Czujecie już mundialową gorączkę? Głupie pytanie. Kto nie czuje! W końcu już pojutrze rozpocznie się największe piłkarskie święto! W czwartek o 22 Brazylijczycy rozpoczną swój bój z Chorwatami, a my powoli zbliżamy się do końca naszego cyklu, w którym przybliżamy sylwetki uczestników mundialu. Dziś prezentujemy naszym czytelnikom już 31., przedostatni odcinek cyklu „Oni zatańczą Sambę”, poprzez który wprowadzaliśmy Was w mistrzowski klimat już od listopada zeszłego roku. Odliczanie zaczynaliśmy od 197 dni. Dziś do otwarcia mundialu pozostały nieco ponad dwie doby. To idealny czas, aby przedstawić ostatniego z afrykańskich uczestników mundialu. Wspólnie z Henrykiem Kasperczakiem prezentujemy „Last but not the least”, reprezentację Wybrzeża Kości Słoniowej!
KULTURA
Reprezentacja Wybrzeża Kości Słoniowej to ostatnia afrykańska drużyna, którą przedstawiamy w naszym cyklu „Oni zatańczą Sambę”. W kontekście ekip z Czarnego Lądu mówiliśmy już o szamanach i magii, fanatycznych kibicach czy aferach związanych z fałszowaniem wieku piłkarzy. Dziś, przy okazji reprezentacji nazywanej popularnie „Słoniami”, opowiemy więc między innymi co nieco o klątwie, która w ostatnich latach prześladuje afrykański futbol. Klątwie, która w przedziwnych okolicznościach jeszcze nigdy nie pozwoliła dojść drużynie z tego kontynentu do półfinału mistrzostw świata. W historii mundialu najbliższe tego osiągnięcia były Kamerun i Ghana. Ci pierwsi swoją szansę zmarnowali w 1990 roku, zaś przypadek Ghańczyków to historia sprzed zaledwie czterech lat. Kiedy na mistrzostwach świata we Włoszech Kamerun już na starcie pokonał Argentynę i Rumunię i zajął pierwsze miejsce w grupie wielu upatrywało w tej drużynie kandydata do jednej z większych niespodzianek turnieju. Rozpędzona reprezentacja ze słynnym Rogerem Millą w składzie w 1/8 finału po dogrywce pokonała Kolumbijczyków i na etapie ćwierćfinału Kameruńczycy mieli się spotkać z Anglią. Zdecydowanymi faworytami tego spotkania były oczywiście „Lwy Albionu”, która jako pierwsze objęły prowadzenie w tym spotkaniu. Kamerun rozpędzał się jednak z każdą minutą, a bramki Emmanuela Kunde i Eugene Ekeke sprawiły, że prowadzony wówczas przez Walerija Niepomniaszczego na niecałe pół godziny przed końcem spotkania jedną nogą był już w półfinale. Kameruńczycy dzielnie bronili się przez niespełna 20 minut, od czasu do czasu wyprowadzając też groźne kontrataki, jednak bramka zdobyta przez Gary’ego Linekera w 83. minucie doprowadziła do dogrywki. Tam również stroną przeważającą byli przedstawiciele Czarnego Lądu, jednak ich nieskuteczność zemściła się w ostatniej minucie pierwszej części dogrywki, kiedy to w polu karnym padł Paul Gascoine. Do piłki po raz drugi podszedł Lineker i również tym razem nie pomylił się, odbierając załamanym Kameruńczykom szanse na awans do grona czterech najlepszych drużyn na świecie. Podobnej okazji afrykańskie drużyny nie miały aż do 2010 roku, kiedy to po raz pierwszy Czarny Ląd stał się główną areną mundialowych zmagań. Rolę czarnego konia turnieju przejęli wówczas Ghańczycy, którzy w drodze do ćwierćfinału wyeliminowali Serbię, Australię i