Do mundialu pozostało już tylko 57 dni! Tylko tyle dzieli nas już od całego miesiąca pełnego niezwykłych piłkarskich emocji i futbolu na najwyższym poziomie. Jak co środę, w cyklu „Oni zatańczą Sambę”, prezentujemy dziś kolejnego uczestnika brazylijskiego czempionatu. Dziś przedstawiamy ekipę, której kibicom gorsze losowanie nie przyśniło się nawet w najczarniejszych koszmarach. Wspólnie z dwoma dziennikarzami z tego kraju, Dalem Jarvisem z MyCostaRicaNews.com i Rowlingiem Cubero z gazety La Republica, prezentujemy reprezentację Kostaryki!
KULTURA
Kostaryka to kraj praktycznie pozbawiony wielkich futbolowych tradycji i sukcesów na tym polu. Przez prawie 100 lat oficjalnego członkostwa w FIFA ich narodowa reprezentacja nie odniosła jeszcze ani jednego spektakularnego sukcesu. W rozgrywkach Złotego Pucharu CONCACAF największym osiągnięciem pozostaje wciąż srebro sprzed dwunastu lat, w mistrzostwach świata nie udało im się zajść dalej niż do grona 16 najlepszych drużyn, zaś jeśli chodzi o Copa America, w których Kostarykanie występują regularnie od 1997, nie przekroczyli oni jeszcze granicy ćwierćfinału. Mieszkańcy tego pięknego i malowniczego państwa, nazywani potocznie „Ticos”, prowadzą więc spokojne, ale pracowite życie, o czym świadczy ich narodowa dewiza: „Niech praca i pokój trwają wiecznie”. Na każdym kroku można tu znaleźć plantacje kawy, jednak największymi miejscowymi przysmakami pozostają wciąż Gallo Pinto czy Pejibaye. Ta pierwsza potrawa składa się z ryżu, fasoli, czerwonej papryki i kolendry i stanowi dla Kostarykanów prawdziwy narodowy przysmak. Pejibaye to z kolei niezwykły dla Europejczyków owoc, w smaku przypominający nieco orzechy. Miejscowi podają go jednak z dodatkiem majonezu, a zupa z Pejibaye przypomina nieco znaną nam zupę dyniową. Kostaryka to również jedno z najniebezpieczniejszych miejsc na kontynencie, jednak nie chodzi tu o zorganizowaną przestępczość ani nic z tych rzeczy. Kraj ten bogaty jest w najróżniejsze gatunki żyjątek, które niekoniecznie muszą być najlepszymi przyjaciółmi człowieka. W Kostaryce żyje bowiem około 20 tysięcy gatunków pająków, a najczęściej spotykanymi ssakami nie są zające, jeże czy lisy, ale nietoperze. Ci mieszkańcy tego położonego na Karaibach państwa, którzy mimo wszystko interesują się jednak futbolem nie mają zbyt wielu powodów do radości. Ich reprezentacja nie potrafi bowiem od lat osiągnąć na arenie międzynarodowej żadnego sukcesu, a nawet teraz, kiedy zaskakująco dobra postawa w eliminacjach dawała nadzieje na przełamanie złej passy, los szybko pozbawił ich złudzeń. Dolosowanie Kostaryki do grupy z takimi potęgami światowego futbolu jak Anglia, Urugwaj i Włochy praktycznie od razu odebrało im jakiekolwiek nadzieje na poprawę osiągnięcia z 1990, jakim był awans do 1/8 finału. Polskim kibicom kostarykański futbol kojarzy się przede wszystkim z mundialem w 2006, kiedy to ta reprezentacja okazała się być, o dziwo, jeszcze słabsza od naszej, przegrywając wszystkie trzy mecze. Spotkanie pomiędzy reprezentacją Polski a Kostaryką było już, co z naszego punktu widzenia oczywiste, meczem o pietruszkę, jednak zwycięstwo 2:1 polepszyło nieco wizerunek polskiej drużyny. Fakty są jednak takie, że za kilka miesięcy do Brazylii nie jadą Polacy, ale podopieczni Jorge Luisa Pinto. Czy w czerwcu tego roku uda im się poprawić wątpliwe „osiągnięcie” sprzed ośmiu lat? Patrząc na klasę grupowych rywali, wskazuje na to bardzo niewiele.
