„Alex Ferguson powiedziałby dziś: voetbal, godverdomme!”

Przeważali przez większość meczu. Imponowali taktyką, strzelili bramkę, a do 88. minuty nie stracili żadnej. To nie miało prawa się zdarzyć. Alex Ferguson powiedziałby dziś: votebal, godverdomme…

***

Holandia – Meksyk 2:1 (0:0)

0:1 – Dos Santos 48′
1:1 – Sneijder 88′
2:1 – Huntelaar 93′

***

1. Grasz czy się przyglądasz?

Meksyk grał, Holendrzy tylko się przyglądali. Tempo meczu dyktowane było przez podopiecznych Miguela Herrery. Szturmowali bramkę rywali. Nie przejmowali się pudłami, tylko koncentrowali się na kolejnym ataku. To miało wystarczyć na słabo dysponowanych tego dnia Holendrów, a gol Giovanniego Dos Santosa miał napisać kolejny rozdział pięknej futbolowej historii. Wszystko na oczach tych widzów.

Miał. Czas przeszły.

2. Sneijder

Wesley. Niech o wszystkim opowie wam Twitter:

3. Porozmawiajmy o filozofii…

Eksperci, czy to w studiu TVP, czy komentujący dane spotkanie, nie zachwycają na tym mundialu. Generalnie wiele się od nich nie oczekuję, to właśnie główny komentator (w dzisiejszym wypadku Tomasz Jasina) ma za zadanie wprowadzić nas do przysłowiowego „środka”, abyśmy czuli się tak jak na stadionie. Współtowarzyszący Jasinie Kamil Kosowski nie zanotował znaczących wpadek, ale – co chyba najbardziej kibiców irytuje – rzucał nieprzeciętne banały. Ale przynajmniej dowiedzieliśmy się, że Kamil zawsze woli uderzyć na bramkę, aniżeli stracić piłkę. Przeanalizował również taktykę przeciwników Holandii.

4. Refleks + szczęście + Karla Mora = Guillermo Ochoa

Ten gość jest niesamowity. Nie, to jest pan. Pan Ochoa. Spokojny, stonowany, ale między słupkami wariat, co pokazuje swoimi interwencjami. Nawet jak strzelają w niego, to broni to z niesamowitą gracją. Arjena Robbena także potrafi zatrzymać. Ale ma dla kogo się starać…

To był jego turniej. Przez te kilkaset minut między słupkami reprezentacji Meksyku, przypomniał się nam z jak najlepszej strony. I nikt mu tego nie odbierze, nawet Klass Jan Huntelaar czy ten przeklęty Sneijder.

5. W ćwierćfinale z Bogami futbolu?

Czyli z Zeusami i innymi Posejdonami. Albo z reprezentacją Grecji, jak kto woli. Przypominamy, że właśnie wieczorem, dokładnie o 22:00, wspomniani Grecy zmierzą się z reprezentacją Kostaryki.

Teoretycznie Holandia powinna w ćwierćfinale z marszu pokonać swojego kolejnego rywala, niezależnie kto nim będzie. Może  i Kostaryka jest największą niespodzianką na tym turnieju, ale z Holandią nie może się równać. Nie teraz. A Greków, jakby to powiedzieć, niespecjalnie widzimy w półfinale mistrzostw.

ŁUKASZ KLINKOSZ

Pin It