USA. W kolejnej rundzie na drodze „Czarnych Gwiazd” stanęli Urugwajczycy, jedna z rewelacji tego turnieju. Podstawowe 90 minut gry nie obfitowało może w wielkie emocje, ale bramki, którymi uraczyli nas Diego Forlan i Sulley Muntari były naprawdę przedniej urody. Coś niesamowitego zdarzyło się natomiast w dogrywce, a w zasadzie w jej ostatnich sekundach. W ogromnym zamieszaniu w polu karnym Urugwaju piłka zmierzała już nieuchronnie w stronę bramki, jednak w ostatniej chwili z linii bramkowej ręką wygarnął ją Luis Suarez. Napastnik Liverpoolu wyleciał za to zagranie z boiska, a do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Asamoah Gyan. Najskuteczniejszy jak dotąd strzelec ghańskiej reprezentacji wziął długi rozbieg i uderzył… w poprzeczkę. O losach spotkania rozstrzygnąć musiała więc seria rzutów karnych, w której załamani i zszokowani Ghańczycy mylili się częściej niż ich rywale i w niezwykłych okolicznościach pożegnali się z mundialem. Klątwa trwa więc w najlepsze, a z każdym kolejnym turniejem wydaje się więc, że szansa na zakwalifikowanie się do elitarnego grona czterech najlepszych drużyn świata nie może być już większa. Najmocniejszą afrykańską drużyną, która będzie chciała udowodnić swą siłę na mundialu w Brazylii powinni być za to właśnie bohaterowie dzisiejszego odcinka – reprezentacja Wybrzeża Kości Słoniowej. Czy prowadzony przez Sabriego Lamouchiego zespół zdoła wreszcie przełamać fatum wiszące od lat nad afrykańską piłką i już za kilka tygodni powalczy o medal mistrzostw świata? Patrząc na kadrę i potencjał zespołu, nie jest to niemożliwe!
DROGA DO RIO
O tym, jak wyglądają eliminacje do mundialu w strefie afrykańskiej dowiedzieć mogliście się już z kilku poprzednich odcinków naszego cyklu poświęconych reprezentacjom z Czarnego Lądu. Dla reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej, która przez wielu uważana jest za najmocniejszą ekipę na tym kontynencie awans do brazylijskiego mundialu nie stanowił wielkiego problemu. Zespół prowadzony przez francuskiego selekcjonera Sabriego Lamouchiego w eliminacyjnej grupie trafił na przeciwników, którzy nie mieli prawa sprawić Iworyjczykom większych kłopotów: Tanzanię, Gambię i Maroko. Zespół popularnych „Słoni” zaczął kwalifikacje od pewne zwycięstwa 2:0 nad Tanzanią, a z pierwszego wyjazdu – do Maroko – przywiózł punkt po remisie 2:2. Kolejne spotkania były już jednak popisem Iworyjczyków, którzy pewnie pokonali Tanzanię i dwukrotnie Gambię, zdobywając w tych meczach łącznie aż dziesięć bramek. Na zakończenie fazy grupowej w Abidżanie Słonie zremisowały 1:1 z Maroko, które zostało jedyną niepokonaną przez nich w eliminacjach ekipą. Tak szczęśliwy jak pierwsze losowanie nie był już jednak dla WKS-u rywal, z którym przyszło im się zmierzyć w spotkaniu barażowym. Senegal to przeciwnik na wysokim poziomie, jednak losy dwumeczu rozstrzygnęły się już praktycznie w stolicy Wybrzeża Kości Słoniowej. W pierwszy spotkaniu Iworyjczycy pokonali gości w stosunku 3:1, a w rewanżu kontrolowali boiskowe sytuacje przez pełne 90 minut, remisując ostatecznie 1:1 i zapewniając sobie wyjazd na mundial do Brazylii.
