Lech Poznań – z czym do Europy? Jakie szanse na sukces w pucharach?

Sezon 2012/2013 przeszedł do historii. Choć gdzieniegdzie trwają jeszcze podsumowania, to tak naprawdę trzeba brać się do roboty. 24 czerwca Lech Poznań dowie się z kim zmierzy się w II rundzie eliminacji do Ligi Europy, dlatego też czasu na odpoczynek nie ma. Przynajmniej dla włodarzy i sztabu szkoleniowego świeżego upieczonego wicemistrza Polski.

Dobra gra Lecha Poznań z poprzednich sezonów zaowocowała faktem, że „Kolejorz” w każdej z rund (jeżeli oczywiście do nich awansuje) będzie rozstawiony. Jest to bardzo pozytywna wiadomość – ekipa trenera Mariusza Rumaka uniknie teoretycznie silniejszych rywali w walce o fazę grupową Ligi Europy. Nie znaczy to jednak, że poznaniacy bez problemów przejdą wszystkie trzy rundy eliminacyjnie. Co to, to nie. W europejskich pucharach „ogórców” coraz mniej – my jesteśmy jednymi z ostatnich.

Oczywiście sukcesem Lecha będzie przejście ostatniej rundy kwalifikacyjnej i gra w fazie grupowej Ligi Europy. Powtórzenie rezultatu z sezonu 2010/2011, kiedy to w „grupie śmierci” z City, Juve i Salzburgiem poznaniacy zajęli drugie miejsce, byłoby niesamowitym osiągnięciem. Mierzmy jednak siły na zamiary. W poprzednim sezonie lechici swój występ w Europie zakończyli na III rundzie eliminacyjnej. Drużyną nie do przejścia okazał się szwedzki AIK Solna. Mamy jednak nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Wierzymy, że piłkarze wraz ze sztabem trenerskim w końcu wyciągnęli mityczne „wnioski” i nie pozwolą na powtórkę z historii.

Patrząc na działania najlepszej drużyny z Wielkopolski należy stwierdzić, że poznaniacy wiedzą co robią. Mimo iż co roku ze składu odchodzi jeden z podstawowych piłkarzy (Robert Lewandowski, Rafał Murawski, Artjoms Rudnevs, a teraz Aleksandar Tonew), to zespół nie jest osłabiany. Ruchy transferowe są bardo przemyślane (Kebba Ceesay, Gergo Lovrencsics, Kasper Hamalainen), a potencjalni nowi gracze są bacznie obserwowani. Jeszcze w końcówce rozgrywek lechici zakontraktowali Barry’ego Douglasa.  Wiadomo przecież, że solidny lewonożny defensor w polskiej lidze to skarb. Dlatego też 24-letni Szkot ma poszerzyć głębie w składzie oraz spowodować, że Luis Henriquez poczuję prawdziwą rywalizację o miejsce w wyjściowej jedenastce.

Kolejnym wzmocnieniem jest Szymon Pawłowski. Były już piłkarz miedziowej ekipy z Lubina zdecydował, że po wygaśnięciu kontraktu przywdzieje niebieską koszulkę poznańskiej drużyny. „Szymek” kilkukrotnie przymierzał się do Lecha, ale zawsze coś stało na przeszkodzie. Tym razem, mając już swoją kartę zawodniczą na ręku dogadał się z Piotrem Rutkowskim i we wtorek 11 czerwca 2013 został zaprezentowany na stadionie przy ulicy Bułgarskiej. Niewątpliwe jest to dobry ruch wicemistrza Polski. Pawłowski od lat jest wyróżniającym ligowcem, ale zawsze brakowało mu wzniesienia się ponad to. Może pod skrzydłami trenera Mariusza Rumaka wejdzie na wyższy poziom.

Nieoficjalnie mów się również o Danielu Bode – 26-latku z Ferencvarosu Budapeszt. Węgier z 17 bramkami na koncie jest wicekrólem strzelców ligi naszych przyjaciół z południa. Jak na ofensywnego pomocnika to wynik bardzo dobry – do tego należy wliczyć dziewięć asyst. Widać, że scouting Lecha prężnie działa i przypadkowych piłkarzy nie zamierza kontraktować.

„Kolejorz” ponadto był bardzo bliski pozyskania Henrika Ojamyy. Rozmowy były bardzo zaawansowane, ale na drodze do porozumienia stanęła kwota odstępnego. Lech odstąpił od transferu i w tym momencie do gry wkroczyła Legia Warszawa za kwotę oscylującej w okolicach pół miliona euro (jak informuje Mateusz Borek) i ściągnęła do siebie reprezentanta Estonii. Mogłoby się wydawać, że to kolejny policzek dla zespołu trenera Rumaka (Bereszyński i Wandzel właśnie z Poznania przenieśli się do stolicy). Na rynku transferowym nie liczą się jednak sentymenty. Jeśli chce się być skutecznym na tym polu trzeba działać szybko i z determinacją, albo po prostu wyłożyć większą kasę. Tak właśnie postąpił prezes Bogusław Leśnodorski. Która drużyna wyjdzie na tym lepiej – dowiemy się dopiero za kilka miesięcy.

Wróćmy jednak do sedna sprawy. Z czym więc poznaniacy chcą pokazać się na piłkarskich salonach? Ogólnie rzecz biorąc – nie wygląda to źle. Skład Lecha na papierze prezentuje się całkiem przyzwoicie. Jeżeli zapowiadane transfery dojdą do skutku, to na każdej pozycji trener Rumak będzie miał do wyboru po dwóch równorzędnych piłkarzy. Zaryzykuję nawet tezę, że na tę chwilę „Kolejorz” ma większe szanse na powodzenie w meczach kwalifikacyjny europejskich pucharów niż nowy mistrz Polski – Legia Warszawa. Inną kwestią jest natomiast forma piłkarzy, ale od tego jest jednak okres przygotowawczy.

Trzeba na koniec dodać, że szkoleniowiec Lecha robi bardzo dobrą robotę w Poznaniu. Wydaje się, że Mariusz Rumak jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Mimo młodego wieku i niewielkiego doświadczenia potrafił zbudować drużynę z własnym stylem, potrafiącą zmiażdżyć rywala. Problemem jest tylko brak regularności, a zrywy dobrej gry są niestety za krótkie. Wszystko jest jednak do wypracowania. Oby dobra forma lechitów zaczęła się w połowie lipca…

JAKUB KOWALEWSKI

Pin It