Derby d’Italia na remis

Włoski klasyk spełnił pokładane w nim nadzieje. Za nami dobre spotkanie, w którym obie drużyny na zmianę prowadziły grę. Wynik 1:1 zadowala najprawdopodobniej zarówno Inter jak i Juventus.

***

Piłkarze obu drużyn nie oszczędzali dziś bramkarzy. Zarówno umiejętności Gianluigiego Buffona jak i przede wszystkim Samira Handanovica były dziś poddane próbie. Obaj spisywali się bardzo dobrze, nieraz ratując swoje drużyny przed utratą bramki. „Gigi” pękł jednak przy specu od meczów z Juve – Mauro Icardim, który zaraz po wejściu na boisko wpisał się na listę strzelców i otworzył wynik spotkania. ”Handa” z kolei został pokonany przez Arturo Vidala. Chilijczyk w samej końcówce miał okazję, by po raz drugi pokonać golkipera Interu, jednak wówczas Słoweniec zdołał obronić strzał piłkarza gości. Fatalną próbę dobitki podjął jeszcze Mauricio Isla, który uderzył w trybuny z kilku metrów.

W drużynie gospodarzy podobać mogła się również gra Ricardo Alvareza, który zachwycił przede wszystkim przy akcji bramkowej. Gol Icardiego był dziełem Alvareza, który najpierw „zdobył” futbolówkę, a później posłał ją w pole karne do kolegi z ataku. Dużo wiatru z przodu robił Rodrigo Palacio, który dwoił się i troił, by napędzać akcje „Nerazzurrich”. Widać jednak było, że Argentyńczykowi brakuje partnera w napadzie, któremu mógłby dogrywać piłki. Warto również wyróżnić pierwszy mecz Saphira Taidera w pierwszej jedenastce Interu. Rozegrał naprawdę dobre zawody – zabezpieczając defensywę i włączając się do akcji ofensywnych.

Drużyna Juventusu imponowała dziś jeszcze bardziej jak Inter nieskutecznością. Paul Pogba, Arturo Vidal, Andrea Pirlo w środku pola robili co tylko zapragnęli z piłką, ale gdy którykolwiek zabierał się do strzału zapewniał jedynie robotę chłopcom od podawania piłek. Dużo „czarnej roboty” odwalał Carlos Tevez, aczkolwiek mimo niesforności Andrei Ranocchi i Juana Jesusa nie przynosiło to żadnych rezultatów.

Chwaleni w tym sezonie skrzydłowi Interu (wciąż nie wiemy czym imponuje Yuto Nagatomo) nie istnieli dziś przy vis a vis z Turynu. Jonathan, który jak do tej pory mógł się podobać, w dużej mierze zawinił przy bramce „Starej Damy”, gdy bez problemu ograł go Kwadwo Asamoah.

Derby Włoch pokazały przede wszystkim, że Inter Waltera Mazzarriego to drużyna, która w tym sezonie może sporo namieszać. Remis z mistrzem Italii, przetrwanie kilku nawałnic i stworzenie groźnych sytuacji pod bramką Buffona to dobry prognostyk dla odradzającego się Interu.

Na koniec dwie uwagi do komentatorów „nSport”.

- Juan Jesus już dawno powiedział, że jego imię wymawia się „Huan”, nie „Żuan”

- barwy Interu to czarny i niebieski, dokładnie w tej kolejności. Pewnie stąd przydomek „Nerazzurri”

Poza tym domaganie się rzutu karnego po faulu Taidera na Vidalu… Może i był tam faul, aczkolwiek zarówno Saphir jak i sędzia bramkowy zgodnie pokazali arbitrowi Daniele Orsato, że piłkarz Juve przyjmował piłkę ręką. Gdybanie przez resztę spotkania o rzekomej jedenastce było więc zupełnie zbędne.

dp

Pin It