GRUPA C: GRECJA (czytaj więcej)
GWIAZDY
W ostatecznej kadrze, którą na mundial w Brazylii wyselekcjonował Sabri Lamouchi nie brakuje niespodzianek. Podstawowe z nich to brak miejsca wśród powołanych między innymi dla napastników: Seydou Doumbii i Laciny Traore czy obrońcy Galatasaray, N’Driego Romarica czy Emmanuela Eboue, który nie załapał się nawet do szerokiej kadry. Mimo to skład, jakim dysponuje francuski selekcjoner Słoni, zwłaszcza biorąc pod uwagę siłę ofensywną, wygląda naprawdę okazale. Podstawowym bramkarzem reprezentacji jest 34-letni Boubacar Barry występujący od wielu lat w belgijskim Lokeren, dla którego będzie to już trzeci mundial w karierze. O porządek w linii obrony ma dbać przede wszystkim równie doświadczony Kolo Toure z Liverpoolu, który duet środkowych obrońców powinien tworzyć do spółki z defensorem Trabzonsporu, Solem Bambą. Pewniakiem do gry na lewej obronie wydaje się też być znany z dobrych występów w niemieckiej Bundeslidze Arthur Boka. Liderem i przywódcą drugiej linii jest oczywiście największy aktualnie gwiazdor reprezentacji Słoni, Yaya Toure. Środkowy pomocnik Manchesteru City ma za sobą prawdopodobnie najlepszy sezon w karierze i, jeśli swoją dyspozycję z boisk Premier League przeniesie na brazylijskie stadiony, może z miejsca stać się jedną z gwiazd całego turnieju. Oprócz niego w środku pola występować powinien Max Gradel z Saint-Etienne i dysponujący znakomitym uderzeniem z dystansu zawodnik Newcastle, Cheikh Tiote. Szybcy skrzydłowi w postaci Gervinho i Salomona Kalou z pewnością niejednokrotnie zakręcą defensywą grupowych rywali i nie tylko, a ofensywną siłę uzupełniają znakomici napastnicy. Didier Drogba, Wilfried Bony czy Didier Ya Konan to nazwiska, które z całą pewnością robią wrażenie, a o ich umiejętnościach świadczyć może chociażby fakt, iż mając do wyboru wspomnianych już Doumbię i Traore trener Lamouchi wybrał właśnie ich. Ofensywna siła Iworyjczyków wygląda więc naprawdę imponująco co pozwala nam twierdzić, iż mecze z ich udziałem będą obfitowały w sporo bramek i dostarczą nam wszystkim wspaniałych emocji.
TRENER
Selekcjonerem kadry Wybrzeża Kości Słoniowej jest od dwóch lat Francuz, Sabri Lamouchi. Aktualny szkoleniowiec Iworyjczyków karierę trenerską rozpoczął bardzo niedawno, ale kibicom na całym świecie znany jest z występów w roli piłkarza. Lamouchi biegając po boisku przyodziewał bowiem trykoty takich klubów, jak AJ Auxerre, AS Monaco, Marsylia czy włoskie Parma i Inter. 43-latek rozegrał również 12 spotkań w barwach narodowej reprezentacji Francji, znajdując się między innymi w kadrze na mistrzostwa Europy w 1996. Po kilkuletniej przygodzie w Katarze Lamouchi piłkarską karierę zakończył w 2009, a już trzy lata później został mianowany selekcjonerem reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej. Jako szkoleniowiec „Słoni” Francuz zaskakująco szybko, bo już w ćwierćfinałowym meczu z Nigerią, odpadł z rozgrywek Pucharu Narodów Afryki w 2013. Zarząd postanowił dać mu jednak jeszcze jedną szansę, a mundial w Brazylii będzie dla Lamouchiego drugim wielkim turniejem w trenerskiej karierze. Czy tym razem Iworyczycy pokażą się z lepszej strony i osiągną sukces na mundialu? Patrząc na ich kadrę, wiele na to wskazuje.
GRUPA C: JAPONIA (czytaj więcej)
GŁOS EKSPERTA
O reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej rozmawialiśmy z jej byłym selekcjonerem, obecnie szkoleniowcem narodowej drużyny Mali, Henrykiem Kasperczakiem!
