Morze długów, czyli rzut oka na finanse włoskich klubów

Lubimy zaglądać do portfeli innych. Chociaż nie ma to żadnego wpływu na nasze życie, do kompletnie niczego nie jest nam potrzebne… po prostu lubimy wiedzieć. „La Gazzetta dello Sport” stanęła więc na wysokości zadania i dokładnie zbadała, jak się miały klubowe kasy we Włoszech przed tym sezonem. Kto wychodzi na swoje, a kto tonie w długach?

HDP-RGOL-640x120

Zaledwie sześć ekip Serie A zamknęło sezon 2012/2013 z zyskiem. Najlepiej sprawy się mają w Udinese, które zarobiło aż 32 miliony euro. To oczywiście efekt bardzo oszczędnej polityki płacowej i transferowej, zakładającej wyszukiwanie młodych talentów z Ameryki Południowej i ich sprzedaż do większych klubów już jako gotowych piłkarzy, czy jak w przypadku Alexisa Sancheza, wręcz gwiazdy ligi. Zespół plasuje się mniej więcej w środku stawki, choć przy lepszym dniu może pokonać drużyny z czuba tabeli, stadion jest modernizowany, w skrócie: żyć, nie umierać.

Napoli zarobiło 8 milionów i trzeba przyznać, że choć Aurelio De Laurentiis to kontrowersyjna postać, zarządza swoim klubem fantastycznie. W 2004 roku Napoli przejęte przez włoskiego producenta filmowego było bankrutem w Serie C1, od sześciu lat ma dodatni bilans finansowy. Choć drużyna nie spełnia oczekiwań i dość szybko przepadła w walce o scudetto, nie powinno być problemów z udziałem w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. De Laurentiis ma jeszcze spory zapas i już zapowiedział duże transfery. Pod Wezuwiuszem gra muzyka!

Około miliona euro zarobiły: Fiorentina, Chievo (najmniejszy budżet płacowy w całej lidze) i Pescara, która spadła do Serie B. Właściciele ekipy z Florencji, bracia Della Valle operujący na rynku towarów luksusowych, unikają jak ognia zaciągania kredytów. „Viola” zbudowała przez ostatnie lata ciekawą drużynę z wielkimi możliwościami i kilkoma gwiazdami. Wszystko bilansuje się pod kątem finansowym, tylko 5 milionów euro zadłużenia to bardzo rzadko spotykany w dzisiejszej piłce stan.

Juventus stracił blisko 16 milionów. Prezydent Andrea Agnelli przyznał wielokrotnie, że aby Stara Dama bilansowała się sama, potrzebne są przychody w wysokości 300 milionów. Prawie tyle sięgają wydatki, a wpływom brakuje około 20 milionów do tej bariery. „Bianconeri” są zadłużeni na 227 milionów i jest to drugi najgorszy wynik w całej stawce. Spora część tej sumy to kredyt zaciągnięty na budowę nowego stadionu oraz wynik dwóch sezonów bez Ligi Mistrzów. Dodatkowo pozostało jeszcze kilkadziesiąt milionów do spłacenia w ramach kolejnych rat za transfery różnych zawodników. Atutem Juve w trudnej walce z uzdrowieniem finansów jest niewątpliwie stadion, którego obroty rosną, a kierownictwo już rozpoczęło prace nad klubowym miasteczkiem wokół obiektu.

Pomimo oszczędnej polityki transferowej, stratę zanotował również Milan. Niecałe siedem milionów euro to żadna tragedia, ale „Rossoneri” są zadłużeni na 221 milionów, a obecna sytuacja drużyny będzie wymagała wyłożenia konkretnych pieniędzy na wzmocnienia. Z Daniele Bonerą w obronie, Seedorf może lata walczyć o powrót do czuba tabeli. Stąd plotki o kontaktach Silvio Berlusconiego z potencjalnymi kupcami Milanu. Kontaktach, którym zaprzeczył ekscentryczny patron 18-krotnego mistrza Italii. Przede wszystkim, pensje w Mediolanie są zbyt wysokie. Zawodnicy zarabiają zdecydowanie więcej, niż dają na boisku, czy pod względem marketingowym.

Nieciekawie wygląda również sytuacja Interu, który przez fatalne decyzje kierownictwa, upadł zarówno sportowo, jak i finansowo. Kiepski sezon 2012/2013 zakończył się dziewiątym miejscem w tabeli i stratą aż 90 milionów euro. Nic dziwnego, że Massimo Moratti nie chciał znów ładować grubej kasy w odbudowę drużyny, dlatego sprzedał klub Erikowi Thohirowi. Pierwszą rzeczą, którą zrobił po przejęciu Indonezyjczyk, było ponoć częściowe spłacenie zadłużenia. Raport „Gazzetty” prawdopodobnie nie uwzględnia tego ruchu i mówi o blisko 300 milionach długu. Thohir dość mocno zabrał się za wzmacnianie zespołu, więc w najbliższym czasie finanse „Nerazzurrich” nie ulegną poprawie.

Roma straciła 40 milionów euro na hiper-ofensywnym projekcie pod przewodnictwem Zdenka Zemana. Sprzedaże Marquinhosa, Lameli i Osvaldo sfinansowały rozpoczęcie nowego rozdziału z Rudim Garcią i pozwoliły nieco odetchnąć klubowej kasie.

HENRYK PISZCZEK

HDP-RGOL-640x120

Pin It