Ostatni udany mundial reprezentacji Anglii

Anglicy posiadają według wielu opinii najlepszą piłkarską ligę świata – Premier League. Mimo iż obecnie w rankingu UEFA zajmują drugie miejsce, za Hiszpanią, to umówmy się – jest to jedna z czołowych lig świata i od zawsze tak było. Jednak wysoka jakość angielskiej piłki klubowej bardzo rzadko przekładała się, i w dalszym ciągu przekłada, na jakość gry reprezentacji tego kraju. Obecnie o sile Premier League stanowią bardziej zagraniczne gwiazdy i pieniądze szejków, a nie piłkarze szkoleni na Wyspach.

Mimo całej sympatii do angielskiej piłki i Anglii jako kraju trzeba przyznać jedno – Anglicy od zawsze byli mocni tylko w gębie i przypominaniu faktu, że są „Ojcami Futbolu”. Mamy tutaj na myśli tylko i wyłącznie wyniki ich reprezentacji. W okresie międzywojennym ego angielskiej federacji było zbyt wysokie, żeby postawić nogę na mistrzostwach świata w Urugwaju, we Włoszech czy Francji. Ocknęli się dopiero po II Wojnie Światowej i pojechali na finały do Brazylii w 1950 roku. Mimo iż wielu upatrywało w nich faworytów, to „Synowie Albionu” zakończyli swój udział w turnieju już na fazie grupowej, wygrywając z Chile oraz przegrywając z USA i Hiszpanią. Za dużo wtedy nie pokazali…

Jedyne znaczące sukcesy Anglików na turniejach międzynarodowych to:

  1. Tytuł Mistrza Świata na mistrzostwach w 1966 roku rozgrywanych w Anglii.
  2. Trzecie miejsce na Mistrzostwach Europy w 1968 roku we Włoszech.
  3. Czwarte miejsce na MŚ we Włoszech w 1990 roku.
  4. III-IV miejsce na ME w 1996 roku w Anglii (nie został rozegrany mecz o trzecie miejsce).

No i właściwie to tyle. Po przejrzeniu tych sukcesów na myśl przychodzi fakt, że Anglicy potrafią coś ugrać albo u siebie albo we Włoszech. A jak trzeba odwalić dobrą robotę w innej części Europy czy świata, nie jest już tak łatwo. Dodatkowo co kilkanaście lat Albion lubi sobie przypomnieć o tym, że ich piłka reprezentacyjna tkwi w kryzysie. Tak było np w 1973 roku po remisie z Polską na Wembley i niezakwalifikowaniu się na MŚ w RFN. Tak może być również i po mundialu w Brazylii, jeśli reprezentacja Gentlemanów znowu nic nie ugra.

Po tych nieco dłuższych refleksjach przejdźmy do głównego tematu na dzisiaj, czyli ostatnich udanych mistrzostw świata w wykonaniu reprezentacji Anglii. A działo się to w niecały rok po obaleniu w Polsce komunizmu, a także kilka miesięcy po tym, jak w Niemczech upadał mur berliński…

Eliminacje do MŚ 1990

Anglicy przystępowali do kwalifikacji po blamażu na EURO 1988 w RFN. W fazie finałowej zajęli oni ostatnie miejsce w swojej grupie, ulegając Irlandii, Holandii (późniejszy zdobywca tytuły Mistrza Europy) i ZSRR we wszystkich trzech meczach. Mimo tej katastrofy trener reprezentacji – Bobby Robson – nie został zwolniony.

Robert Bobby Robson (1933-2009) – wieloletni zawodnik Fulham i W.B.A, rozegrał 20 meczów w reprezentacji Anglii. Trener m.in. Ipswich Town, PSV Eindhoven, FC Porto i FC Barcelony. Selekcjoner Anglii w latach 1982-1990 / fot. rockface, wikipedia.org

W grupie eliminacyjnej do mundialu we Włoszech Anglicy teoretycznie nie mieli trudnego zadania. Musieli tylko zostawić za sobą Szwecję, Albanię i… Polskę. W tych kwalifikacjach drużyny z Europy walczyły o awans do finałów w siedmiu grupach. Cztery z nich miały po 5 zespołów i na Półwysep Apeniński miały pojechać po dwie najlepsze reprezentacje. Z kolei trzy pozostałe grupy miały po cztery drużyny, a spośród tych, które zajęły drugie miejsca, jedna – z najgorszym bilansem – miała odpaść w rywalizacji o mundial.

