Wczoraj rozpoczął się kwiecień, co oznacza, że do brazylijskiego mundialu pozostaje już coraz mniej czasu. Dziś nasz licznik wskazuje na 71 dni. Za nieco ponad dziesięć tygodni rozpocznie się prawdziwa batalia o tytuł najlepszej piłkarskiej drużyny na świecie, a do Brazylii zjadą się wszystkie gwiazdy światowego futbolu. Ale zaraz zaraz… Czy aby na pewno wszystkie? Czy nie zabraknie wśród nich zawodnika określanego przez niektórych mianem najlepszej „dziewiątki” na świecie? I nie, nie chodzi tu o Roberta Lewandowskiego. W cyklu „Oni zatańczą Sambę”, wspólnie z obrońcą Lecha Poznań, Manuelem Arboledą, prezentujemy jednego z kandydatów do miana „czarnego konia” turnieju, reprezentację Kolumbii!
KULTURA
„Był chłodny, styczniowy wieczór. Siwowłosy Jose w ciemnym i przytulnym pubie na obrzeżach Bogoty rozkoszował się gorącym Canelazo, przygotowując plan działań na nadchodzące tygodnie. Kilka minut temu odbył krótką rozmowę telefoniczną: jego najlepszy snajper znów popisał się skutecznością. Oczy doświadczonego życiem mężczyzny były coraz cięższe, a nutka mocnego Aguardiente zawarta w trunku wprawiała go w półsen. Jose wiedział jednak, że nie może pozwolić sobie na wytchnienie. W powietrzu wyczuwał znany mu już od dawna zapach. Zapach kłopotów. Po chwili telefon odezwał się po raz kolejny. Twarz Jose pobladła, a jego mina rzedła z każdą sekundą. W słuchawce usłyszał tylko dwa słowa: Radamel kontuzjowany.”
Właśnie tak mogłaby się rozpoczynać powieść, której temat stanowi piłkarska reprezentacja Kolumbii. Powieść, która z rozkosznej i utopijnej sielanki w jednej chwili stała się dramatem. Tym bowiem dla kibiców w Kolumbii była i wciąż jest kontuzja Radamela Falcao. Kiedy w środę, 22 stycznia, AS Monaco w spotkaniu Pucharu Francji podejmowało anonimowy zespół Chasselay, nikt nie mógł przewidzieć, że ten wieczór na tak długo zapisze się na kartach historii futbolu. Kiedy w 40. minucie w starciu z Sonerem Ertekiem na murawę padł Radamel Falcao serca wszystkich Kolumbijczyków zastygły. Po kilku godzinach wszystko było jasne, a opinia lekarska brzmiała jak wyrok: zerwane więzadła krzyżowe, co najmniej pół roku przerwy. Dla drużyny prowadzonej przez Jose Nestora Pekermana oznaczałoby to utratę najlepszego snajpera, najważniejszego ogniwa i największej gwiazdy. Napastnik, za którego kilka miesięcy wcześniej wyłożono 60 milionów euro miał opuścić najważniejszy dla Kolumbijczyków turniej ostatnich lat. Od tych wydarzeń minęły już ponad dwa miesiące, które Falcao spędził na żmudnej rehabilitacji. Dziś wiadomo już, że jego szanse na występ w Brazylii wcale nie są przekreślone, a lekarze oceniają je nawet na 50 procent. Tak poważna kontuzja to jednak wydarzenie, które przerwało już niejedną karierę i zniszczyło wiele talentów. Czy więc, nawet, gdyby odzyskał pełnię sił, Falcao zdąży odbudować formę do tego stopnia, aby móc godnie reprezentować swój kraj na najważniejszym turnieju piłkarskim? Czy da radość swoim kibicom, dla których futbol to najświętsza ze świętości? Co do rangi tego sportu w życiu Kolumbijczyków nikogo nie trzeba chyba przekonywać, a jeśli nawet, wystarczy w tym celu przywołać jedno, znane wszystkim doskonale nazwisko: Andres Escobar. Tak, to ten obrońca, który na mundialu w 1994 roku przypadkowo skierował piłkę do własnej bramki. Ten sam, który kilka dni później z tego powodu został zastrzelony w rodzinnym mieście.
