Osiem dni to już naprawdę niewiele. Zwłaszcza w świecie futbolu, w którym nieraz na zbudowanie drużyny trenerzy potrzebują nie tyle miesięcy, co długich lat. Dziś jesteśmy już na ostatniej prostej, prowadzącej do słonecznej Brazylii. Prezentujemy Wam 29. odcinek cyklu Oni zatańczą Sambę, w którym opowiemy o drużynie „Jankesów”, która na mundialu będzie chciała sprawić wielką niespodziankę. Wspólnie z Robertem Warzychą, trenerem Górnika Zabrze, który w Stanach Zjednoczonych spędził prawie 20 lat, przedstawiamy reprezentację USA!
KULTURA
Stany Zjednoczone to kraj, który w ostatniej kolejności kojarzony może być z piłką nożną. Owszem, futbol jest w USA sportem narodowym, ale nie ten, znany nam najlepiej, ale ich własna, amerykańska odmiana. Futbol amerykański, krykiet, baseball, koszykówka – to dyscypliny sportu, które najbardziej fascynują Amerykanów i pełnią sporą rolę w ich życiu codziennym. Poza sportem USA to jedno z największych światowych mocarstw. Nikt inny nie jest bowiem taką potęgą w zakresie militarnym i nikt nie zajmuje tak strategicznej pozycji na politycznej mapie świata. Pierwsza w świecie konstytucja, amerykańskie filmy i celebryci to aspekty, z których Stany Zjednoczone słyną na całym świecie. Pozornie nie ma w tym wszystkim miejsca na piłkę nożną. Ostatnie lata, podczas których znany nam, europejczykom rodzaj futbolu rozwija się w tym kraju bardzo dynamicznie pokazują jednak, że jest inaczej. O Major League Soccer dowiedział się w kilku minionych latach każdy, głównie za sprawą Davida Beckhama, który pod koniec swojej kariery przeniósł się do Los Angeles Galaxy, gdzie, poza kwestiami czysto piłkarskimi, zyskał niezwykle dużo również pod względem medialnym i marketingowym. Popularny „Becks” to jednak nie jedyne głośne nazwisko, które zasiliło szeregi MLS. Thierry Henry, Rafael Marquez, a w ostatnich dniach Frank Lampard czy David Villa to zawodnicy, którzy znacząco wpłynęli na poziom tych rozgrywek i, choć póki co jasne jest raczej, że udają się tam oni bardziej na piłkarską emeryturę, w najbliższych latach może się to zmienić. Również reprezentacja USA pnie się w ostatnich latach w górę w futbolowej hierarchii. Po przepełnionej niepowodzeniami i rozczarowaniami drugiej połowie ubiegłego wieku, od 24 lat popularni „Jankesi” nie opuścili ani jednego mundialu. Najlepszym występem we współczesnej historii reprezentacji Stanów Zjednoczonych pozostaje wciąż wynik z 2002 roku, kiedy to kosztem Portugalii awansowali oni do fazy pucharowej, gdzie odpadli dopiero w ćwierćfinale po zaciętym boju z przyszłymi wicemistrzami świata – Niemcami. Również tym razem prowadzonej przez Juergena Klinsmanna ekipie przyjdzie zmierzyć się z obiema wymienionymi przed chwilą ekipami. Grupa G, z Niemcami, Portugalią i Ghaną od początku okrzyknięta została mianem jednej z grup śmierci i niewiele wskazuje na to, żeby reprezentacja USA miała w Brazylii szansę na osiągnięcie sukcesu. Najpiękniejsza w futbolu jest jednak jego nieprzewidywalność. To właśnie aspekt tego sportu, na który w kontekście zbliżającego się turnieju liczy ponad 300 milionów obywateli tego kraju.
