Włodarczyk: Chcesz polski paszport? Zagrasz z Niemcami!

wlodarczykblog Thiago Cionek na pewno nie zbawi naszej reprezentacji. Tego możemy być pewni. Nie powinniśmy powoływać do kadry Brazylijczyków z Serie B. Czemu nie spróbować wariantu z Marcinem Kamińskim na stoperze? Wszyscy się nim zachwycają i mimo że do poziomu do reprezentacyjnego nadal trochę mu brakuje, to i tak  mniej niż Cionkowi…

Cionkowi z pewnością nie można odmówić zaangażowania. Pamiętam go jeszcze z występów w Jagiellonii Białystok, w której odznaczał się silną, agresywną grą. Na szczęście mi krzywdy nigdy nie zrobił, ale tacy zawodnicy jak Andrzej Niedzielan czy Artur Sobiech odczuli jego obecność podczas meczu. Boleśnie. Cionek nie przebierał w środkach. Z akceptacją jego osoby przez pozostałych powołanych kadrowiczów problemu być nie powinno, ale i tak cały czas powtarzam, że on nie podniesie poziomu tej kadry. Nie sprawdzi się w sparingu z Niemcami, to Adam Nawałka pewnie z niego zrezygnuje. Proste.

Kibice się ze mnie śmiali? Oni mnie uwielbiali! - Piotr Włodarczyk Blog

No to kto zamiast Cionka? Mam pewien pomysł. Może Adam Nawałka powinie powołać Marcina Wasilewskiego z Leicester City? W końcu wraz z tą drużyną awansował w niezłym stylu do Premier League. Wolę zdecydowanie jego od Brazylijczyka. „Wasyl” ma w sobie to coś. Jest dobrym duchem zespołu, zresztą występował z kadrą na dużych imprezach. Ciągle może dać od siebie wiele „Lisom” w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii, ale też i naszej reprezentacji. To wartownik, walczy na całego, nie odstawia nogi. A że w Anglii lubią takich piłkarzy, to o tym nie trzeba nikogo przekonywać.

Kłopot jest jeszcze większy na lewej obronie. Do wyboru mamy Jakuba Wawrzyniaka i Sebastiana Boenischa. Obydwaj grają w zagranicznych ligach. Boenisch utrzymuje równy poziom w Bundeslidze, ale nie przekłada tej jakości na reprezentację, w której i tak nie potrafi się nawet zaaklimatyzować. Chyba warto dać jeszcze raz szansę Wawrzyniakowi, niech trochę pogra. Jestem przekonany o tym, że wbrew pozorom da więcej reprezentacji Polski niż obrońca Bayeru Leverkusen.

Podobny problem jak z Boenischem, mamy też z Ludovikiem Obraniakiem. Kiedy grał jeszcze w Bordeaux czy Lille to dawał tym ekipom jakość. Jednak zupełnie nie potrafił się odnaleźć w naszej reprezentacji. Z czego możemy go zapamiętać? Ja pamiętam go tylko dzięki czerwonej kartce w spotkaniu z Czarnogórą. Ale został powołany, niech będzie. A nóż coś strzeli.

Bójka z Arboledą? Jaka tam bójka… - Piotr Włodarczyk Blog

I żeby nie było, to nie tak, że jestem niechętny do obcokrajowców, ale jeśli chcą oni występować z orzełkiem na piersi, to powinni prezentować się lepiej od swoich rywali na danej pozycji. A u nas wszystko wszystko działa na prostej zasadzie: masz polski paszport? Dobra, bierzemy. Przydasz się. Jakoś to będzie.

Jednym z niewielu, który faktycznie się przydał jest Eugen Polanski. W moim mniemaniu wraz z Grzegorzem Krychowiakiem stworzyłby przyzwoitą parę defensywnych pomocników. Nie wiadomo jednak czy Polanski zagra, w końcu Nawałka go powołał, ale Hoffenheim nie wyraziło zgody na jego grę w konfrontacji z Niemcami, przy czym „zielone światełko” na grę w tym spotkaniu dostali Kevin Volland i Sebastian Rudy. Kto wie, może nadejdzie taki dzień, w którym – jak twierdził w niedzielnym programie „Cafe Futbol” Dariusz Dziekanowski – to polskie kluby nie zwolnią reprezentantów Niemiec na jedno z towarzyskich spotkań. W przypadku absencji Polanskiego do kadry powinien zawitać Tomasz Jodłowiec. ( TUTAJ czytaj poprzedni wpis na blogu Włodara i poznaj kulisy z szatni Legii!)