Wracając do reprezentacji „Trzech Lwów” to sami sobie naważyli piwa w eliminacjach i była szansa, że na mistrzostwa do Włoch nie pojadą. Nie potrafili wygrać dwukrotnie ze Szwedami (w obu meczach remis 0:0), a także z Polską na Stadionie Śląskim, gdzie padł wynik bezbramkowy. Ostatecznie zajęli drugie miejsce w swojej grupie i w tej „papierowej” również zajęli to samo, za Holandią, a przed Danią, która straciła do „Synów Albionu” tylko jeden punkt i na mundial nie pojechała. Poniżej pełna lista wyników drużyny Bobby’ego Robsona.

Anglia – Szwecja 0:0

Albania – Anglia 0:2 (0:1)

Anglia – Albania 5:0 (2:0)

Anglia – Polska 3:0 (1:0)

Szwecja – Anglia 0:0

Polska – Anglia 0:0

Turniej finałowy

Los chciał, że w turnieju finałowym Anglicy spotkali się w grupie podobnej do tej z ME 1988. Obok „Synów Albionu” o awans do 1/8 grały drużyny: Irlandii, Holandii (Mistrz Europy 1988) oraz Egiptu (dwa lata wcześniej zamiast nich było ZSRR). Teoretycznie w takim zestawieniu o wyjście z grupy było łatwiej, tym bardziej, że promowane były trzy, a nie jak zwykle dwa zespoły.

Niewątpliwym problemem drużyny z Wysp Brytyjskich było to, że trener Robson w każdym kolejnym meczu grupowym dokonywał zmian w podstawowej jedenastce. Zagwozdkę miał nie tylko z obsadzeniem pozycji środkowego pomocnika, ale i partnera w ataku dla Gary’ego Linekera.

* * *

1. mecz

11 czerwca 1990, Cagliari

Anglia Irlandia 1:1 (1:0)

1:0 – Lineker 8′

1:1 – Sheedy 73′

* * *

„Synowie Albionu” co prawda nie przegrali ze swoimi sąsiadami ze „Szmaragdowej Wyspy” jak dwa lata wcześniej na Euro, ale bez wątpienia wynik 1:1 nie był tym, czego od Anglików oczekiwano. Warto z pewnością zwrócić uwagę na kunszt Linekera oraz sposób, w jaki zdobył bramkę. Trochę przypadku w tym było, ale… Idealnie wszedł między dwóch obrońców irlandzkich.

* * *

2. mecz

16 czerwca 1990, Cagliari

Anglia Holandia 0:0

* * *

Podczas ME w RFN Anglicy ulegli Holendrom aż 1:3. We Włoszech z kolei zespół Bobby’ego Robsona podszedł do swoich przeciwników w zupełnie inny sposób, co zaowocowało – jakby nie patrzeć – remisem z ówczesnymi Mistrzami Europy.

W grupie F na sześć rozegranych spotkań padło aż pięć remisów. Ostatni mecz Wyspiarzy był tym, który miał zadecydować o awansie. Anglicy podołali wyzwaniu i jako jedyni w swojej grupie  osiągnęli coś więcej niż remis.

* * *

3. mecz

21 czerwca 1990, Cagliari

Anglia Egipt 1:0 (0:0)

1:0 – Wright 64′

* * *

Gdyby reprezentacja „Trzech Lwów” tego meczu nie wygrała i w efekcie nie awansowała do kolejnej rundy… Głowy posypałyby się jedna za drugą. Na szczęście honor zarówno trenera jak i kraju uratował obrońca Mark Wright, ówcześny defensor Derby County.

* * *

1/8 finałów

26 czerwca 1990, Bolonia

Anglia Belgia 1:0 (0:0, 0:0, 0:0)

1:0 – Platt 119′

* * *

Cóż to był za mecz… Anglików, którzy – bądźmy szczerzy – nie byli podczas tego turnieju w idealnej formie, postanowili sprawdzić Belgowie. 0:0 do przerwy i po 90. minutach. Brakowało zaledwie kilkudziesięciu sekund, aby doprowadzić do rzutów karnych, w których jak wiadomo „Synowie Albionu” lubią odpadać. Na szczęście tego dnia zespół Robsona miał w swoich szeregach napastnika Aston Villi – Davida Platta – który mimo iż wszedł jako rezerwowy, zdołał zapewnić swojej drużynie awans do kolejnej rundy, a w nagrodę wybiegł w pozostałych spotkaniach jako podstawowy gracz.