DROGA DO RIO
Droga do Brazylii nie była dla reprezentacji Stanów Zjednoczonych wyjątkowo trudna, jednak, podobnie jak na drogach w naszym kraju, również na niej nie obyło się bez wybojów. Pierwsze wertepy nastąpiły bardzo szybko, bowiem już w początkowym etapie eliminacji. Po inauguracyjnym zwycięstwie nad drużyną Antigui i Barbudy, zaledwie punkt zdobyty w starciach z Gwatemalą i Jamajką z pewnością nie mógł zostać uznany na sukces. Po lekkim falstarcie kolejne spotkania w wykonaniu „Jankesów” były już jednak dużo lepsze i do końca tego etapu kwalifikacji Amerykanie nie stracili już choćby punktu. Niemalże koncertowa była za to dla prowadzonych przez niemieckiego selekcjonera zawodników decydująca faza eliminacyjna, choć również ona zaczęła się od falstartu. Po porażce z Hondurasem reprezentacja USA pokonała dwukrotnie Jamajkę i Panamę, do tego dołożyła rewanżowe zwycięstwa z Hondurasem i Meksykiem, a punkty straciła tylko w starciach ze wspomnianymi już Meksykanami i Kostaryką. Ostatecznie z 22-punktowym dorobkiem piłkarze ze Stanów Zjednoczonych zapewnili sobie pewny awans na mistrzostwa świata, które będą dla nich już dziesiątym takim turniejem w historii.
GRUPA G: GHANA (czytaj więcej)
GWIAZDY
Reprezentacja Stanów Zjednoczonych kadrowo nie wygląda może na światową potęgę, jednak wyrównany i całkiem mocny skład pozwala wierzyć, że prowadzony przez Juergena Klinsmanna zespół może na mundialu sprawić problemy największym piłkarskim mocarstwom. Podstawowym bramkarzem popularnych „Jankesów” jest niezmiennie od lat Tim Howard, jednak za plecami rośnie mu już ewentualne zastępstwo w postaci Brada Guzana z Aston Villi. Niezwykle doświadczony bramkarz Evertonu reprezentacyjnych barw broni już od 12 lat, a mundial w Brazylii będzie dla niego trzecim w karierze. Ważnym ogniwem w defensywnej linii reprezentacji jest środkowy obrońca, mierzący 191 centymetrów Geoff Cameron, który od dwóch sezonów występuje w Stoke City. Oprócz niego z gry na europejskich boiskach znani są też dwaj zawodnicy grający na co dzień w Bundeslidze: Timothy Chandler z Norymbergi i zawodnik Borussii Moenchengladbach – Fabian Johnson. W środku pomocy Klinsmann najczęściej ustawia Michaela Bradleya, występującego niegdyś w Bundeslidze i Serie A, obecnie zawodnika kanadyjskiego Toronto. Syn byłego selekcjonera reprezentacji USA środek drugiej linii współtworzy zwykle z Jermainem Jonesem, 33-latkiem mającym za sobą znakomite występy w lidze niemieckiej, które kilka lat temu zaowocowały nawet debiutem w narodowej reprezentacji tego kraju. Jako że były to jednak mecze towarzyskie, w 2010 Jones zdecydował się na zmianę narodowych barw i od tego czasu stanowi ważny punkt w drużynie Stanów Zjednoczonych. Zdecydowanie największym zaskoczeniem w ogłoszonych niedawno powołaniach na mundial jest brak legendy amerykańskiej piłki, Landona Donovana. Dla 32-latka mógł to być już czwarty tego rodzaju turniej w karierze, jednak trener Klinsmann nie znalazł dla niego miejsca w 23-osobowej kadrze. Niemiecki szkoleniowiec „Jankesów” w miejsce zawodnika Los Angeles Galaxy powołał za to aż czterech innych napastników. O ofensywnej sile reprezentacji Stanów Zjednoczonych stanowić mają Chris Wondolowski, Aron Johannson, Clint Dempsey i Jozy Altidore. Ten pierwszy to były król strzelców amerykańskiej MLS, który swego czasu wyraził nawet chęć gry dla reprezentacji Polski. Trzy lata temu zadebiutował on jednak w barwach seniorskiej reprezentacji USA i od tego czasu regularnie otrzymuje powołania od kolejnych selekcjonerów. Johannson to z kolei młodzieżowy reprezentant Islandii, występujący obecnie w AZ Alkmaar. Dwaj ostatni to zawodnicy zdecydowanie bardziej znani europejskim kibicom: Dempsey przez lata bronił barw Fulham i Tottenhamu, zaś Altidore ma na swoim koncie występy w takich klubach jak Villareal, Bursaspor, AZ Alkmaar czy Sunderland.
