Przytuła: Real Ancelottiego lepszy od Realu Mourinho

Change-460x345

Nadchodzi koniec grudnia. Koniec roku. To zawsze jest okres podsumowań, czas na spojrzenie za siebie, na to czego się dokonało i chwila na rzut oka w przyszłość, na plany i perspektywy w nadchodzącym roku. Dla drużyny Realu Madryt rok 2013 był raczej nijaki. Na Santiago Bernabeu nie powędrowało żadne trofeum, więc udanym go z pewnością nazwać nie można. Jednak określenie go totalną porażką też minęłoby się z prawdą. Spójrzmy razem z „Królewskimi” na miniony rok i podsumujmy te 12 miesięcy w białej części Madrytu.

Zacznijmy więc od, może nie tyle najważniejszego, co najgłośniejszego wydarzenia w Realu w roku 2013 – transferu Garetha Bale’a. Ludzie zadają sobie pytanie, czy to był strzał w dziesiątkę, czy też sprowadzenie Walijczyka okaże się zupełnym niewypałem. Czy to będzie drugi Ronaldo, czy może drugi Kaka? Według mnie ani jedno ani drugie. Nie będzie to drugi Cristiano Ronaldo, bo po prostu w jednym klubie nie może być dwóch najlepszych piłkarzy na świecie. Ale nie będzie to również transfer pokroju Kaki. Gareth Bale wprowadzi wiele nowej jakości do drużyny „Królewskich” i myślę, że w hierarchii klubowej zajmie miejsce tuż za plecami Cristiano Ronaldo.

Zaraz po transferze Bale’a, najgłośniejszym wydarzeniem w minionym roku na Santiago Bernabeu była zmiana szkoleniowca. Porównując drużynę Mourinho i zespół, który – co trzeba zaznaczyć – dopiero tworzy Carlo Ancelotti już można zauważyć wiele różnic w filozofii gry i stylu rozgrywania. Przede wszystkim Real pod wodzą Włocha gra więcej kombinacyjną piłką i wyeliminował element tej charakterystycznej dla zespołów „The Special One” bezpośredniości futbolu. Wiemy, jakie ideały ma Mourinho – chce jak najszybciej przedostawać się pod bramkę rywali i po odbiorze w parę sekund przenosić ciężar gry pod bramkę przeciwnika.

Mnie podoba się wizja i sposób pracy Ancelottiego. Jego filozofia futbolu na pewno jest mi o wiele bliższa. Musimy jednak pamiętać, że „przeprogramowanie” zespołu na inny futbol to trudny i długi proces, który w zespole z Bernabeu ciągle trwa. Włoski szkoleniowiec uczy podopiecznych swojej piłki, wpaja im schematy i powoli zaczyna być to widoczne w meczach, jednak aby przyniosło to wymierne efekty, trzeba będzie poczekać jeszcze sporo czasu.

mourinho ancelotti

Pracę na początku dodatkowo utrudniło Ancelottiemu kilka kontuzji u kluczowych graczy, a przede wszystkim u Xabiego Alonso. Myślę, że teraz Carlo będzie wprowadzał konsekwentnie w drużynie Realu system gry z jednym defensywnym pomocnikiem, którym będzie właśnie Alonso. Myśląc o tym wszystkim, patrzę na Real w 2014 roku bardzo optymistycznie. Jedyne co ciągle mnie nurtuje to obsada dwóch pozycji – ataku i prawej obrony. Sam Benzema i to w kiepskiej formie, nie jest gwarantem sukcesów dla takiego klubu jak Real. „Królewskim” potrzebny byłby ktoś, kto stanowiłby dla Francuza równorzędna alternatywę. W ostateczności można by było Benzemy zupełnie się pozbyć, a zatrudnić gracza, który zapewni niezawodność i skuteczność. A co do prawej flanki – jest sprowadzony z powrotem na Santiago Dani Carvajal i podstawowy zawodnik reprezentacji Hiszpanii – Arbeloa. Ale żaden z nich nie prezentuje jakości piłkarskiej, która predestynowałaby ich do gry w Realu. Powiem paradoksalnie – na tej pozycji powinien grać ktoś, kto jest podporą swojej reprezentacji. Arbeloa teoretycznie ten warunek spełnia – był pewnym punktem La Roja na EURO 2012. Jednak nie jest on wystarczająco uniwersalny, za mało gra do przodu, nie ma tego czegoś, co mają najlepsi boczni obrońcy na świecie. Wyobrażałbym sobie na tej pozycji drugiego Marcelo, tylko z prawą nogą zamiast lewej.

Bardzo możliwe, że gdy Ancelotti już doprowadzi Real do tej finalnej postaci, zrealizuje wizję, którą ma w głowie, będzie to zespół lepszy od tego, który stworzył Jose Mourinho, a na pewno będzie grał o niebo ładniejszy futbol. Bo drużyny Portugalczyka grają, jak grają… Może i znajduje patent na tych najlepszych, ale styl gry zespołu Mourinho to nie jest coś, dla czego kibice przychodzą na stadiony.
Oddajmy jednak cesarzowi co cesarskie – Mourinho mimo wszystko jest na chwilę obecną ciągle lepszym trenerem od Ancelottiego. Mnie jednak bliżej jest do filozofii futbolu proponowanej przez Włocha.

Perspektywy Realu na 2014 rok nie są bardzo wielkie, ale mimo wszystko optymistyczne. Uważam, że zespół Ancelottiego stać na wygranie Ligi Mistrzów i jest on w gronie moich trzech faworytów do tego trofeum obok Bayernu i PSG. Jeśli chodzi o La Liga, górą będzie raczej ponownie Barca, ale i tak nastroje na Santiago Bernabeu w nadchodzącym roku powinny być radosne.

KRZYSZTOF PRZYTUŁA

fot. spania.stiuscorul.ro

Pin It