FILA

fot. legia.net

Pin It