Wojna Atletico z Chelsea. Fernando Torres nie chce strzelać Hiszpanom!

ligamistrzow2

W zamierzchłej przeszłości mieliśmy do czynienia ze znakomitą liczbą konfliktów angielsko-hiszpańskich. Często nie przynosiły one oczekiwanego dla każdej ze stron rezultatu, oba państwa musiały obejść się smakiem zwycięstwa. Historia ta nawiązuje do współczesnych czasów. Przedstawiciele tych krajów staną bowiem dziś naprzeciwko siebie, a przyświecać im będzie jeden cel – awans do finału Ligi Mistrzów.

Do Hiszpanii wybiera się Chelsea, która dzisiejszego wieczoru zmierzy się z Atletico Madryt. Kłamstwem nie będzie stwierdzenie pewnego faktu – Anglicy niekonieczne lubią odwiedzać Półwysep Iberyjski. (CZYTAJ TAKŻE: Charlie l’Anson – jedyny Anglik w La Liga ) Inaczej jest z kolei z Hiszpanami, którym gra w Premier League nie jest obca. Swego czasu Rafael Benitez, będąc menadżerem Liverpoolu, był zakochany w swoich rodakach i często korzystał z ich usług. Szrotu było niewiele, a kilku zawodników na stałe zapisało się na kartach historii The Reds. Nie inaczej jest z Fernando Torresem, który w sezonie 2007/2008 przeszedł do angielskiej drużyny z… Atletico Madryt. Dziś to właśnie on może zagrać na „szpicy” Chelsea, wszak kontuzjowany jest Samuel Eto’o. Lekkie wątpliwości może mieć natomiast Jose Mourinho.

- Gra w Lidze Mistrzów jest motywująca dla każdego zawodnika. Nie mówię, że Fernando rozpocznie to spotkanie w podstawowym składzie. On nigdy nie ukrywa swojej sympatii dla Atletico. Czujemy to każdego dnia. On jest prawdziwym kibicem Atletico i mógłbym powiedzieć, że jednym z największych. Codziennie rozmawiamy o hiszpańskim futbolu. Jest jednak profesjonalistą i zrobi wszystko dla Chelsea – twierdzi „The Special One”.

Oprócz Eto’o, w dzisiejszym spotkaniu nie zagrają: Mohamed Salah, Nemanja Matić oraz Branislav Ivanović. Pod znakiem zapytania stoi występ Edena Hazarda, który jest kontuzjowany, jednak znalazł się w szerokiej kadrze The Blues na to spotkanie. ( TUTAJ czytaj o pięciu najwybitniejszych liderach w historii Premier League)

W ćwierćfinale Chelsea nie bez problemu pokonała Paris Saint Germain. Po pierwszym, przegranym 1:3 meczu na Parc des Princes, podopieczni Jose Mourinho wygrali na własnym obiekcie z Francuzami 2:0. Bramki zdobyli Andre Schurrle oraz Demba Ba, czyli napastnicy, którzy mogą zająć miejsce Fernando Torresa w dzisiejszej potyczce z Atletico Madryt. Los Rojiblancos zwyciężyli natomiast w konfrontacji z będącą w kryzysie Barceloną.

Czy po pokonaniu jednego z faworytów obecnych rozgrywek Ligi Mistrzów, sprawią kolejną niespodziankę i wyrzucą za burtę drużynę z Londynu? A może ich sukcesów nie należy traktować już ze zdumieniem, tylko wymagać coraz więcej? Przecież zajmują w La Liga pierwsze miejsce i możliwe, że zgarną tytuł mistrza Hiszpanii. (CZYTAJ TAKŻE: Jak rodziła się potęga Atletico? ) Do ostatniej kolejki muszą jednak odpierać ataki Realu Madryt i FC Barcelony. Podobnie jest z Chelsea, która ciągle walczy o mistrzostwo Anglii, lecz jej pozycja jest znacznie mniej uprzywilejowana. Pięć punktów przewagi nad nimi ma Liverpool, a Manchester City, który – jeśli wygra jedno zaległe spotkanie – odskoczy The Blues w tabeli o dwa „oczka”.

Diego Simeone powołał na dzisiejsze spotkanie aż 22 piłkarzy. Nie zamierza aż do samego końca odkrywać wszystkich kart, dopiero na sam koniec odrzuci czterech zawodników, którzy obejrzą tę potyczkę z trybun. W gronie powołanych znajduje się Thibaut Courtois, który jest wypożyczony z Chelsea. (CZYTAJ TAKŻE: Najgrubszy bramkarz świata grający dla Chelsea ) Początkowo pisało się o tym, że belgijski bramkarz nie będzie mógł wystąpić w meczu przeciwko Anglikom, jednak UEFA w oficjalnym komunikacie zapewniła, że ten będzie mógł wystąpić we wtorkowym spotkaniu. W kadrze znalazło się miejsce również dla Ardy Turana oraz Diego Costy.

Konfrontacja Atletico Madryt z Chelsea to porównanie dwóch najlepszych defensyw – Los Rojiblancos w La Liga oraz The Blues w Premier League. Jednak podczas spotkania obu ekip autokary w polu karnym stać nie powinny. Mamy w pamięci ich ostatnie starcie, które miało miejsce 31 sierpnia 2012 roku, kiedy to Atletico pokonało Chelsea aż 4:1. Wówczas stawką był Superpuchar Europy. Czy równie wysoki wynik padnie w dzisiejszym meczu? Z tą dozą niepewności Was zostawimy…

ŁUKASZ KLINKOSZ

Pin It