DROGA DO RIO
Eliminacyjna grupa w strefie Ameryki Południowej od początku miała tym razem jednego faworyta. Z racji roli gospodarza, za sprawą której Brazylijczycy udział w turnieju mieli zagwarantowany, w tym przypadku była to reprezentacja Argentyny, druga siła latynoskiego futbolu. Prawdziwa walka miała się więc stoczyć przede wszystkim o pozostałe cztery miejsca premiowane awansem, a w szczególności o pozycję wicelidera tabeli. Reprezentacja Kolumbii konsekwentnie, kolejka po kolejce, dążyła do zajęcia właśnie tej lokaty. Początek nie był co prawda wymarzony i, o ile porażka w spotkaniu z Argentyną była wliczona w ryzyko, porażka z Ekwadorem i remis z Wenezuelą na własnym terenie okazały się swego rodzaju niespodziankami. Decydująca dla rozstrzygnięć w tej grupie była jednak seria, jaką zanotowali podopieczni Jose Nestora Pekermana w kolejnych spotkaniach. Pokonanie 4:0 czwartej ekipy świata, Urugwaju, pewne wyjazdowe zwycięstwo nad Chile, triumf w spotkaniu z Paragwajem i zdeklasowanie na własnym terenie Boliwii stanowiły fundament osiągniętego w końcu sukcesu. Nadspodziewany punkt Kolumbijczycy przywieźli też z Buenos Aires i ostatecznie, zdobywając 30 punktów, uplasowali się na pozycji numer dwa, zaledwie dwa punkty za liderującą Argentyną. Dla nikogo zaskoczeniem nie jest chyba fakt, iż najlepszym strzelcem drużyny Pekermana był w tych eliminacjach Radamel Falcao. Niekwestionowanie największa gwiazda reprezentacji Kolumbii.
GRUPA C: GRECJA (czytaj więcej)
GWIAZDY
Falcao, Falcao i jeszcze raz Falcao. Gdyby o gwiazdę reprezentacji Kolumbii zapytano w pewnym popularnym teleturnieju, jestem przekonany, że stu na stu ankietowanych wymieniłoby właśnie napastnika AS Monaco. O nim wie już jednak chyba każdy, bo jego rozwijająca się kariera, głośny transfer do Francji, a w końcu koszmarna kontuzja stały się w ostatnich miesiącach i latach tematem przewodnim dla wszystkich sportowych mediów. Kibice w Kolumbii muszą się jednak oswajać z myślą, że 28-letniego super-snajpera, a trener Pekerman musi szukać godnego następcy, o którego, w przypadku gwiazdora tego formatu, łatwo z pewnością nie będzie. W eliminacjach do tegorocznego mundialu rolę bramkarza numer jeden w reprezentacji przejął golkiper francuskiej Nicei, David Ospina, którego zmiennikiem jest nieśmiertelny Faryd Mondragon. Pomimo 42 lat na karku wciąż dzielnie broni on barw kolumbijskiego Deportivo Cali, a ostatnio wystąpił nawet w dwóch towarzyskich meczach reprezentacji. Również obrona składa się głównie z doświadczonych zawodników. Luis Perea i Mario Yepes mają już kolejno 35 i 38 lat, a do najmłodszych nie należą też Cristian Zapata z Milanu czy Pablo Armero, występujący na co dzień w West Hamie. Silna jest za to pomoc, w której, obok doświadczonych Aguilara z Tuluzy i reprezentującego niebieską część Mediolanu Fredy’ego Guarina, z powodzeniem występują nieco młodsi Juan Cuadrado z Fiorentiny, zaledwie 20-letni filigranowy Juan Quintero z FC Porto czy dwa lata od niego starszy James Rodriguez, który jeszcze nie tak dawno wspólnie z Falcao stanowił o sile AS Monaco. Temat Falcao był oczywiście nieunikniony, zwłaszcza, że nieubłaganie zbliżamy się do potężnie osłabionej jego brakiem linii ataku. Wyrwę, którą pozostawił on po sobie wypełnić spróbują mający za sobą dobry okres gry w Sevilli Carlos Bacca, 22-letni Luis Muriel z Udinese, czy szykowany na następcę Roberta Lewandowskiego w Borussii Adrian Ramos. Na ofensywnego lidera reprezentacji od kilku miesięcy kreowany jest też niezwykle utalentowany Jackson Martinez z Porto, który w zeszłym sezonie sięgnął po koronę najlepszego strzelca ligi portugalskiej, a teraz jest bliski obrony tego tytułu. Czy jednak którykolwiek z nich jest w stanie godnie zastąpić napastnika AS Monaco? Czy w Kolumbii istnieje życie bez Radamela Falcao? A nawet jeśli tak, to co to za życie?
