Mozyrko: Polscy piłkarze są nieźli technicznie. Wszystko niweczy gra na wynik za młodu

Zastanawialiście się kiedyś, czemu Hiszpanie mają bajeczną technikę i czym różnią się od całej Europy? Jakiego elementu brakuje polskim piłkarzom, żeby panować nad piłką tak, jak robią to koledzy zza zachodniej granicy? Okazuje się, że w Polsce wcale nie jest tak źle, ale z kolei nieźle wyszkoleni technicznie piłkarze często nie mają możliwości pokazania tego w trakcie meczu…

Radosław Mozyrko Blog na Facebooku - POLUB TO!

Są dwie szkoły, jeżeli chodzi o szkolenie pod kątem techniki indywidualnej. Holenderska, gdzie od najmłodszych lat życia zaczyna się ćwiczyć technikę indywidualną. Przechodzi się od najprostszych rzeczy do trudniejszych zadań. Cały system ćwiczeń technicznych został opracowany w latach 70. właśnie w Holandii. Teraz robi się to na całym świecie. Podobnie jest prawie w całej Europie – w Niemczech, Francji, czy Wielkiej Brytanii.

Wyjątkiem jest Hiszpania, a właściwie tylko jej najlepsze szkółki piłkarskie, jak ta Barcelony, Realu czy innych największych klubów. Tutaj w najlepszych akademiach koncentrują się na innych elementach szkoleniowych niż technika. A wszystko dlatego, że już na starcie mają dobrze wyszkolonych technicznie chłopaków, o czym szerzej pisałem TUTAJ . Dopiero w 15-16. roku życia wraca się do elementów techniki indywidualnej. Ale już techniki indywidualnej pod kątem pozycji, np. jeżeli jesteś bocznym obrońcą w Barcelonie, to w tym momencie zaczynasz ćwiczyć wrzutki, i inne tego typu elementy, które potem będziesz często robił w czasie meczu.

A jak jest w Polsce? W ostatnich latach wygląda to coraz lepiej. Trenerzy robią więcej treningów indywidualnych, czy w mniejszych grupach. Na jednego wypada 5-6 chłopaków. Niektórzy nasi trenerzy są po licznych szkoleniach, również tych właśnie z wspomnianymi wcześniej Holendrami. Powstała nawet firma, która specjalizuje się w treningach indywidualnych. Pod tym kątem nie jest u nas źle.

Ale jest jeden problem. W niektórych klubach w Polsce robi się ćwiczenia, które niestety nie uczą zawodników myśleć. Np. w takiej Anglii wszystkie zajęcia treningowe podzielone są na trzy części:

- proste, gdzie trenujący nie musi podejmować żadnych decyzji;

- limitowane podejmowanie decyzji, gdzie zawodnik musi podjąć jedną z pięciu decyzji;

- zadania z elementami podejmowania wielu złożonych decyzji.

W Polsce w wielu młodszych kategoriach zawodnicy nie są uczenie podejmowania decyzji, nawet jeśli mają treningi indywidualne.

Oczywiście te proste ćwiczenia też być muszą, ale tak naprawdę wszystko zależy od tego, jaki jest zawodnik oraz co się chce osiągnąć w trakcie treningu. Ale zdecydowanie powinny też być ćwiczenia pod kątem technicznym, które zmuszą gracza do podejmowania decyzji. Prosty przykład – ćwiczenia często konstruuje się tak, że zawodnicy zawsze muszą przyjmować piłkę wewnętrzną częścią stopy albo na odwrót. A wystarczy, że zrobi się takie ćwiczenie, w którym adept sam musi podjąć decyzję. To od niego ma zależeć podjęcie decyzji. Prawidłowej w danych warunkach meczowych, odtwarzanych na treningu.

Kolejnym problemem jest to, że nasi trenerzy bardzo często karcą zawodników za to, że ci próbowali zrobić coś kreatywnego na boisku i stracili piłkę. Słyszymy – po co robisz tę piętkę, nie kiwaj, itd. A oczywiste jest, że w trakcie meczu oni też muszą tego próbować. Nie zawsze wyjdzie, ale zawodnik nie może bać się tego zrobić. Zawodnik musi umieć zrobić taką szybką analizę miedzy zyskiem, a ryzykiem. ( TUTAJ czytaj o tym, że polską piłkę zabija gra na wynik).

Ale poza tymi aspektami pod kątem techniki indywidualnej w Polsce naprawdę nie jest najgorzej. Poczekajmy jeszcze jakieś 5-6 lat i efekty będą widoczne. Odrębnym problemem jest jednak to, że większość klubów w Polsce albo nie ma filozofii gry, albo ma ale grania długą piłką. Ta zdecydowanie nie sprzyja technicznym piłkarzom. Nawet jak masz zawodnika, który jest świetnie wyszkolony technicznie, to może się okazać, że na boisku nigdy się tego nie zobaczy. ( TUTAJ czytaj o przygotowaniu taktycznym polskich piłkarzy).

Najgorsze jest, że w niektórych klubach już za juniora uczy się zawodników gry długą piłką, zamiast utrzymywania się przy niej i gry po ziemi. Wszystko dlatego, że po prostu łatwiej jest walnąć lagę do przodu, niż konstruktywnie rozgrywać piłkę od bramki. Z tego samego powodu częściej też nasze drużyny wolą się bronić i grać z kontry, zamiast trzymać piłkę i grać atakiem pozycyjnym.

Takie podejście pomaga osiągnąć w juniorach dobry wynik. Ale to nie on powinien być wtedy najważniejszy…

RADOSŁAW MOZYRKO

Pin It