***
Adam Delimat: Grupowa faza eliminacyjna nie była dla WKS-u wielkim problemem, zaś w finałowym dwumeczu „Słonie” poradziły sobie z mocnym Senegalem.
Henryk Kasperczak: Miałem okazje oglądać skróty spotkań eliminacyjnych i muszę powiedzieć, że zwłaszcza w dwumeczu z Senegalem było gorąco. Spotkanie zostało nawet na chwilę przerwane, WKS-owi nie było łatwo z tym rywalem. W marcu grałem z Senegalem jako trener Mali i wiem, że to bardzo dobry zespół, który ma generację świetnych zawodników. W dwumeczu Iworyjczycy wypadli jednak lepiej i zdołali się zakwalifikować. Przyjemnie patrzyło się na mecze Wybrzeża Kości Słoniowej, bo to drużyna preferująca ofensywny styl gry. Selekcjoner ma ku temu doskonałych zawodników, takich jak Drogba, Gervinho, Yaya Toure czy Kalou. Ta kadra ma naprawdę duży potencjał.
Lamouchi nie ma zbyt dużego doświadczenia w roli selekcjonera, a zeszłoroczny Puchar Narodów Afryki nie był dla niego udany.
Tak jest, WKS odpadł wtedy już w ćwierćfinale. Ważne jest jednak zakwalifikowanie się do mistrzostw świata, za co trzeba pogratulować selekcjonerowi i zawodnikom. Wywiązali się oni z tego zadania, trudnego zadania, bo Senegal to ekipa z czołowej dziesiątki drużyn afrykańskich. Lamouchi ma obycie międzynarodowe jako zawodnik i z tym sobie radzi. Pozostaje kwestia tego, jak potoczy się jego dalsza kariera i z jakiej strony Wybrzeże Kości Słoniowej pokaże się na mundialu. Na pewno trener ma do dyspozycji grupę dobrych piłkarzy, dodatkowo losowanie nie było dla reprezentacji WKS-u złe.
Dla Boubacara Barry’ego to już trzeci mundial.
Barry to bardzo solidny punkt. Ten bramkarz ma już duże doświadczenie, sprawdził się w wielu meczach, również na mistrzostwach świata. Wydaje mi się, że podczas mundialu powinien być mocnym punktem zespołu Lamouchiego.
Liderem obrony jest równie doświadczony Kolo Toure.
Toure to wiodący zawodnik, filar defensywy. Niedawno przechodził co prawda ciężką chorobę, malarię, ale teraz wszystko jest już chyba dobrze. Dla niego było to bardzo trudne doświadczenie, ale w tej chwili jest do dyspozycji selekcjonera i powinien wrócić do normalności i pokazać się z dobrej strony. To od zawsze zadziorny, agresywny piłkarz i przede wszystkim dobry obrońca.
Jedną z gwiazd turnieju może stać się Yaya Toure.
Wydaje mi się, że tak. Toure został wybrany na najlepszego afrykańskiego piłkarza roku, co zmusza go do pokazania się z jak najlepszej strony. Toure dosyć niespodziewanie zdobył z Manchesterem City mistrzostwo Anglii i odegrał w tej drużynie naprawdę ogromną rolę. Iworyjczyk był jednym z głównych aktorów „The Citizens”, którzy, choć nie byli faworytami, sięgnęli po tytuł najlepszej drużyny w Anglii.
Wielkim atutem reprezentacji jest ofensywna siła.
Tak jest, tacy zawodnicy jak Kalou, Droga, Gervinho czy Yaya Toure to nazwiska, które robią wrażenie. Potencjał ofensywny jest ogromny, to piłkarze z najwyższej półki. Ktoś musi strzelać te bramki, a, wymieniając te nazwiska, WKS ma w swoim składzie zawodników, którzy robią różnicę. Sam fakt, że w kadrze nie znaleźli się tacy gracze, jak Doumbia czy Traore świadczy o sile tej ofensywy. Ten pierwszy to przecież król strzelców ligi rosyjskiej, dlatego bardzo mnie to zdziwiło.
