Mateusz Klich: Przyłóżmy się do walki o drugie miejsce

klich_pzpn

Już dzisiaj ważny test ze Szkotami. Przed meczem porozmawialiśmy z pomocnikiem holenderskiego PEC Zwolle, który zbiera ostatnio w klubie znakomite recenzje, a przez wielu uznawany jest za przyszłego lidera reprezentacji. Zapraszamy do lektury wywiadu z Mateuszem Klichem!

HDP-RGOL-640x120

Na wstępie gratuluję bramki i asysty w ostatnim meczu w barwach Zwolle.

Bardzo dziękuję. Cieszę się, że udało się strzelić kolejnego gola i zaliczyć asystę, więc mecz na pewno zaliczam do udanych. Szkoda tylko, że nie wygraliśmy – trzy razy prowadziliśmy, ale nie zdołaliśmy dowieźć tego do końca.

Twoje notowania w Holandii z każdym takim występem rosną.

Od jakiegoś czasu nie jestem w tym kraju anonimowym zawodnikiem. Z dobrej strony pokazałem się zwłaszcza w spotkaniu z ADO Den Haag, w którym zaliczyłem cztery asysty. Wtedy zrobiło się o mnie głośniej. Mam nadzieję, że kolejnymi występami będę tylko udowadniał, że jestem przydatnym graczem.

Myślisz już o kolejnym kroku w przód, czy póki co nie planujesz żadnego transferu?

Póki co o tym nie myślę. Mam kontrakt i nie chcę zastanawiać się i gdybać nad transferem. Nie chcę sobie tym zaprzątać głowy, póki mój kontrakt jest ważny, a sezon trwa. Jeśli latem przyjdą jakieś oferty, z pewnością będę musiał je rozważyć. Wszystko zależy od zainteresowania moją osobą.

CZYTAJ TAKŻE: Reprezentacja z poważnym osłabieniem i nowymi strojami

Liga holenderska to z jednej strony drużyny pokroju Ajaksu i PSV, które co roku występują w europejskich pucharach, a z drugiej ekipy, do których składu przebijają się zawodnicy, którzy nie poradzili sobie w T-Mobile Ekstraklasie, jak na przykład Filip Kurto. Jak silna jest Eredivisie?

W Polsce liga holenderska postrzegana jest jako słaba, ale wcale nie uważam, żeby tak było. Stoi ona przede wszystkim na bardzo wysokim poziomie taktycznym i technicznym. Wiadomo, że nie jest to Bundesliga czy Premier League, tu nie ma tyle biegania i walki, ale pod względami typowo piłkarskimi, takimi jak taktyka, utrzymywanie się przy piłce, pressing i inne tego typu aspekty gry, poziom Eredivisie jest bardzo wysoki. Ajax Amsterdam, PSV Eindhoven i Feyenoord Rotterdam to zdecydowanie holenderski top, ale nie można też zapominać o takich drużynach jak Heerenveen, Groningen czy AZ Alkmaar, które też są bardzo mocne. Jak dla mnie na chwilę obecną Holandia to idealne miejsce.

Kiedy odchodziłeś z Cracovii mówiło się, że to trochę za wcześnie. Jak oceniasz tę decyzję z perspektywy czasu?

Jeżeli chodzi o regularne występy transfer do Wolfsburga na pewno nie był dobrym krokiem. Mimo wszystko uważam jednak, że wyjazd do Niemiec otworzył przede mną wiele możliwości. Nauczyłem się tam dużo, chociaż nie zagrałem ani jednego meczu. Teraz mogę powiedzieć, że to był dobry krok. Oczywiście, żałuję, że przez półtora roku nie udało mi się zadebiutować w pierwszej drużynie, ale pobyt w Wolfsburgu dużo mi dał, nauczył pokory. Myślę, że powinno to zaowocować w przyszłości.

Jak wspominasz współpracę z Felixem Magathem?

Wiadomo, że Magath to bardzo ciężki i wymagający trener. Wszyscy mówili, że treningi u niego są katorgą, ale nie wyobrażałem sobie, że będzie aż tak ciężko. Myślałem, że intensywne treningi cechują każdy okres przygotowawczy, ale to, co działo się w Wolfsburgu, to było dla mnie za dużo. Nigdy wcześniej ani później nie miałem do czynienia z drugim tak ciężkim trenerem. Nie miałem z nim oczywiście żadnych prywatnych nieprzyjemności, chociaż każdy zna chyba moją historię z pięciogodzinną jazdą rowerem. Nie byłem zawodnikiem, na którego trener spoglądał z wizją układania zespołu, wiadomo jak patrzy się na takich zawodników. Przez dłuższy czas byłem trochę z boku, być może też dlatego, że na początku dopadła mnie kontuzja.

Mecz ze Szkocją będzie szczególnie ważny, bowiem zmierzymy się z nimi też w eliminacjach do mistrzostw Europy.