TRENER
Starszym entuzjastom futbolu Juergen Klinsmann kojarzy się z pewnością głównie ze zdobywanymi bramkami i znakomitą karierą piłkarską. Popularny „Klinsi” przez ponad dwadzieścia lat kariery występował bowiem w takich klubach jak VfB Stuttgart, Inter Mediolan, AS Monaco, Tottenham Hotspur, Bayern Monachium czy Sampdoria Genua, zdobywając łącznie w oficjalnych meczach ponad 500 bramek. Klinsmann to również jeden z najlepszych zawodników w historii reprezentacji Niemiec. Z 47 bramkami zdobytymi w 108 występach zajmuje do dziś trzecie miejsce w tabeli strzelców i czwarte jeśli chodzi o ilość rozegranych meczów w narodowych barwach. Karierę trenerską Klinsmann rozpoczął dość niespodziewanie. W 2004 roku bez doświadczenia w roli szkoleniowca powierzono mu posadę selekcjonera reprezentacji Niemiec, co od początku wzbudzało kontrowersje w kraju naszych zachodnich sąsiadów. Liczne niezrozumiałe zmiany kadrowe, zamieszania na stanowiskach związanych z reprezentacją i fakt, iż „Klinsi” na co dzień mieszkał w Kalifornii nie wpłynęły dobrze na jego wizerunek przed organizowanym przez Niemcy mundialem w 2006 roku. Sam turniej układał się dla Niemców dobrze, fazę grupową zakończyli oni bowiem z kompletem punktów, a w drodze do półfinału w pokonanym polu pozostawili Szwecję i Argentynę. Pechowa porażka po dogrywce w półfinałowym starciu z Włochami przekreśliła jednak szanse „Die Nationalelf” na złoto, a najniższy stopień podium wywalczony po zwycięstwie nad Portugalią w kraju wcale nie został przyjęty jako powód do dumy. Klinsmann po, mimo wszystko całkiem udanym mundialu podał się do dymisji i przez dwa lata pozostawał bez pracy. W sezonie 2008/09 po objęciu posady w Bayernie Monachium zajął z „Bawarczykami” drugie miejsce w ligowej stawce, a w lipcu 2011 został zaprezentowany jako nowy selekcjoner „Jankesów”. Pierwszym poważnym sukcesem Klinsmanna w tej roli był bez wątpienia triumf w Złotym Pucharze CONCACAF w 2013, kiedy Amerykanie pokonali między innymi Kostarykę, Honduras i Panamę. Kolejnym wyzwaniem zakończonym powodzeniem było uzyskanie awansu do mistrzostw świata. Czy Klinsmann wraz ze swoimi podopiecznymi zdoła pójść o krok dalej i na brazylijskich boiskach pokusić się o sprawienie niespodzianki? W futbolu możliwe jest przecież wszystko.
GRUPA G: NIEMCY (czytaj więcej)
GŁOS EKSPERTA
O składzie i szansach reprezentacji USA na mundialu w Brazylii rozmawialiśmy z mieszkającym w tym kraju przez 17 lat Robertem Warzychą, trenującym obecnie Górnika Zabrze.
***
Adam Delimat: Kwalifikacje do mistrzostw były w wykonaniu reprezentacji USA niezłe, choć nie obyło się też bez potknięć.
Robert Warzycha: Tak jest, ale wszystko zaczęło się bardzo źle. Amerykanie przegrali z Jamajką i zremisowali z Hondurasem, więc przez jakiś czas zajmowali się poza miejscami dającymi awans na mundial. W końcówce wygrali oni jednak decydujące mecze i awansowali, również dzięki kiepskiej postawie Meksyku. Meksykanie grali bardzo kiepsko u siebie, przegrywając i remisując wiele spotkań. Na szczęście ostatecznie drużynie Juergena Klinssmana udało się zakwalifikować na mundial.