DROGA DO RIO
Kostaryka to już druga z przedstawianych przez nas reprezentacji, które z powodzeniem zakończyły swój udział w eliminacjach do mistrzostw świata w strefie CONCACAF. Podobnie jak zawodnicy z Hondurasu, również Kostarykanie zdołali zapewnić sobie przepustkę do Brazylii za sprawą dobrej postawy w dwóch eliminacyjnych rundach. Podopieczni Jorge Luisa Pinto rozpoczęli dopiero na trzecim etapie, gdzie przyszło im mierzyć swe siły z Gujaną, Salwadorem i mocnym Meksykiem. O ile dwumecz z tymi pierwszymi okazał się być tylko formalnością i zakończył się dla Kostaryki zwycięstwem w stosunku 11:0, pozostali rywale sprawili im już trochę kłopotów. Mecze z Salwadorem zakończyły się remisem 2:2 i jednobramkowym zwycięstwem, za to w obu starciach z Meksykiem górą byli popularni „El Tri”. 10-punktowy dorobek wystarczył jednak, aby dostać się do kolejnej, decydującej rundy grupowej, w której, oprócz Kostaryki i Meksyku, o punkty walczyły też Jamajka, Panama, Honduras i Stany Zjednoczone. Początek nie był dla „Los Ticos” wymarzony, jednak po remisie z Panamą i porażce z USA przyszła passa pięciu naprawdę dobrych spotkań: wygrane z Jamajką, Hondurasem, Panamą oraz przede wszystkim ze Stanami Zjednoczonymi a także bezbramkowy remis z Meksykiem pozwoliły reprezentacji Kostaryki znacznie poprawić swoje miejsce w tabeli i przybliżyć się do awansu. Potknięcie nastąpiło w dziewiątej kolejce w Hondurasie, jednak w ostatnim meczu Kostarykanom wreszcie udało się pokonać Meksyk, przypieczętowując w ten sposób awans do finałów mistrzostw świata w Brazylii.
GRUPA D: ANGLIA (czytaj więcej)
GWIAZDY
Reprezentacja Kostaryki to jedna z tych ekip, w których składzie nie ma praktycznie żadnego piłkarza światowego formatu, a trudno doszukać się też wielu nazwisk występujących regularnie na wysokim europejskim poziomie. Do miana jednej z gwiazd zespołu urasta tu więc 21-letni Joel Campbell, który na Starym Kontynencie dał o sobie znać dopiero niedawno, prowadząc Olympiakos do awansu do fazy pucharowej Ligi Mistrzów i wbijając efektowną bramkę Manchesterowi United. Najskuteczniejszym strzelcem reprezentacji podczas eliminacji był jednak nie Campbell, a 32-letni Alvaro Saborio, który zdobył osiem bramek. Ten doświadczony napastnik przez kilka lat występował w Europie, ale ani w Anglii, ani w Szwajcarii kariery nie zrobił i obecnie z lepszym skutkiem broni barw amerykańskiego Real Salt Lake. Kolejnym żądłem reprezentacji jest znany chyba w Europie najlepiej Bryan Ruiz, który od kilku miesięcy występuje w holenderskim PSV Eindhoven. 28-letni skrzydłowy na Starym Kontynencie występuje już od ośmiu lat, podczas których zakotwiczył też w KAA Gent, Twente czy w londyńskim Fulham. Siłą nie imponuje z kolei formacja pomocy, w której na pierwszy plan wysuwa się skandynawska dwójka: Cristian Bolanos z Kopenhagi i Celso Borges ze szwedzkiego AIK’u. Reprezentacja Kostaryki najczęściej występuje w zestawieniu 5-4-1, w którym bardzo ważną rolę pełnią boczni obrońcy, wśród których prym wiedzie znany z występów w angielskim Evertonie Bryan Oviedo. Oprócz niego blok obronny tworzą między innymi 24-letni Oscar Duarte z Club Brugge, duet z Geancerlo Gonzalez – Whylon Francis z Columbus Crew czy Johnny Acosta z kostarykańskiego Alajuelense. O ile te nazwiska są z pewnością dla większości anonimowe, kibice z Polski pamiętać powinni Juniora Diaza. Ten 30-letni dziś obrońca w Wiśle Kraków spędził bowiem 4.5 sezonu, podczas których aż trzy razy sięgał po tytuł mistrza kraju. Po średnio udanej przygodzie z belgijskim Brugge, w 2012 Diaz zakotwiczył w FSV Mainz, gdzie regularnie występuje na poziomie Bundesligi. Tyły „Los Ticos” zabezpiecza z kolei Keilor Navas, 27-letni golkiper, który od lat broni barw hiszpańskiego Levante i stanowi również mocny punkt narodowej reprezentacji.