* * *

Ćwierćfinał

1 lipca 1990, Neapol

Anglia Kamerun 3:2 (3:2, 2:2, 1:0)

1:0 – Platt 25′

1:1 – Kunde 61′ (k)

1:2 – Ekeke 65′

2:2 – Lineker 83′ (k)

3:2 – Lineker 105′ (k)

* * *

Mecz z Kamerunem, który był de facto pierwszą afrykańską drużyną, która zaszła tak daleko w finałach MŚ, był bez wątpienia najcięższym spotkaniem Anglików podczas turnieju we Włoszech. M.in. liczba aż trzech rzutów karnych w tym spotkaniu (żaden nie został podyktowany z kapelusza) świadczy o zaciętości, jaką w tym spotkaniu pokazały obie drużyny. Kameruńczycy wykorzystali słabszy moment Wyspiarzy i w cztery minuty ze stanu 0:1 doprowadzili do 2:1. Na całe szczęście dla reprezentacji „Trzech Lwów”, na boisku przebywał wtedy Gary Lineker.

* * *

Półfinał

4 lipca 1990, Turyn

Anglia RFN 1:1, k. 3:4 (1:1, 1:1, 0:0)

0:1 – Brehme 60′

1:1 – Lineker 80′

* * *

Do trzech razy sztuka… Dla Anglików był to trzeci mecz z rzędu, w którym musieli rozegrać dogrywkę. Choć fizycznie wytrzymali trudy tego spotkania to rzuty karne nie były dla „Synów Albionu” szczęśliwe. Tak naprawdę to właśnie ten konkurs jedenastek rozpoczął tragiczną dla reprezentacji Anglii passę. W kolejnych turniejach odpadali oni bowiem już kilkukrotnie po serii rzutów karnych (ME – 1996, 2004, 2012; MŚ – 1998, 2006). Czy ktokolwiek dziwi się, że na mundial w Brazylii zatrudnili psychologa, który ma ich oswoić z tematem strzałów z jedenastego metra?

* * *

Mecz o trzecie miejsce

7 lipca 1990, Bari

Anglia Włochy 1:2 (0:0)

0:1 – Baggio 71′

1:1 – Platt 81′

1:2 – Schillaci 86′ (k)

* * *

Totalnie wykończonym już Anglikom pozostał do rozegrania jeszcze jeden mecz o miejsce na podium. O ile w pierwszej połowie trzymali się dobrze, o tyle w drugiej wyszły trudy całego turnieju. Ostatnie 20 minut spotkania było decydujące. Najpierw kuriozalny błąd Shiltona i bramka Baggio, a później spóźniona reakcja angielskiego obrońcy i rzut karny dla Włochów. Gospodarze turnieju zdobyli jeszcze piękną bramkę w doliczonym czasie gry, ale włoski napastnik był na spalonym.

Lineker – Barnes – Pearce – Wright – Shilton – Butcher
Gascoigne – McMahon – Parker – Walker – Waddle
worldcupteams.republika.pl

Gra Anglików na tych mistrzostwach raczej nie porywała z siedzeń. To, co trzeba im jednak oddać, to fakt, że ich wytrzymałość fizyczna była godna podziwu. W sporcie tak już bywa, że często nie jest ważne w jakim stylu odniosło się sukces, ale najważniejszym jest fakt, że się go w ogóle odniosło. Nie inaczej myślę tutaj o występie reprezentacji „Trzech Lwów” na włoskim mundialu. Zajęli czwarte miejsce i był to ich ostatni większy sukces jak do tej pory.

Pytanie brzmi: jak dadzą sobie radę podczas mundialu w Brazylii? W grupie zagrają z Włochami, Urugwajem i Kostaryką. Niestety wydaje się, że na fazie grupowej ich przygoda w „Kraju Kawy” się zakończy. Ale dla dobra angielskiej piłki – obym się mylił.

PAWEŁ WILAMOWSKI

Pin It