Juergen Klinsmann to selekcjoner, który ma już doświadczenie związane z występem na mundialu.
Klinsmann na pewno wie już czego spodziewać się po takim turnieju, bo ma doświadczenie. Teraz na mistrzostwa nie jedzie co prawda z Niemcami, ale ze słabszą drużyną Stanów Zjednoczonych. Wydaje mi się, że mimo wszystko jego doświadczenie może zaowocować, a on sam powinien je przekazać podopiecznym.
Podstawowym bramkarzem reprezentacji od wielu lat jest Tim Howard.
Howard to zawodnik, który powinien być jednym z jaśniejszych punktów Amerykanów na tych mistrzostwach. Obok Bradley’a i Altidore’a to chyba największa gwiazda w tej drużynie. Howard cieszy się popularnością i szacunkiem w Anglii, gdzie broni naprawdę bardzo dobrze. Myślę, że może on być bardzo ważnym ogniwem na mundialu.
W linii obrony brak praktycznie wielkich nazwisk, znani w Europie są praktycznie tylko Cameron, Johnson czy Chandler.
Wydaje mi się, że Geoff Cameron nie będzie na mundialu występował w podstawowym składzie, przynajmniej nie na środku obrony. W tej chwili w dobrej formie jest Omar Gonzalez z Los Angeles Galaxy, który wspólnie z Mattem Beslerem powinien tworzyć duet środkowych obrońców. Jeżeli Cameron złapie się do składu, prawdopodobnie będzie grał na prawej obronie, tak jak ma to miejsce w Stoke. Linia obrony to faktycznie bardzo niedoświadczona formacja. Na mistrzostwa nie pojedzie Clarence Goodson, który grał w zasadzie we wszystkich meczach eliminacyjnych. Kilku ważnych zawodników zakończyło swoje reprezentacyjne kariery, są też tacy jak Oguchi Onyewu, którzy są po prostu za starzy. Dla młodej obrony będzie to bardzo ciężki turniej, niezależnie od tego z kim będą grali.
Brak powołania dla Landona Donovana to zdecydowanie największe zaskoczenie.
Obok Clinta Dempsey’a, Donovan był najbardziej doświadczonym zawodnikiem w tej drużynie. Powiem więcej, moim zdaniem to najlepszy amerykański zawodnik, pomimo 32 lat na karku. To, że Donovan nie jedzie na mundial to szok, bo to przecież wieloletni kapitan tej reprezentacji. Strzelił on przecież najwięcej bramek w Major Soccer League, jest najlepszym piłkarzem wszech czasów w Ameryce. Nie nazwałbym tego nawet niespodzianką, to coś więcej. Nie mam pojęcia co było powodem tej decyzji.
Jeśli chodzi o napastników, numerem jeden powinien być Altidore?
Wydaje mi się, że tak. Dwójkę środkowych pomocników tworzyć będzie Jones i Bradley, przed nimi Klinsmann ustawi Dempsey’a, a na szpicy właśnie Altidore. O reprezentację obija się wciąż Mix Diskerud z Rosenborga, ale myślę, że trzon zespołu powinien stanowić wspomniany kwartet.
Mundial dla kilku zawodników z MLS może być szansą na transfer do mocnej europejskiej ligi.
Dla wszystkich drużyn, może z wyjątkiem tych z absolutnej czołówki, każdy mundial jest szansą na wypromowanie swoich zawodników. Marzeniem każdego Amerykanina występującego w MLS jest transfer do Premier League, tak samo jak marzeniem polskich zawodników jest transfer do Bundesligi czy innych czołowych europejskich lig. Z drugiej strony większość młodych zawodników występuje już w lidze niemieckiej. Tak jest w przypadku Juliana Greena czy wspomnianych już Chandlera i Johnsona. Jeden z ich rodziców był Amerykaninem, a Klinsmann wykorzystuje skrzętnie te korzenie. W Stanach, jeśli jeden z rodziców jest z USA, a dziecko mówi w tamtejszym języku, osoba na zawsze pozostanie Amerykaninem. Patriotyzm w tym kraju jest nieco wyższy niż w innych.