TRENER
Jorge Luis Pinto to selekcjoner, który na własnym kontynencie cieszy się bardzo dobrą sławą i uznawany jest za solidnego fachowca. W roli trenera sięgnął już po tytuł mistrza kraju w czterech różnych państwach i przestrzeni wielu lat. Jego pierwszy taki triumf przypadł na rok 1997, kiedy to prowadząc zespół Alianza Lima sięgnął po mistrzostwo Peru. Po pięciu latach sukces powtórzył w Kostaryce, dowodząc Alajuelense, a w 2006 z Deportivo Cucuta wreszcie zdobył to trofeum we własnej ojczyźnie. Najświeższym osiągnięciem kolumbijskiego szkoleniowca jest mistrzostwo Wenezueli, które trzy lata temu świętował w Deportivo Tachira. Dla Pinto obecna przygoda jest już drugą w karierze z reprezentacją Kostaryki. Pierwsza, choć również zakończona awansem do mistrzostw świata w 2006, zakończyła się jednak przedwcześnie. Zarząd związku nie pozwolił mu bowiem poprowadzić reprezentacji podczas niemieckiego czempionatu i w efekcie rozbita drużyna Kostaryki przegrała wszystkie trzy grupowe spotkania. Dwa lata później, w 2007, powierzona została mu funkcja selekcjonera reprezentacji Kolumbii, jednak kiepskie wyniki w mundialowych eliminacjach i słaba gra na Copa America poskutkowały szybkim rozwiązaniem współpracy. Rolę szkoleniowca reprezentacji Kostaryki Jorge Luis Pinto pełni ponownie od 2011 roku i póki co wywiązuje się ze swoich obowiązków bardzo dobrze. Prawdziwą weryfikacją jego umiejętności będzie jednak dopiero brazylijski mundial, który zapowiada się dla „Los Ticos” niezwykle trudno.
GŁOS EKSPERTA
O eliminacje do mistrzostw świata, skład reprezentacji i losowanie fazy grupowej mundialu zapytaliśmy dwójkę dziennikarzy z Kostaryki: Dale’a Jarvisa z MyCostaRicaNews.com i Rowlinga Cubero z gazety La Republica.
***
Adam Delimat: Eliminacje były w wykonaniu Kostaryki nadspodziewanie dobre.
Dale Jarvis: Zgadza się, te mecze były naprawdę porywające i niezwykle emocjonujące. Praktycznie wszystkie spotkania były bardzo wyrównane, ale wszyscy wiedzieliśmy, że tak długo, jak Kostaryka będzie wygrywać każdy mecz w San Jose, awans do mistrzostw świata powinien być w naszym zasięgu. Gra w roli gospodarza była naszą największą zaletą i najmocniejszym punktem podczas spotkań eliminacyjnych. U siebie jesteśmy bardzo silni, bo mamy znakomite wsparcie ze strony fanów. Również nasi zawodnicy, kiedy grają w San Jose, podchodzą do meczu z zupełnie innym, lepszym nastawieniem. Początek nie był w naszym wykonaniu znakomity, ale nikt się tym nie martwił. Kostarykanie z natury są dosyć pasywni, bierni i czasami potrzebują po prostu małego impulsu, aby mogli się obudzić.
