RB Lipsk, czyli kasa, młodzi zawodnicy i Bundesliga w perspektywie

Do osiągnięcia sukcesu dróg jest wiele. Po trupach do celu, czyli konsekwentne dążenie do wyznaczonego wcześniej punktu – to najbardziej spopularyzowany sposób na zawładnięcie marzeniami. Szejkom, którzy rodzą się z pieluchą pełną banknotów, pomagają z kolei wpływy finansowe. Jeden z austriackich miliarderów woli natomiast zabawę od podstaw. Za miejsce akcji wyznaczył sobie Lipsk, a plony ciężkiej pracy zebrać ma w 2017 roku. W planie są też polskie akcenty…

HDP-RGOL-640x120

Stan nieważkości, czyli w co zainwestować

Znacie ten stan, kiedy posiadacie już swój klub w Austrii, zmieniacie jego pierwotną nazwę na tę z członem „Red Bull”, czynność powtarzacie w Stanach Zjednoczonych, kiedy to z New York Metro Stars tworzycie New York Red Bulls i zapraszacie do tej ekipy Thierry’ego Henry, a dla zabicia nudy zakładacie akademię piłkarską w Ghanie? Zapewne nie. Ale zaraz poznacie człowieka, który zaangażował się w te projekty, a do głowy nieustannie przychodzą mu następne. Jeden w szczególności może wypalić.

Dietrich Mateschitz. Austriacki miliarder, który dorobił się tak gigantycznego majątku, że sam już nie wie, w co ma inwestować. Biznesmen ten, jak już wspomnieliśmy, nie zamierza przejmować interesów od swoich poprzedników, a przynajmniej nie gotowych. Dlatego właśnie to o szejkach przejmujących Manchester City czy Paris Saint Germain czytamy na pierwszych stronach gazet. Ale bez obaw. Mateschitz też będzie miał swoje pięć minut w futbolowym świecie. Na razie głośniej o nim jest w Formule 1, gdzie posiada swoją stajnię, ale proporcje z czasem powinny się drastycznie zmienić. ( TUTAJ czytaj wywiad z Aleksandarem Vukoviciem, który uważa, że posiadanie ogromnych ilości pieniędzy jest jedynym sposobem na odniesienie sukcesu w piłce.)

Najpierw sprzątamy u siebie, potem u sąsiadów

Austriak, jak to Austriak, początkowo zajął się krajowym podwórkiem. Bezskutecznie, bowiem jego Red Bull Salzburg (wcześniej Austria Salzburg) nie zaistniał w rozgrywkach europejskich. Przegrywał tam nawet z poznańskim Lechem, który wówczas przeżywał swoje najlepsze chwile. Z czasem przestał zgrywać wielmożnego pana. Jako koniec jego epoki podaje się okres konfliktu z kibicami, dla których twór z Salzburga stał się sztuczny. Prawie jak Marek Kondrat w swoich reklamach, parafrazując słowa klasyka.

Finalnie Mateschitz zdecydował się zainwestować w RasenBallsport Lipsk znajdujący się we wschodniej części Niemiec. Zastanawiał się jeszcze nad zakupem FC Sachsen Lipsk, jednak górę wzięły inicjały. Wszak, aby ominąć wszelkie procedury ze zmianą nazwy, można grać jako RB Lipsk. I tak większość z nas widząc te dwie literki przylegające do siebie będzie mieć przed oczami markę napoju, a nie niezbyt skomplikowaną, z naszej perspektywy, pełną nazwę drużyny. Coś musi widzieć w tym Lipsku, skoro zdecydował się właśnie na to miasto. Być może jest do niego szczególnie przywiązany. Obawy kibiców RB Lipsk mogą okazać się jednak słuszne, w końcu interes może mu się szybko znudzić i, tak jak Gerard Depardieu przyjął rosyjskie obywatelstwo „bo podatki”, tak i sam zainteresowany może opuścić ten biznes. Na razie jednak się na to nie zanosi.

