Frajerstwo!

Na Ligę Mistrzów czekamy już 18 lat, ale jak się dzisiaj dowiedzieliśmy, dwa dni po wyeliminowaniu Celtiku Glasgow, musimy uzbroić się w cierpliwość jeszcze na co najmniej rok. Legia Warszawa za rewanżowe spotkanie ze Szkotami została ukarana walkowerem, a co za tym idzie, to Wyspiarze zagrają dwumecz o wejście do piłkarskiego raju.

rgol98765432

Od wielu lat na drodze do Ligi Mistrzów naszym zawodnikom stawali mniej lub bardziej wymagający rywale, ale jeszcze nigdy nie straciliśmy szansy przez nierespektowanie przepisów. Dla przypomnienia, Legia będąc pewna, że Bartosz Bereszyński nie będzie mógł zagrać w dwumeczu z St. Patrick’s Athletic, nie zgłosiła go do rozgrywek. Po wyeliminowaniu Irlandczyków, do gry w kolejnej fazie eliminacji zgłoszono “Beresia” w przekonaniu, że po odsiedzeniu dwóch meczów na trybunach i jednego przed telewizorem, rewanż z „Celtami” będzie mógł spędzić na boisku. To niestety było mylne i bardzo bolesne w skutkach mniemanie mistrzów Polski. Co prawda obrońca wszedł na na plac gry dopiero w 87. minucie, ale przepisy UEFA mówią jasno:

Aby być uprawnionym do gry w klubowych rozgrywkach UEFA, piłkarze muszą być zarejestrowani w UEFA przed upływem ustalonego terminu. Tylko piłkarze uprawnieni do gry mogą odbywać kary za kartki.

To szybko zostało wychwycone przez szwajcarskiego delegata Paula Krahenbuhl i europejska federacja w czwartek poformowała Legię Warszawa o wszczęciu postępowania, o czy mogliśmy przeczytać w oficjalnym komunikacie klubu:

Klub informuje, że w związku z meczem rewanżowym III rundy eliminacyjnej Ligi Mistrzów Celtic FC – Legia Warszawa, UEFA wszczęła postępowanie wyjaśniające w sprawie udziału w nim Bartosza Bereszyńskiego.

Po tej zaskakującej, ale jednocześnie logicznej decyzji, cała piłkarska Polska wstrzymała oddech. Dzisiaj od rana nasłuchiwaliśmy wieści ze szwajcarskiego Nyonu, gdzie prezes, a zarazem właściciel Legii Bogusław Leśnodorski wraz z Dominikiem Ebebenge próbowali uratować polski futbol od kolejnej kompromitacji. Gdy wydawało się, że w powietrzu wisi widmo odpadnięcia przy „zielonym stoliku”, nadzieje w serca kibiców wlał przypadek węgierskiego VSC Debreczyn, który za występ nieuprawnionego do gry zawodnika w meczu eliminacyjnym z Litexem Łowecz dostał jedynie grzywną w wysokości 15 tys. euro. Niestety przypadki te nieco różniły się, na niekorzyść Legii.

Po dłużących się obradach, Leśnodorski przekazał kibicom smutną wiadomość.

Legia, która organizacja stoi ponoć na najwyższym europejskim poziomie (?) prócz dobrej renomy straciła także mnóstwo pieniędzy. Za IV rundę eliminacji Ligi Europy dostanie jedynie 200 tys. euro zamiast 2,1 mln euro za ten sam szczebel kwalifikacji Ligi Mistrzów, a przy ewentualnej grze w fazie grupowej zarobi o 7,3 milionów euro mniej. To zapewne poskutkuje sprzedażą co najmniej jednego zawodnika, a nie sprowadzeniem dodatkowego, co miało mieć miejsce przy ewentualnym awansie. Najbliżej opuszczenia Warszawy wydaje się być Michał Żyro, który wzbudza bardzo duże zainteresowanie wśród europejskich klubów, z Celtikiem Glasgow na czele.

Trzeba także wspomnieć, że Celtic już raz skorzystał na zamieszaniu w obozie rywala. Trzy lata temu w ostatniej rundzie eliminacji do Ligi Europy „The Hoops” okazali się gorsi od FC Sion. Szkoci jednak sprawdzili skład szwajcarskiej drużyny i dopatrzyli się, że w obu meczach grali piłkarze nieuprawnieni do gry. UEFA przyznała im wówczas rację. Tym samym Celtic awansował do fazy grupowej LE.

Czas wskazać winnych tej organizacyjnej kompromitacji. Gdy wreszcie piłkarze stanęli na wysokości zadania, ze swoich podstawowych obowiązków nie wywiązali się inni. Szkoda piłkarzy i trenera Legii, szkoda kibiców, szkoda polskiej piłki. Co musi się stać, żebyśmy wreszcie zagrali w tej przeklętej Lidze Mistrzów?

EMIL CICHOŃSKI

fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus

Pin It