Rowling Cubero: Dla Kostaryki droga do finałów mistrzostw świata nigdy nie była łatwa. Próbowało to osiągnąć wielu menedżerów, takich jak Hernan Medford, Ronald Gonzalez czy Ricardo LaVolpe, ale dopiero Jorge Luisowi Pinto udało się wywalczyć czwarty w historii reprezentacji awans na mundial. Bardzo ważny dla naszej reprezentacji jest fakt, iż wygraliśmy wszystkie mecze w roli gospodarza, ale przywieźliśmy też kilka punktów z wyjazdów, między innymi do Jamajki, Panamy czy Meksyku. Pierwsze mecze, remis z Panamą i porażka w meczu na śniegu przeciwko USA, mogły wskazywać na to, że Kostaryka będzie szukała swojej szansy w miejscu barażowym i starciu z jedną z ekip z Oceanii. Na szczęście w kolejnych meczach poziom naszej gry wzrósł, drużyna wygrała kluczowe mecze i osiągnęła cel. Trenerowi znakomicie udało się zgrać ze sobą zawodników występujących na co dzień w krajowej lidze i tych grających w Europie.
Jorge Luis Pinto to dobry selekcjoner? Kibice nie woleliby kogoś z Kostaryki?
Dale Jarvis: Pinto to świetny szkoleniowiec, który, zanim objął reprezentację Kostaryki, prowadził wiele znakomitych klubów w kraju i nie tylko. To, co podoba mi się w tym trenerze najbardziej, to fakt, że wyciąga on naprawdę wiele z każdego meczu. Do każdego spotkania przygotowuje się, analizuje grę rywala bardzo wnikliwie i układa taktykę pod każdego przeciwnika z osobna. W kraju jest postrzegany jako osoba bardzo szczera, która nie boi się ciężkiej pracy. Kibice w Kostaryce wiedzą, że żaden nasz rodak nie ma takiego doświadczenia i obycia na arenie międzynarodowej jak Pinto, dlatego cieszą się, że to właśnie on jest naszym selekcjonerem.
Rowling Cubero: Pinto to typ stratega, dużo kalkuluje i jest człowiekiem, który naprawdę żyje futbolem. Ma on duże doświadczenie w prowadzeniu klubów i reprezentacji, jednak kiedy obejmował naszą drużynę wielu ludzi nie było do niego przekonanych. Ostatecznie Pinto udowodnił swoje umiejętności, kiedy Kostaryka zdobywała ważne punkty i grała efektowną piłkę. Asystentami selekcjonera są między innymi Paulo Wanchope czy Luis Marin, którzy byli liderami już jako zawodnicy. Obaj oni występowali na mundialu w 2002 i wiedzą jak pomóc Pinto w selekcji najlepszych zawodników do reprezentacji. W naszym kraju mamy duży szacunek dla obcokrajowców, zwłaszcza biorąc pod uwagę osiągnięcia i możliwości Jorge Luisa. W kraju była oczywiście grupa tych, którzy byli przeciwko zatrudnieniu Kolumbijczyka, ale nic nie udało im się wskórać.
To prawda, że w ramach cięcia kosztów związek piłkarski zabronił zawodnikom wymieniać się koszulkami po meczach?
Dale Jarvis: Nie, to absolutnie nieprawda. Być może powodem takich plotek jest sytuacja z meczu z Argentyną, kiedy to wielu naszych zawodników chciało wymienić się koszulką z Lionelem Messim i próbowało dostać jego autograf. Dziennikarze stwierdzili wtedy, że nasi piłkarze nie są profesjonalistami, ale nie zmienia to faktu, że krajowa federacja jest w dobrej kondycji. Dopóki rząd wspiera ich finansowo niewiele wskazuje na to, aby miało się to zmienić.
Rowling Cubero: Nic mi na ten temat nie wiadomo. Wydaje mi się, jednak, że w naszym lokalnym środowisku nie jest to tak popularne, jak w Europie. Ponadto nie tak dawno oficjalny sponsor naszej reprezentacji, Joma, podpisała z federacją nowy kontakt na cztery lata. Nie ma więc mowy o żadnym kryzysie.
Linie defensywne są mocnymi formacjami reprezentacji.