Wielkim przełomem byłoby powołanie Miroslava Radovicia. Tak, zagrał on w młodzieżowej reprezentacji Serbii, ale jakaś mała furteczka szansy jego występu dla reprezentacji Polski jest. Zobaczymy, co wymyślą prawnicy. Z pewnością pomógłby drużynie dowodzonej przez Adama Nawałkę. Rado idealnie wypełniłby lukę, którą wcześniej wypełnić miał Obraniak. Dla niektórych to taka zamiana obcokrajowca na obcokrajowca, jednak pamiętajmy, że Miro mieszka już od kilku ładnych lat w Polsce i w jakiś sposób się utożsamia z naszym narodem. W szatni i na boisku jest liderem. Takiego zawodnika potrzebuje nasz zespół. Przemawiają za nim również aspekty czysto piłkarskie. Idealnie odnajduje się w sytuacjach podbramkowych, ma ten ciąg na bramkę, piłka go szuka. Idealnie zgrałby się z Robertem Lewandowskim, w końcu przeżywa swoją drugą młodość. Problem jest jeden – Adam Nawałka nie bierze go pod uwagę. Przynajmniej tak deklaruje w mediach. Nie wiem jakie jest jego oficjalne stanowisko. Zaskoczył mnie, przecież jeśli już chce opierać swoją kadrę na zawodnikach z więcej niż jednym paszportem, powinien korzystać z tych najlepszych. Sorry, ale nawet nie wypada porównywać Cionka z Radoviciem.

W ogóle, to trochę przykre jest to, że dochodzi do sytuacji, w których musimy korzystać z obcokrajowców. Wiecie jaki jest jeden z głównych problemów? Tkwi on u podstaw. Chodzi o zarządzanie w polskich klubach. Z walczącego o utrzymanie Zagłębie Lubin,  na razie nieoficjalnie, zwalniają Oresta Lenczyka, a w Piaście Gliwice dziękują za współpracę Marcinowi Broszowi, który i tak jest trenerskim fenomenem, jeśli mówimy o dłuższą pracę w jednym klubie. Ale przecież on powinien dostać więcej czasu na zbudowanie drużyny, tak samo jak zdecydowana większość polskich trenerów. Początkowo, kiedy wprowadził gliwiczan do eliminacji Ligi Europy, to była euforia, wszyscy nosili go na rękach. A teraz? Sami widzicie.

Dobra, czas na atak. Zatem kto zagra z przodu? Maciej Żurawski wznowił karierę – trzeba brać go pod uwagę, bo w polityce raczej średnio sobie radzi! Ale rozumiem go, też nie znam się za bardzo na tych sprawach i też nie wiem do końca o co chodzi z tym Kioto…

Pod nieobecność Lewandowskiego to jednak Arkadiusz Milik powinien zagrać w meczu towarzyskim z naszymi zachodnimi sąsiadami. Posiada niesamowity potencjał, który – jeśli zostanie dobrze wykorzystany - pozwoli mu na zrobienie wielkiej kariery. Marcin Robak z kolei ma dobry sezon, w jakiś sposób na pewno zasługuje na szansę, ale czy jego romans z kadrą przetrwa dłuższy czas? Na dłuższą metę nie ma szans.

No to kto jeszcze? Może… Włodar? Ja już niestety w ataku reprezentacyjnym sobie nie pogram, chociaż – mówiąc pół żartem, pół serio – fakty są takie, że mam lepszą średnią strzelonych bramek od Roberta Lewandowskiego. 4 występy, 2 gole. Nie jest źle.

Najgorszy drink? Wódka z szampanem! - Piotr Włodarczyk Blog

Trochę żałuję, że nie dostałem więcej szans od selekcjonerów. Dobrze prezentowałem się w 2004 roku, kiedy zostałem powołany na mecz z Irlandią Północną. Wygraliśmy 3:0, a ja zdobyłem bramkę i… czerwoną kartkę. Nie ma co ukrywać, przyblokowała mnie trochę. No ale co miałem zrobić – gość mnie szarpał i trochę nerwy mi puściły, więc go uderzyłem. Przez to ominął mnie mecz z Anglią, który rozgrywaliśmy kilka dni później.

Wydawało mi się, że wszyscy się ode mnie odwrócili. Nawet taksówkarz.

- Mogę wsiąść do auta?
- Ja pana nie zawiozę!
- Dlaczego?
- Bo dostał pan czerwoną kartkę.

Ale jednak jakoś dał się przekonać i pojechaliśmy. Może dzięki tej bramce.

Druga bramka to ta zdobyta z USA. Zremisowaliśmy wtedy 1:1, a na kilka minut przed końcem spotkania zmienił mnie Wahan Geworgian, przez niektórych traktowany jako jeden z „farbowanych lisów”. Chociaż tak na marginesie, to nawet nie wiem dlaczego. Może i urodził się w Armenii, ale co z tego, skoro już jako dziecko przyjechał do Polski, a w innych reprezentacjach nie grał. To było coś naturalnego, że zgłosił się po niego selekcjoner Paweł Janas. „Wanik” był częścią tej drużyny.

Fajnie byłoby zakończyć ten wpis optymistycznie, czyli wiarą w zwycięstwo Polski nad Niemcami. To dziwne, że nigdy z nimi jeszcze nie wygraliśmy, mamy niesamowity kompleks tej reprezentacji. Nawet nie wiem jak to nazwać.  No ale niestety, we wtorek passy nie przełamiemy.

PIOTR WŁODARCZYK

***

Partnerem bloga jest serwis LEGIA.NET

Partnerem bloga jest fanpage Legio Warszawa kocham Cię

Pin It