TRENER
Jose Nestor Pekerman to szkoleniowiec, którego chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Selekcjoner reprezentacji Kolumbii, mimo iż nigdy, poza króciutkim epizodem w roli dyrektora sportowego, nie pracował w Europie, w świecie futbolu wyrobił sobie już niepodważalną markę i renomę. Pekerman zasłynął głównie podczas pracy z młodzieżową reprezentacją Argentyny, z którą w latach 1995, 1997 i 2001 sięgał po tytuł mistrza świata do lat 21. 65-letni szkoleniowiec do sukcesów na arenie interkontynentalnej dołożył też dwa triumfy w młodzieżowych mistrzostwach Ameryki Południowej, stając się twórcą jednej z najpiękniejszych generacji argentyńskich piłkarzy. Nic więc dziwnego, że wkrótce, bo już w 2004 roku, poskutkowało to powierzeniem Pekermanowi roli selekcjonera dorosłej reprezentacji. To właśnie w jej barwach, po uzyskaniu w dobrym stylu awansu, doświadczony już wówczas szkoleniowiec zaliczył swój mundialowy debiut, pokonując w fazie grupowej Serbię i Czarnogórę oraz Wybrzeże Kości Słoniowej i remisując z Holandią. Po wyeliminowaniu w 1/8 reprezentacji Meksyku, zbyt dużym wyzwaniem dla „Albicelestes” okazali się jednak Niemcy, którzy, co prawda dopiero po serii rzutów karnych, wyeliminowali ekipę Pekermana. Mundial w Brazylii będzie więc dla argentyńskiego szkoleniowca już drugim w karierze. Prowadząc reprezentacją Kolumbii już dwukrotnie, za rok 2012 i 2013, został on ogłoszony przez prestiżowy dziennik „El Pais” Trenerem Roku w Ameryce Południowej. Tym razem presja spoczywająca na jego drużynie jest znacznie mniejsza niż w 2006. Czy przełoży się to na wynik, jaki w czerwcu osiągnie reprezentacja Kolumbii?
GŁOS EKSPERTA
Na temat eliminacji w wykonaniu reprezentacji Kolumbii, jej obecnej kadry i braku Radamela Falcao rozmawialiśmy z biegającym po polskich boiskach od ośmiu lat obrońcą Lecha Poznań, Manuelem Arboledą!
***
Piłka nożna to dla Kolumbijczyków najważniejszy sport?
Zdecydowanie tak. Są różne sporty, ale futbol jest oczywiście najlepszy. Najwięcej ludzi uprawia tu piłkę nożną i trudno się dziwić, że wywołuje ona takie zainteresowanie. Nasza krajowa liga nie jest co prawda najmocniejsza na kontynencie, ale jest z nią podobnie jak z polską. Wszyscy myślą, że jest słaba, gdy ocenia się ją na tle zachodnioeuropejskich.Tutaj też więcej słyszy się o takich ligach jak brazylijska czy argentyńska, bo mają więcej piłkarzy w Europie, takich gwiazd jak Messi, Neymar, Ronaldo. Nie oznacza to jednak, że reszta lig południowoamerykańskich jest słaba. Na pewno więcej ludzi zaczęło oglądać ligę kolumbijską od czasu, gdy na najwyższym światowym poziomie gra, obecnie, Radamel Falcao, czy wcześniej, Carlos Valderrama.