Ale zanim zajmiemy się drużyną, pomówmy trochę o infrastrukturze. W półmilionowym Lipsku wybudowany jest 44-tysięczny stadion, a tuż obok znaleźć można bazę treningową. W niej gabinet do odnowy biologicznej, hala sportowa, siłownia, boiska, szkoły z internatem. Panie, czego tam nie ma! 92 hektary luksusu. (O tym, jak reprezentacja Niemiec prezentuje się na kilkadziesiąt dni przed mundialem czytaj TUTAJ )

Kupię, sprzedam, wyrzucę

Wreszcie polityka transferowa. Trenerem został Alexander Zoringer, a porządki w klubie zaczął przeprowadzać Ralf Rangnick, który wprowadził Hoffenheim do Bundesligi. W Lipsku pełni on funkcję dyrektora sportowego, a u swojego boku ma Gerarda Houllier. Wstępnie wyrzucono zbędny szrot, w którym znalazło się kilku Polaków. Łukasz Mierzejewski, tak samo jak Krzysztof Król, znany z faktu, że pożyczył samochód samemu Raulowi, zostali wykluczeni od razu po przeprowadzonych testach. Nie wiemy jak z tym pierwszym, ale były gracz rezerw Realu Madryt zapewne nie potrafił przyjąć do wiadomości tego, dlaczego klub nie zamierza skorzystać z jego usług. Trochę pograli sobie za to Adrian Mrowiec oraz Tomasz Wisio, jednak zarząd, nie chcąc robić im krzywdy, delikatnie zasugerował, że ich czas w Lipsku dobiegł końca.

Zamiast podstarzałych asów, niekoniecznie posiadających umiejętności stricte piłkarskie, klub postawił na politykę, której źródłem mieli stać się młodzi zawodnicy, którzy mają większe szanse na zaistnienie w futbolu, aniżeli Piotr Witczak na zostanie twarzą gali KSW. Wśród nich jest też polski, aczkolwiek niespełniony wciąż akcent. Kilka miesięcy temu gruchnęła informacja, jakoby do naszych zachodnich sąsiadów powędrować miał Paweł Stolarski. Ten wahał się między RB Lipsk a Juventusem Turyn, jednak ostatecznie postawił na Lechię Gdańsk, w której nie jest nawet bohaterem drugiego planu. Ostatnio głośno zrobiło się także na temat Łukasza Teodorczyka oraz Dawida Kownackiego, za których niemiecki klub oferuje aż 7 milionów euro. ( TUTAJ czytaj o nowych produktach niemieckiego szkolenia, którzy pukają do drzwi seniorskiej reprezentacji)

W drużynie, co prawda znajduje się wielu starszych zawodników, takich jak 33-letni bramkarz Fabio Coltorti czy 30-letni obrońca Tim Sebastian, a linia defensywna jest znacznie bardziej doświadczona, jednak już w formacji ofensywnej znajdziemy trzech napastników, którzy nie przeżyli nawet dwudziestu wiosen i dopiero od kilku miesięcy mogą legalnie kupić sobie piwo. A nie, wybaczcie – w Niemczech można spożywać alkohole niskoprocentowe już od 16 roku życia.

Bundesliga za kilka lat

Rozsądnie zarządzany RB Lipsk posiada jednak rzeszę przeciwników. Wystarczy wymienić tutaj prześmiewcze przyśpiewki kierowane w ich stronę czy też plakat meczowy, który kibice klubu Holstein Kiel przerobili na nazwę „Red Bull Świnie”. Od razu przychodzi nam do głowy patriotyczny ruch oporu, kiedy to Polacy, według małego sabotażu, tworzyli na murach slogany pod tytułem „tylko świnie siedzą w kinie”. Oprócz tego w Lipsku jest spokojnie. No, może poza tym, że fani innych drużyn od czasu do czasu życzą im śmierci. Ale ogólnie wszystko gra. ( Walter Mazzari – właściwy człowiek na właściwym miejscu ).

Dietrich Mateschitz zaplanował sobie oglądać Bundesligę z perspektywy trybun Red Bull Areny już od 2017 roku. Plan ten jest możliwy do zrealizowania, bowiem niedawno RB Lipsk awansował do 2. Bundesligi, a stamtąd droga do elitarnych rozgrywek już ni jest tak daleka. Tak samo jak z najwyższej klasy rozgrywkowej w Niemczech do europejskich pucharów. Ale nie rozpędzajmy się, przecież na to potrzeba funduszy oraz sukcesów sportowych. Później będzie można rywalizować z europejskicmi potentatami. W końcu, taką Barcelonę od drużyny z Lipska różni tylko wiek, a on, jak wiadomo, nie gra roli. - Za 500 lat tamte zespoły będą miały 600 lat, a my 500. To cała różnica – twierdzi Mateschitz.

ŁUKASZ KLINKOSZ

HDP-RGOL-640x120

Pin It