Anioł stróż Realu Madryt

Niepodważalnym numerem jeden w drużynie Realu Madryt jest Cristiano Ronaldo. Postacią numer dwa w talii Carlo Ancelottiego możemy nazwać Garetha Bale’a. Na następnych miejscach stawiamy Lukę Modricia, Ikera Casillasa czy Xabiego Alonso. Jednak czy aby na pewno tylko wyżej wymieniona piątka decydowała o grze Realu Madryt? I – bądź co bądź – przegranym mistrzostwie, ale wciąż jednak wielkiej szansie na zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Czy nie zapomnieliśmy o kimś? Czy znamy i pamiętamy o kimś takim jak Angel Di Maria?

Gdy latem ubiegłego roku Fiorentino Perez zdecydował się na sprzedaż Mesuta Ozila do Arsenalu, wielu kibiców Realu nie przyjęło z entuzjazmem wiadomości o odejściu Niemca. Nic dziwnego. W swoim ostatnim sezonie na Santiago Bernabeu, pomocnik Kanonierów uzbierał 22 asysty. Dorzucił do tego 10 goli. Statystyki w żaden sposób nie mogły powodować myśli o odejściu reprezentanta Niemiec. Jednak, gdy sezon nabierał rozpędu, większość fanów Królewskich powoli zapominała o swoim dawnym ulubieńcu. Nowym szefem środka pola został Luka Modrić, wzrastająca forma Garetha Bale’a cieszyła oczy widzów na Santiago Bernabeu, ale rolę króla asyst przejął natomiast Angel Di Maria.

Argentyńczyk w tym sezonie spisuje się rewelacyjnie, a ostatnie tygodnie w wykonaniu ,,El Fideo’’ to bajka. Już teraz pomocnik Królewskich ma więcej asyst w lidze niż Mesut Ozil w poprzednim sezonie. Liczba 15 podań, po których Cristiano Ronaldo i spółka strzelali bramki czyni go liderem, a w zasadzie współliderem klasyfikacji najczęściej asystujących piłkarzy Primera Division. Tyle samo asyst co Di Maria uzbierał jedynie Koke. Doliczając inne rozgrywki, Fideo ma na koncie 20 asyst, a patrząc na jego formę liczbę tę może znacząco poprawić. W dodatku pod względem liczby strzelonych bramek Argentyńczyk już przeskoczył Niemca – strzelił 11 goli, tyle samo w całym sezonie miał Ozil. (Sensacyjny transfer, Real wyłoży 100 milionów euro! – CZYTAJ TUTAJ ).

Reprezentant Argentyny swoje trzy grosze dołożył również w najważnych spotkaniach tego sezonu. Wysoką formę prezentował w starciach z Barceloną. W ligowym klasyku w bieżącym roku zanotował dwie asysty, a gdyby nie nieporadność Karima Benzemy pod bramką Victora Valdesa, to tych asyst miałby pomocnik Realu znacznie więcej. Poza tym wiele razy uprzykrzał życie obrońców Dumy Katalonii swoimi celnymi dośrodkowaniami na głowę któregoś z kolegów. Zapamiętany również będzie z finałowego spotkania o Puchar Króla, w którym strzelił pierwszą bramkę. Został też bohaterem wygranego spotkania Ligi Mistrzów z FC Kopenhagą 4:0, w którym strzelił dwie bramki i zanotował jedną asystę. Podobny wyczyn powtórzył w spotkaniu z Atletico Madryt Pucharze Króla. Real pokonał rywali zza miedzy 3:0, a Argentyńczyk strzelił bramkę i po dwóch jego podaniach koledzy mogli pogrzebać Atletico. Imponujące, nieprawdaż? Skąd ten nagły skok formy?

Tak fantastyczna gra wiązać się może ze zmianą pozycji. Wcześniej Di Maria ustawiany był na prawym skrzydle. Gdy do drużyny dołączył Gareth Bale i Walijczyk z meczu na mecz wyglądał co raz lepiej, nagle zabrakło miejsce dla Argentyńczyka. Pojawiały się nawet pogłoski, że zawodnik Królewskich opuści Madryt po zakończeniu sezonu. Plotki te jednak szybko poszły w zapomnienie, gdy kontuzji doznał Sami Khedira. Wtedy to Carlo Ancelotti postanowił przesunąć do tyłu Di Marię i tej decyzji Włoch na pewno nie żałuje. Real gra fantastycznie czego dowodem jest awans do finału Ligi Mistrzów. Na boisku w jednym czasie przebywa tercet BBC oraz Di Maria i Modrić, więc siła rażenia drużyny z Santiago Bernabeu jest ogromna. (Real jeszcze mocniejszy? O wielkim wzmocnieniu CZYTAJ TUTAJ )

Chyba nie trzeba tłumaczyć, co po hiszpańsku oznacza słowo angel. Patrząc na grę Di Marii można odczuć wrażenie, że jest dla swoich kolegów z zespołu aniołem stróżem. Niepozorny, skryty, ale zawsze czekający w pogotowiu z nietuzinkowym, przepięknym zagraniem.

WOJCIECH OLSZOWY

fot. independent.co.uk

Pin It