Stany Zjednoczone trafiły do grupy, określanej przez wielu mianem grupy śmierci.
Patrząc na rywali, nie wygląda to zbyt dobrze. Z Ghaną USA przegrało cztery lata temu na mundialu, a takie drużyny jak Niemcy czy Portugalia mówią same za siebie. Niemcy lepiej niż ktokolwiek inny wiedzą jak grać na turnieju, zaś Portugalczycy to zespół, z którym można pokusić się o punkty. Reprezentacja Ghany to bardzo nieobliczalna drużyna, która również prezentuje bardzo wysoki poziom. Atutem Amerykanów może stać się przygotowanie fizycznie, chociaż do tego przykłada się każda reprezentacja. Kibice i zawodnicy w Stanach przede wszystkim wierzą w zwycięstwo i nie boją się tego mówić. Jadą na mistrzostwa zrobić coś wielkiego, co różni ich od innych reprezentacji.
Co pana zdaniem drużyna USA osiągnie na mundialu?
Wszystko wskazuje na to, że Amerykanie odpadną już po fazie grupowej. Niewątpliwie zdecydowanymi faworytami w tej grupie są Niemcy i Portugalczycy. Oczywiście życzyłbym sobie i tej drużynie awansu do fazy pucharowej. Piłka w Stanach się rozwija, a do tego potrzebny jest też sukces, czego bardzo im życzę.
GRUPA G: PORTUGALIA (czytaj więcej)
NASZA WRÓŻBA
Reprezentacja USA to drużyna, która, jeszcze przed losowaniem, przez wielu postrzegana była jako jedna z ekip, które na mundialu sprawić mogą miłą niespodziankę. Los szybko zweryfikował jednak plany kibiców w Stanach Zjednoczonych, łącząc ich w grupie G z takimi drużynami, jak Ghana, Portugalia czy Niemcy. Ci pierwsi to jedna z najbardziej nieprzewidywalnych ekip, która zresztą cztery lata temu wyeliminowała „Jankesów” z mistrzostw w RPA. Naszpikowana gwiazdami na czele z Cristiano Ronaldo Portugalia to jeden z głównych faworytów przed każdym turniejem, a Niemcy przez wielu uznawani są za pewniaka w kontekście walki o najwyższe cele na zbliżających się mistrzostwach. Przed prowadzoną przez Juergena Klinsmanna stoi więc prawdziwe wyzwanie, które, jak się wydaje, może okazać się dla nich nie do przezwyciężenia. Naszym zdaniem losy reprezentacji USA, podobnie jak 15 innych drużyn, zakończą się więc już po etapie grupowym, a serial zatytułowany „Mundial 2014″ składał się będzie zaledwie z trzech gwarantowanych odcinków.
ADAM DELIMAT
Już w najbliższą sobotę kolejny odcinek cyklu „Oni zatańczą Sambę”. Tym razem pod lupę weźmiemy reprezentację Włoch. Zapraszamy!
Oni zatańczą Sambę #1 Algieria
Oni zatańczą Sambę #3 Argentyna
Oni zatańczą Sambę #4 Australia
Oni zatańczą Sambę #6 Bośnia i Hercegowina
Oni zatańczą Sambę #8 Chorwacja
Oni zatańczą Sambę #10 Francja
Oni zatańczą Sambę #13 Hiszpania
Oni zatańczą Sambę #14 Holandia
Oni zatańczą Sambę #15 Honduras
Oni zatańczą Sambę #17 Japonia
Oni zatańczą Sambę #18 Kamerun
Oni zatańczą Sambę #19 Kolumbia
Oni zatańczą Sambę #20 Korea Południowa
Oni zatańczą Sambę #21 Kostaryka
Oni zatańczą Sambę #24 Nigeria
Oni zatańczą Sambę #25 Portugalia