Rooney trafi do ekskluzywnego grona. Razem z Ronaldo i Mourinho

Wayne's+Clubs+620

Właściciele Paris Saint Germain muszą być najbardziej zapracowanymi ludźmi na świecie. Przynajmniej według mediów. Gdyby w każdej spekulacji na temat transferów francuskiej drużyny było choć ziarnko prawdy, to katarscy biznesmeni nie robiliby nic innego, jak dopinali kolejne transakcje najlepszych piłkarzy. I nie tylko ich.

***

Sezon ogórkowy kilka miesięcy temu rozpoczęła wieść o niechybnej przeprowadzce do Paryża głównych architektów sukces Realu Madryt – Jose Mourinho i Cristiano Ronaldo. Już mieli wybierać sobie apartamenty w Les Halles. Już dywagowano, czy aby Konkwistadorzy podbiją kolejny kraj. Już ustalano taktykę paryżan pod CR7. Szybko okazało się jednak, że trenerowi bliższa sercu jest deszczowa Anglia, a skrzydłowy raczej ma na oku ekskluzywny nocny klub La Scala niż Parc de Princes. Głupio też teraz zwalniać Carlo Ancelottiego, kiedy ma za sobą niezłe wyniki w Lidze Mistrzów, natomiast w kraju niemal pewne jest pierwsze od 16 lat mistrzostwo Ligue 1. Nic to. Skoro nie wypalił duet iberyjski, to czas popisać o innej dwójce. Tym razem angielsko-portugalskiej. Z Manchesteru.

Niejaki Michel Moulin daje głowę, że transfer Wayne’a Rooneya jest załatwiony, a 28-latek w przyszłym sezonie wybiegnie w składzie u boku Zlatana Ibrahimovicia. Francuz źródła ma ponoć bardzo wiarygodne, wszak sam jest byłym doradcą. Co z tego, że z epoki sprzed katarskiego morza petrodolarów. Kontakty pozostały. Pan Moulin widocznie uznał za passé brak w kadrze choćby jednego przedstawiciela ojczyzny futbolu. Skoro ciągle zagadką pozostaje przyszłość Davida Beckhama, to jasne jest, iż inny równie uznany Anglik musi zapełnić ewentualną lukę. Mimo wszystko, „Becks” znacznie lepiej pasuje do blichtru Paryża niż niezgrabny towarzysko, niegrzeczny, nieznający savoir-vivre Rooney. On idealnie za to komponuje się z robotniczym rodowodem Manchesteru. A mówiąc serio: na 90 % to plotka. Leonardo, dyrektor sportowy PSG, a więc osoba nieco bardziej zorientowana w temacie niż Moulin, zaprzecza jakimkolwiek ruchom w sprawie „Roo”, Ronaldo, czy nawet Cavaniego. Sam wychowanek Evertonu potwierdził zresztą chęć pozostania w United, na co klub z pocałowaniem ręki rozpoczął negocjacje w sprawie przedłużenia obowiązującej umowy. Wielkiej różnicy nie będzie. Napastnik ma ponoć jedynie dostawać pokaźniejsze bonusy za efektywne występy. Moulin za to ma bonusowy czas w serwisach telewizyjnych.

Jednakże media szybko podłapały temat i zaczęły snuć rozmaite teorie dotyczące wielkiego zakupu PSG. I tak Rooney, według przelicznika brytyjskiej prasy, ma kosztować 25 milionów funtów, a w pakiecie z Nanim okrągłe 40. Biorąc pod uwagę tego drugiego, niewykluczona jest zmiana barw, choćby na te czerwono-niebieskie. Wiadomo, że między Portugalczykiem a Sir Alexem Fergusonem nie ma chemii. Pierwsze zauroczenie wielkim talentem pomocnika niechybnie minęło. Nie brakowało kłótni, niesnasek, uszczypliwości. Koniec jest bliski. 27-latek niewątpliwie jest w zasięgu PSG, podobnie jak Yohan Cabaye, czy Samir Nasri, o których również wspomina się w tym kontekście. Nie mowa tu rzecz jasna o zasięgu finansowym, bo taki dla Katarczyków nie istnieje, ale o prestiżu. Na niego wciąż spoglądają gracze z najwyższej półki. Robin Van Persie mógł za niebotyczne sumy biegać w błękitnej koszulce, lecz wybrał nieco uboższy w pieniądze, choć bogatszy o estymę diabelski trykot Manchesteru United. To jednak inna półka niż Nani. Skrzydłowy miał kiedyś szansę wejść na ten sam szczebel co Holender. Nie udało się. Dziś rezerwowy „Czerwonych Diabłów”to zawodnik bardzo dobry. Chimeryczny, ale klasowy i na poziomie. Ale nie wybitny. Tak jak samo Paris Saint Germain.

TOMASZ GADAJ

Pin It