Droga do mistrzostwa

Gdy po rozczarowującej poprzedniej kampanii z Etihad Stadium odchodził podburzający zespół Roberto Mancini na jego miejsce sprowadzono trenera z La Liga, trenera, który znany był z łagodzenia konfliktów. Postawiony przed nim cel był prosty. 5 trofeów w 5 lat. Wystarczył rok, by chilijski trener miał już na swoim koncie dwa .

***

Dziś Manchester City wygrał 2:0 z West Ham i zdobył mistrzostwo Anglii!

Obejmując drużynę z niebieskiej części Manchesteru Manuel Pellegrini wiedział już od samego początku nad czym trzeba pracować, kto przyda się finansowanemu przez szejków klubowi. Na Etihad przybyła czwórka nowych zawodników- Negredo i Navas z Sevilli, utalentowany Czarnogórzec Jovetic i Fernandinho, pomocnik  posiadający cechy zawodnika określonego w Wyspach jako gracz typu box-to-box.  Kibice „Obywateli” mogli spoglądać w przyszłość z nadzieją na sukces.

Ustawiając swój zespół Pellegrini nie pozostawał wierny jednej wizji. Wiedział, że z obecnymi zawodnikami może nie tylko pozwolić sobie na regularną rotację składem bez uszczerbku na jego jakości, ale też ustawiać zespół w zależności od rywala, czy aktualnych możliwości kadrowych biorąc pod uwagę kontuzje i zawieszenia. Wszystko to sprawiło, że Manchester City w obecnej kampanii ligowej korzystał z różną intensywnością z 4 różnych ustawień. 4-4-2, 4-2-3-1, 4-4-1-1 i 4-2-2-2. Kolejność nie przypadkowa. Oparta na tym, jak często z danej formacji korzystał 60-letni opiekun Obywateli.

Zaczęło się dobrze.  Na inaugurację sezonu Manchester City rozbił 4:0 Newcastle i rozsiadł się na fotelu lidera. Sielanka nie trwała długo. Sensacyjna porażka w drugiej kolejce z walijskim beniaminkiem sprawiła, że na powrót na szczyt ligi wszystkie osoby związane z klubem musiały czekać, aż do 30 kolejki. Na ostatniej prostej sezonu pozycja najsilniejszego zespołu ligi naprzemiennie była to w rękach Obywateli, to w rękach czarnego konia rozgrywek, Liverpoolu.  I gdy wydawało się, że szansa na triumf w lidze została zmarnowana na Anfield, to Manchester City zdołał podnieść się z kolan i wznowić pościg za liderem stawki.

Walka o mistrzostwo toczyła się do samego końca. P0 37 kolejkach gier Manchester City miał przewagę dwóch punktów i bilansu bramkowego nad drugim w tabeli zespołem. Wystarczyło potknięcie w ostatniej kolejce na Etihad, by trud całego sezonu został zaprzepaszczony. 11 maja 2014 o godzinie 16 rozpoczęła się 38. kolejka. By zapewnić sobie mistrzostwo i nie oglądać się na Liverpool, Manchester City musiał zdobyć przynajmniej jeden punkt w spotkaniu z prowadzonym przez Big Sama West Hamem, który nie walczył już o nic. Podopieczni Pellegriniego pokazali, że są prawdziwymi mężczyznami. Takimi, których poznaje się po tym, jak kończą, a nie jak zaczynają.

Od samego początku gospodarze grali tak, jak do tego przyzwyczaili przez cały sezon. Utrzymali się przy piłce, kontrowali grę na połowie przeciwnika, wymieniali dużo między sobą dużo krótkich podań. Ale nie można było nie zauważyć, że początek w wykonaniu gospodarzy był nerwowy, jakby niczym kula u nogi ciążyła na nich presja wyniku. Jednak  z każdą minutą Obywatele grali coraz spokojniej, pewniej konstruowali swoje akcje. A gdy stadion oszalał, mimo że na Etihad akurat nic się nie działo nie trzeba było sprawdzać żadnych strony z wynikami meczów piłkarskich, nie trzeba było zmieniać kanału, albo szukać streama z meczem Liverpoolu. Było pewne, że Newcastle prowadziło.

Z minuty na minutę West Ham znajdował się w coraz większych obawach, nie potrafiąc zagrozić bramce Harta.  Gdy tylko znad Etihad znikły deszczowe chmury, a wyjrzało słońce Samir Nasri oddał strzał dający gospodarzom prowadzenie. Ale radość z bramki trwała krótko. Vincent Kompany w prosty sposób pokazał swym kolegom, że to jeszcze nie koniec, że trzeba cały czas pozostać skoncentrowanym.

Przez cały mecz Manchester City grał swoje, nie pozwalając na wiele prowadzonym przez Sama Allardyce’a zawodnikom, ustalając rezultat spotkania po trafieniu Kompany’ego. Wynik 2:0 najlepiej odzwierciedla przebieg meczu, w którym istniała tylko jedna drużyna. Trudno opisać to co po końcowym gwizdku działo się na Etihad Stadium. Mistrzostwo pozostało w przemysłowym mieście, ale zmieniło adres.

Odzyskane po roku mistrzostwo miało wielu ojców sukcesu. Świetny sezon zanotował Yaya Toure, który strzelił 20 bramek, w ataku świetnie sprawował się pod nieobecność Aguero, Edin Dzeko, którego bramki w końcówce sezonu zapewniały potrzebne zwycięstwa. Dobre zmiany dawali zmiennicy, Joe Hart potrafił odbudować swoją wysoką formę, a w obronie niespodziewanie dobrze sprawował się doświadczony Martin Demichelis.  Nie zapominajmy jednak  też o sprowadzonych latem zawodnikach. Każdy z nich dołożył cegiełkę pod końcowy sukces w Premier League.

A że sukcesu w Europie znowu nie było? No cóż. Na wszystko przyjdzie czas, a i pamiętać trzeba że nawet Rzymu od razu nie zbudowano. Teraz fanom klubu i osobom go tworzącym pozostaje świętować wielki sukces. Myślenie o troskach, które przyniesie przyszły sezon można na jakiś czas odłożyć. Przynajmniej do czasu, aż z ostatniej butelki zniknie szampan.

Naj, naj, naj Manchesteru City w kampanii 2013/2014:

Najwyższe zwycięstwo:  7- 0 z Norwich, 2.11.2013

Najdłuższa seria zwycięstw:  8 (od 14.12 do 29.01)

Najlepszy występ:  6-3 z Arsenalem, 14.12.2013

Najlepszy zawodnik/strzelec:  Yaya Toure- 20

Najlepszy asystent:  David Silva- 9

Najlepszy joker: Stevan Jovetic

Statystyki Manchesteru City w kampanii 2013/2014:

Średnia punktów na mecz: 2,26

Średnia strzelanych bramek na mecz: 2,68

Średnia traconych bramek na mecz: 0,97

Liczba wygranych spotkań:  27

Średnia wieku:  27,9

Kluczowy moment sezonu: zwycięstwo 3:2 na Goodison Park, 3.05.2014

TOMASZ MILESZYK

fot. mcfc.co.uk

Pin It