Dale Jarvis: Zgadza się, Keylor Navas to bardzo dobry i solidny bramkarz. Nie bez powodu został on zresztą wybrany najlepszym zawodnikiem w Hiszpanii w ubiegłym miesiącu. W barwach Levante spisuje się naprawdę świetnie, podobnie wygląda to w przypadku drużyny narodowej. Mamy również znakomitą grupę obrońców, z których najbardziej znanym jest oczywiście Bryan Oviedo, występujący na co dzień w angielskim Evertonie. Na lewej obronie występuje z kolei znany chyba w Polsce Junior Diaz. Jego rolą w zespole jest wspieranie akcji ofensywnych i zabezpieczanie lewej strony boiska.
Rowling Cubero: Keylor Navas to, moim zdaniem, na chwilę obecną najlepszy bramkarz w Hiszpanii. W Levante spisuje się znakomicie i dlatego jest też pierwszym wyborem w reprezentacji Kostaryki. W Primera Division regularnie popisuje się świetnymi interwencjami, a w mediach już spekuluje się, jakoby zainteresowane nim miały być takie kluby jak Real, Barcelona czy FC Liverpool. Obrona to bardzo zgrana formacja, w której ważne role pełnią między innymi Junior Diaz i Bryan Oviedo. Diaz to bardzo szybki zawodnik, który, podobnie jak Oviedo, ma duże doświadczenie z gry w Europie. Obaj oni są jednymi z głównych elementów układanki Jorge Pinto.
Ważnymi ogniwami drużyny są też Bryan Ruiz, Joel Campbell czy Alvaro Saborio.
Dale Jarvis: Ruiz to znakomity zawodnik. Jego problemem może być jedynie brak regularności, ale w trakcie meczów potrafi on zrobić z piłką naprawdę wiele. Campbell najprawdopodobniej będzie jednym z najważniejszych punktów naszej reprezentacji podczas mundialu. Jest on co prawda bardzo młody, ale ma już spore doświadczenie w międzynarodowym futbolu. Jestem więcej niż pewny, że po mundialu nazwisko Joel Campbell będą znali już wszyscy fani futbolu. Jeśli zaś chodzi o Saborio, nie jest on zbyt dobrym technicznie piłkarzem. Jest bardzo silny i strzela bramki, ale czasem zawodzi, kiedy drużyna potrzebuje jego pomocy. W Europie musisz być dobry technicznie i myślę, że to jest powód, dla którego on nie zrobił kariery na Starym Kontynencie.
Rowling Cubero: Bryan Ruiz jest kapitanem reprezentacji, razem z Keylorem i Campbellem są najważniejszymi zawodnikami w tej drużynie. Bryan to bardzo utalentowany lewoskrzydłowy, lubi też grać na pozycji 10. Dysponuje dobrym podaniem, uderzeniem z dystansu, jest wysoki i umie stworzyć sobie dogodną sytuację. Ma za sobą dobry okres gry w Twente, Fulham i PSV i również dla reprezentacji jest bardzo ważny. Joel Campbell to z kolei jeden z najmłodszych zawodników w naszej drużynie, wielu uważa, że to jeden z najszybciej rozwijających się zawodników w Europie. Jego dobre występy we Francji i w Grecji sprawiły, że Arsenal chce go mieć z powrotem u siebie po mundialu. To bardzo dynamiczny, szybki zawodnik z magiczną lewą nogą. Wszyscy wierzą, że odegra dużą rolę w grze naszej reprezentacji w Brazylii. Z kolei Saborio to zawodnik, który w Europie kariery nie zrobił, ale w MLS regularnie zdobywa bramki. Jest trzecim najlepszym strzelcem w historii reprezentacji, po Wanchope i Rolando Fonsece, więc zbliżające się mistrzostwa będą dla Saborio wielkim wyzwaniem.
Kostaryka gra systemem 4-5-1 – to słuszna decyzja trenera?
Dale Jarvis: Tak, myślę, że to dobry pomysł. Dobrą stroną takiej taktyki jest fakt, że oferuje ona wiele wariantów, można w niej grać zarówno defensywnie, jak i ofensywnie, w zależności od klasy rywala.
