Cypr – wyspa fanatyków

Cypr to dziwny kraj i dziwna jest też tamtejsza liga. Traktowana nieco z przymrużeniem oka, traktowana jako liga outsiderów. Racji nie mają ci, którzy tamtejsze kluby bardzo demonizują, ale racji nie mają również ci, którzy tamtejszy futbol w ogóle lekceważą.

Jeszcze 6-7 lat  temu panował stereotyp o słabiej lidze dla emerytów. Wszystko poprzez pryzmat łatwej wygranej Wisły Kraków (5:2) nad Omonią Nikozja w eliminacjach Ligi Mistrzów. Osiem lat później zdanie o klubach z Wyspy Afrodyty zmieniło się diametralnie. Można dyskutować, czy rewanż w Nikozjii z APOEL-em to kompromitacja, deklasacja, czy zwykła porażka. Fakty mówią same za siebie: trzy awanse do Ligi Mistrzów w ostatnich 5 latach – w tym ćwierćfinał Ligi Mistrzów dla APOEL-u. Ćwierćfinał Ligi Mistrzów – miejsce, gdzie polscy ligowcy dotarli tylko z pilotem telewizyjnym w ręku.

Cypryjczycy mają przewagę nad Polakami o tyle, że obcokrajowiec prędzej wybierze ofertę cypryjskiego klubu niż polskiego, gdyż jest tam po prostu ciepło. Obecny kryzys sprawił, że okoliczności transferów nieco się zmieniły. Teraz byli piłkarze klubów cypryjskich szukają zatrudnienia w naszych zespołach: Dossa Junior (AEL Limassol), Helio Pinto (APOEL NIkozja) i Vasconcelos (Alki Larnaka). Mówi się, że Kamil Kosowski w 2008 roku miał na stole oferty Wisły Kraków i APOEL-u Nikaozja i wybrał ofertę Cypryjczyków. Na pewno nie pożałował, awansując do Ligi Mistrzów.

Fakty są takie, że o sile tamtejszej ligi decydują obcokrajowcy. Dostają sowite wynagrodzenie (500-600 tysięcy euro), tymczasem miejscowi mogą liczyć na gażę w wysokości 20 tysięcy euro za sezon gry. Cypryjczycy to bogaty naród, co znajduje odzwierciedlenie w budżetach tamtejszych klubów. Dopiero wejście do Unii Europejskiej w 2004 roku sprawiło, że te pieniądze można było pożytkować na wartościowych piłkarzy zza granicy. Savio, Jardel, Kecbaja to tylko część z nich. Ciekawostką jest fakt, że na Cyprze praktykuje się coś w rodzaju datków na klub. Kibice płacą dla nich symboliczne kwoty – 20-50 euro, czasami nawet kilkaset lub tysiąc, jeśli jest bogaty i kocha futbol. Teraz kryzys, więc można się domyślać, że obywatele nie pozwalają już sobie na wydawanie pieniędzy w taki sposób. Na mecze klubów z TOP 3 na GSP Stadium przychodzi zawsze ponad 20 tysięcy ludzi, to u nich już taka reguła.

Sukcesu piłkarskiego w kraju nie ma, jeśli ludzie nie interesują się piłką. Cypr to kraj tak maleńki, że u tamtejszych mieszkańców nad wyraz da się odczuć poczucie patriotyzmu i dumy narodowej. Pretekstem do upustu swoich emocji jest stadion piłkarski i mecze. Trudno doszukać się innej dyscypliny sportu, w którym Cypr był aż tak dobry. Oczywiście mówimy tu o piłce klubowej. Czasy Michalisa Konstantinou się skończyły, można wymienić jeszcze Charalambidisa i Okkasa.

***

Kilka porównań:

Najdroższy transfer w historii ligi:

Polska - Ivica Vrdoljak z Dinama Zagrzeb do Legii Warszawa (1,5 mln euro)

Cypr – Bruno Cheyrou z Rennes do Anotrhosisu Famagusta (3 mln euro)

Najdroższy transfer piłkarza w historii:

Polska – Jerzy Dudek z Feyenoordu Rotterdam do Liverpool FC (7,4 mln)

Cypr – Michalis Konstantinou z Iralkisu do Panathinaikosu (15 mln euro)

Odsetek obcokrajowców w lidze:

Polska – 24,7%

Cypr – 56,8%

***

Wszystko zweryfikował kryzys finansowy. Dobrze sobie radzi APOEL, który zarobił w 2012 roku ponad 20 mln euro z tytułu udziału w Champions League. W innych klubach jest dużo gorzej. Pamiętajmy, że Legia gra tylko z Apollonem Limassol i ewentualna porażka będzie klapą. Porażka sprawi, że mistrzowie Polski będą mogli sobie tylko pomarzyć o awansie z grupy. Szkoda tylko, że to całe widowisko przy pustych trybunach.

KAMIL ROGÓLSKI

Pin It