Tak jest, z jednej strony to dobrze, a z drugiej źle. Gramy z nimi w eliminacjach, więc Szkoci mają okazję zmierzyć się z nami i wyciągnąć z tego spotkania wnioski. Tak samo możemy zrobić my, więc działa to w dwie strony. Nie jest powiedziane, że skorzysta z tego tylko nasza reprezentacja. Uważam, że takie przetarcie się przyda, bo w jakiś sposób ułatwi nam to rozpracowanie rywala i przygotowanie się na to, co będzie nas czekało w meczu eliminacyjnym.

Patrząc na grupę eliminacyjną wydaje się, że kluczowe w walce o awans mogą się okazać mecze z Irlandią i właśnie ze Szkocją.

Wiele na to wskazuje. Irlandia i Szkocja to bezpośredni rywale do zajęcia drugiego miejsca. Wszyscy są pewni, że pierwsze miejsce zajmą Niemcy. Trudno się z tym nie zgodzić, chociaż uważam, że możemy, a wręcz musimy z nimi powalczyć. Bądźmy jednak realistami i przyłóżmy się przede wszystkim do walki o drugie miejsce. Szkocja oraz Irlandia to ekipy, które będą rywalizować z nami bezpośrednio o tę lokatę.

Z pewnością nie można lekceważyć też reprezentacji Gruzji.

Nie można lekceważyć żadnej drużyny, każda ekipa chce przecież pokazać się z jak najlepszej strony i wygrać. Również Gibraltar będzie chciał się pokazać, z pewnością nie położą się i nie będą patrzeć, jak strzelamy im bramki. Z takimi przeciwnikami też trzeba umieć wygrywać. Wydaje mi się, że decydujące o losach awansu okażą się mecze z Irlandią, Szkocją i Gruzją.

CZYTAJ TAKŻE: Ulatowski: Pozwólmy Nawałce pracować

W reprezentacji byłeś już próbowany na różnych pozycjach, gdzie czujesz się najlepiej?

W klubie gram na pozycji numer osiem, nie jako typowa dziesiątka, więc mam też trochę zadań defensywnych. W tej roli czuję się lepiej, ale nie będę wybierał sobie pozycji na boisku. Tam, gdzie ustawi mnie trener, tam dam z siebie wszystko.

Rozmawiałeś już na ten temat z selekcjonerem?

Tak, poruszaliśmy ten temat. Dużo rozmawiamy, więc wszystko jest w miarę jasne. Nie będę tutaj zdradzał szczegółów tych rozmów, ale jestem z trenerem w dobrym kontakcie, podobnie jak każdy inny piłkarz, więc ten temat już omówiliśmy. O to, w jakiej roli widzi mnie selekcjoner w kontekście meczów reprezentacyjnych trzeba już jednak pytać jego samego.

To twoje pierwsze zgrupowanie u nowego selekcjonera. Co odróżnia Adama Nawałkę od Waldemara Fornalika?

Trudno powiedzieć, zgrupowania kadry są bardzo krótkie i bardzo mało można na nich zrobić. Same obozy nie różnią się szczególnie. Wiadomo, że każdy trener ma swój warsztat i swoje metody, ale to normalne i nie odkryję tutaj żadnej wielkiej filozofii. Różnią się jedynie same treningi i trenerski warsztat obu selekcjonerów.

Pozostał wciąż u ciebie sentyment do Cracovii? Oglądasz ich spotkania w ekstraklasie?

Sentyment na pewno jest, bo spędziłem w Krakowie parę ładnych lat. Bardzo zżyłem się z klubem i z miastem, śledzę na bieżąco grę „Pasów” i, jeśli tylko mam taką możliwość, oglądam każdy ich mecz.

Na pewno widziałeś też co działo się na trybunach w niedzielę podczas meczu Legii z Jagiellonią. Co sądzisz o takim zachowaniu kibiców?

Trudno powiedzieć o tym cokolwiek pozytywnego. Nie będę się tu wymądrzał, ale nie odkryję też Ameryki jeśli powiem, że takie zachowania na stadionie nie powinny mieć miejsca. Do czegoś takiego po prostu nie może dochodzić.

Jesteś bardzo aktywny na Twitterze. Uważasz go za dobry wynalazek?

Twittera traktuję przede wszystkim jako dobrą zabawę i podchodzę do niego z bardzo dużą dozą poczucia humoru. Co prawda nie wszyscy je rozumieją, nie wszyscy muszą śmiać się z moich żartów, ale nie przeszkadza mi to w niczym. Dla mnie jest to fajna zabawa. Jeżeli coś co napiszę  dla niektórych wydaje się dziwne, nie przejmuję się tym. Podchodzę do tego na luzie.

Podczas zbliżających się mistrzostw świata kibicujesz Holandii?

Oczywiście, że tak, dlaczego miałbym nie kibicować Holandii? Podoba mi się tutaj, lubię ten kraj, więc cieszyłbym się, jakby zaszli wysoko. Życzę im jak najlepiej.

Rozmawiał ADAM DELIMAT

fot. pzpn.pl

HDP-RGOL-640x120

Pin It