Rowling Cubero: Osobiście nie podoba mi się taka taktyka, ale wydaje mi się, że Jorge Luis Pinto dobrze rozpracuje wszystkich trzech grupowych rywali i dostosuje ustawienie pod kątem każdego z nich. Moim zdaniem reprezentacja powinna grać ofensywniej, najlepiej w zestawieniu 4-4-2.
Mundial może być dla kilku zawodników przepustką do mocnych europejskich klubów.
Dale Jarvis: Myślę, że taką szansę będą mieli między innymi Keylor Navas, Joel Campbell czy Bryan Ruiz, oni mogą dużo zyskać na tym turnieju i być może zagwarantować sobie transfer do mocniejszych drużyn. Jest jeszcze kilku zawodników, którzy być może nie trafią od razu do europejskich gigantów, ale być może do mniejszych klubów, w których będą mogli pokazać się w Europie. Navas w Hiszpanii niejednokrotnie udowadniał już, że ma naprawdę duże umiejętności. Myślę też, że jedną z gwiazd tego zespołu będzie Joel Campbell.
Rowling Cubero: Jestem pewien, że ten turniej wpłynie na rozwój kariery wielu zawodników spoza lig europejskich, takich jak na przykład Yeltsin Tejeda z Deportivo Saprissa, występujący w Alajuelense Patrick Pemberton i Jonathan McDonald, czy Michael Umana z amerykańskiego Chivas. Gwiazdą i liderem naszego zespołu w Brazylii pozostanie jednak Joel Campbell, dzięki swojej mocy, zwinności i przebiegłości. To największa nadzieja Kostaryki przed zbliżającymi się mistrzostwami.
Największy mundialowy sukces to wciąż tylko awans do 1/8 finału w 1990 roku.
Dale Jarvis: Faktycznie, może nie jest to zbyt wielkie osiągnięcie, ale musimy pamiętać, że Kostaryka nie jest zbyt dużym państwem, mieszka tu około czterech milionów ludzi. Przykładowo w Niemczech ta ilość nie oznacza populacji, tylko liczbę zawodników w ligach amatorskich i profesjonalnych.
Rowling Cubero: Tak jest, od tego czasu minęło już sporo lat. Wydaje mi się, że aktualne pokolenie naszych piłkarzy może spróbować powtórzyć to osiągnięcie, jednak aby do tego doszło, będą oni musieli pokonać trzech byłych mistrzów świata: Włochy, Anglię i Urugwaj.
Osiem lat temu Polska pokonała Kostarykę 2:1, jak byłoby teraz?
Dale Jarvis: Myślę, że gdyby taki mecz rozegrano dzisiaj, wynik byłby taki sam, z tym że na korzyść Kostaryki. Teraz nasza reprezentacja jest mocniejsza niż osiem lat temu, zawodnicy są zdecydowanie bardziej doświadczeni, a przede wszystkim mamy bardzo dobrego trenera.
Rowling Cubero: Mistrzostwa świata w 2006 były dla naszej reprezentacji bardzo trudnym doświadczeniem. Przegraliśmy wtedy wszystkie trzy mecze, ale myślę, że dziś to my bylibyśmy górą. Nasza aktualna drużyna jest dużo mocniejsza. To mieszanka doświadczenia i młodości, ekipa, która postara się zaskoczyć cały świat w grupie śmierci.
Losowanie fazy grupowej mistrzostw nie mogło być chyba dla Kostaryki gorsze.
Dale Jarvis: Prawda jest taka, że różnice w futbolu są coraz mniejsze, dystans między drużynami się skraca. Myślę, że dobra taktyka naszej drużyny może pozwolić Kostaryce zdobyć kilka punktów w fazie grupowej. Mieszkańcy naszego kraju cieszyli się z takiego losowania, bowiem to dla nas dobra okazja, aby pokazać do czego tak naprawdę zdolni są nasi zawodnicy. Naszym atutem może być fakt, iż rywale mogą zlekceważyć reprezentację Kostaryki. Jeśli tylko będziemy grać piłką, podaniami po ziemi, jesteśmy w stanie napsuć sporo krwi przeciwnikom. Znając Jorge Luisa Pinto, będzie on chciał przydzielić specjalne krycie takim zawodnikom jak Suarez, Rooney czy Balotelli. Futbol to nie gra indywidualna, ale na pewno oglądanie Keylora Navasa w akcji przeciwko takim zawodnikom będzie czymś bardzo ciekawym.