Jak ocenia Pan grupowych rywali WKS-u?
Japonia to drużyna, która może stać się jedną z rewelacji mundialu. Niewygodnie gra się również z Grecją, która zawsze w międzynarodowych rozgrywkach potrafi zagrać na wysokim poziomie. Bardzo ciekawym zespołem jest też reprezentacja Kolumbii, dlatego grupa nie jest łatwa. Reprezentacji WKS-u na awans daje szanse 50 na 50. Walka będzie na pewno bardzo wyrównana, bo zespoły prezentują podobny poziom. Rywale są w zasięgu Iworyjczyków, ale również WKS jest w zasięgu przeciwników.
Zakładając, że WKS awansowałby do 1/8 finału, przed nimi bardzo ciężkie zadanie.
Wydaje się, że takie drużyny jak Anglia, Urugwaj czy Włochy są bardzo mocnymi ekipami. Zobaczymy kto wyjdzie z tej grupy, faworytami są moim zdaniem Urugwajczycy i Włosi, ale Anglicy na pewno będą walczyli o to, żeby awansować do fazy pucharowej. To trudni rywale, ale problemem dla Wybrzeża Kości Słoniowej może okazać się już sam awans do 1/8 finału.
GRUPA C: KOLUMBIA (czytaj więcej)
NASZA WRÓŻBA
Szanse reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej na wyjście z grupy wyglądają całkiem dobrze. Grupa C nie należy bowiem do tych najmocniej obsadzonych, a Kolumbia, która wydawała się być faworytem do pozycji lidera, po stracie Falcao może stać się zdecydowanie mniej groźnym rywalem. Popularne „Słonie” powinny być faworytami starć z słabszą niż jeszcze kilka lat temu reprezentacją Japonii, a wiele wskazuje na to, że i Grecy, mistrzowie Europy z 2004 roku nie będą w stanie sprawić większych problemów zespołowi Lamouchiego. Pierwsze spotkanie z azjatyckim rywalem wyjaśni wiele w kwestii walki o awans. Jeśli Iworyjczycy wygrają mecz z jednym z głównych pretendentów do walki o drugie miejsce, znacznie przybliżą się do fazy pucharowej turnieju. Tam jednak będzie już dużo ciężej, za sprawą turniejowej drabinki, która sprawia, iż już w 1/8 finału Wybrzeże Kości Słoniowej zmierzy się z przedstawicielem grupy śmierci. Urugwaj, Anglia lub Włochy to drużyny wymieniane w gronie faworytów całych mistrzostw i wszystkie te reprezentacje mogą okazać się rywalem nie do przejścia. Jak jednak wiemy, w futbolu może zdarzyć się wszystko. Nie można więc wykluczyć, że jedna z najmocniejszych afrykańskich drużyn zaskoczy piłkarski świat i stanie się czarnym koniem brazylijskiego mundialu.
ADAM DELIMAT
Już w najbliższy czwartek ostatni odcinek cyklu „Oni zatańczą Sambę”. Tym razem pod lupę weźmiemy gospodarzy, reprezentację Brazylii. Zapraszamy!
Oni zatańczą Sambę #1 Algieria
Oni zatańczą Sambę #3 Argentyna
Oni zatańczą Sambę #4 Australia
Oni zatańczą Sambę #6 Bośnia i Hercegowina
Oni zatańczą Sambę #8 Chorwacja
Oni zatańczą Sambę #10 Francja
Oni zatańczą Sambę #13 Hiszpania
Oni zatańczą Sambę #14 Holandia
Oni zatańczą Sambę #15 Honduras
Oni zatańczą Sambę #17 Japonia
Oni zatańczą Sambę #18 Kamerun
Oni zatańczą Sambę #19 Kolumbia
Oni zatańczą Sambę #20 Korea Południowa
Oni zatańczą Sambę #21 Kostaryka
Oni zatańczą Sambę #24 Nigeria
Oni zatańczą Sambę #25 Portugalia
Oni zatańczą Sambę #27 Szwajcaria