Rowling Cubero: Wszyscy trzej nasi rywale to tak naprawdę kandydaci do złota. Te drużyny mają w swoich składach wiele gwiazd, występujących na co dzień w najmocniejszych ligach świata. Te mecze będą dla nas naprawdę ogromnym wyzwaniem, ale wierzę, że Kostaryka będzie w stanie zaskoczyć świat. Nastroje w kraju nie są zbyt dobre, kibice spodziewają się trzech porażek. Jorge Luis Pinto podkreśla jednak, że grając przeciwko takim mocnym drużynom reprezentacja Kostaryki rośnie w siłę, dąży do tworzenia nowej historii naszego futbolu. Na pewno nasi przeciwnicy będą w tych spotkaniach pod większą presją, od nas nikt nie oczekuje zwycięstw. Wiadomo, że wszystkie te ekipy mają w swoich składach znakomitych piłkarzy, występujących w najlepszych europejskich drużynach, ale może to także obrócić się przeciwko nim. Kiedy skupią one swoją grę na takich zawodnikach jak Suarez czy Sturridge może to zaszkodzić drużynie jako całości.
Co reprezentacja Kostaryki może osiągnąć w Brazylii?
Dale Jarvis: Mam nadzieję i wierzę, że Kostaryka będzie prawdziwym objawieniem mundialu w Brazylii.
Rowling Cubero: Wszyscy marzymy o awansie do fazy pucharowej, ale wiemy, że będzie to niezwykle trudne zadanie. Jeśli nasza drużyna przejdzie tę grupę, z pewnością przejdzie też do historii. To będzie bardzo ciężkie, ale nie niewykonalne zadanie. Mamy dobrych zawodników i jestem pewien, że dadzą oni z siebie na boisku absolutnie wszystko.
NASZA WRÓŻBA
Jeśli chodzi o losowanie fazy grupowej, Kostaryka trafiła chyba najgorzej jak mogła. Szczególnie ciężkie zadanie czeka formacje defensywne „Los Ticos”, bowiem na otwarcie będą oni musieli uporać się z dysponującą między innymi Luisem Suarezem czy Edinsonem Cavanim reprezentacją Urugwaju. Nim Junior Diaz i spółka zdążą wrócić do pełni sił i pozbyć się zakwasów czeka ich 90-minutowa gonitwa za Mario Balotellim, Claudio Marchisio i całą resztą gwiazd reprezentacji Włoch, a kilka dni później, już na dobicie, staną oni oko w oko z Danielem Sturridgem, Waynem Rooneyem i spółką. Czy w starciach z Urugwajem, Włochami i Anglią Kostarykę stać tak naprawdę na choćby jeden punkt? Wydaje mi się, że nie. Ciężko bowiem znaleźć choćby jeden aspekt futbolu, najdrobniejszy szczegół, w którym Kostarykanie mogliby okazać się mocniejsi od grupowych rywali. Niektórzy powiedzą w tym momencie, że to przecież futbol, że tu zdarzają się niespodzianki, że biblijny Dawid zdołał przecież wygrać z Goliatem. Odpowiadając więc w tematyce religijnej, podopiecznych Jorge Luisa Pinto w Brazylii uratować mógłby chyba tylko prawdziwy cud.
ADAM DELIMAT
Już w najbliższą środę kolejny odcinek cyklu „Oni zatańczą Sambę”. Tym razem pod lupę weźmiemy reprezentację Meksyku. Zapraszamy!
Oni zatańczą Sambę #1 Algieria
Oni zatańczą Sambę #3 Argentyna
Oni zatańczą Sambę #4 Australia
Oni zatańczą Sambę #6 Bośnia i Hercegowina
Oni zatańczą Sambę #8 Chorwacja
Oni zatańczą Sambę #10 Francja
Oni zatańczą Sambę #13 Hiszpania
Oni zatańczą Sambę #14 Holandia
Oni zatańczą Sambę #15 Honduras
Oni zatańczą Sambę #17 Japonia
Oni zatańczą Sambę #18 Kamerun