Eliminacje do mistrzostw były w wykonaniu reprezentacji bardzo dobre. Kolumbii pomógł fakt, że w kwalifikacjach nie brała udziału Brazylia?
Zawsze uważałem, że najważniejsze w futbolu jest pierwsze miejsce. Zawsze gra się przecież właśnie o nie. W tym wypadku drugie też jest jednak dobre bo daje awans. W czasie eliminacji w większości spotkań nasi piłkarze byli w dobrej formie, chociaż czasem zdarzają się mecze w których gra się gorzej. Kolumbia prezentowała się jednak świetnie w czasie eliminacji. Bardzo istotne było dla nas zwycięstwo 4:0 nad Urugwajem, ale oczywiście największym sukcesem jest sam awans do finałów mistrzostw świata. Co do udziału Brazylii, to nie miało znaczenia. „Canarinhos” to dobra drużyna, która ma w swoim składzie wiele gwiazd, ale nie zapominajmy, na czym polega piękno piłki nożnej. Na boisku jest 11 na 11, piłka jest okrągła i trzeba grać. Poza tym w strefie południowoamerykańskiej jest jeszcze wiele innych trudnych przeciwników, nie tylko Brazylia.
Turniej rozgrywany będzie w Ameryce Południowej, to pomoże reprezentacji Kolumbii?
Może tak, ponieważ podejrzewam, że do Brazylii przyjedzie więcej naszych kibiców. U nas w kraju jest teraz ogromne zainteresowanie mundialem i to na pewno będzie odczuwalne dla naszych piłkarzy. Kto wie, może w tym roku się uda zdobyć mistrzostwo świata? Nie mam żadnych przeczuć, ale zawsze trzeba walczyć o najwyższe cele.
Podstawowym bramkarzem jest David Ospina, ale szanse gry otrzymuje też 42-letni Faryd Mondragon.
Zarówno Ospina jak i Mondragon to naprawdę klasowi bramkarze. Ostatnio w reprezentacji więcej szans dostawał ten pierwszy i ze swojej roli wywiązywał się bardzo dobrze. Faryd Mondragon to z kolei bramkarz bardzo doświadczony, a ten aspekt jest bardzo ważny podczas takich turniejów jak mistrzostwo świata. Mówi się, że młodzi wygrywają mecze, a doświadczeni zdobywają tytuły i puchary.
Linia obrony to głównie doświadczenie, za to pomoc to chyba najmocniejsza formacja reprezentacji.
Jeśli chodzi o obronę, powtórzę, co powiedziałem przed chwilą. Młodzi zawodnicy wygrywają mecze, zaś ci doświadczeni sięgają po tytuły. Pomoc to formacja, która przede wszystkim bardzo dobrze prezentowała się w eliminacjach. Poza takimi zawodnikami jak Fredy Guarin z Interu, Juan Cuadrado z Fiorentiny czy James Rodriguez z Monaco jest też mniej znany w Europie Aldo Leão, który na co dzień broni barw jednej z najlepszych drużyn w kraju, Atletico Nacional.
Jak w kraju przyjęto informację o kontuzji Falcao? Bez niego reprezentacja jest w stanie osiągnąć coś na mundialu?
Z pewnością wszyscy Kolumbijczycy są bardzo mocno zainteresowani zdrowiem Radamela. Wiemy, że to bardzo dobry napastnik i wszyscy mamy nadzieję, że zdąży się wykurować do finałów mistrzostw świata. Oprócz niego mamy też jednak kilku innych napastników. To oczywiste, że Falcao to nasz wielki plus, ale na boisku występuje 11 zawodników, a nie jeden napastnik. Poza nim ostatnio w Sevilli dobrze prezentuje się Carlos Bacca, a nie można też zapominać o Adrianie Ramosie, który w Bundeslidze ma na swoim koncie tyle samo bramek, co Robert Lewandowski i o jedno trafienie mniej niż Mario Mandżukić. Jest też w końcu król strzelców ligi portugalskiej, Jackson Martinez z FC Porto. Selekcjoner ma na tej pozycji w kim wybierać.
Dla Jose Pekermana będzie to już drugi mundial w karierze.
Doświadczenie w futbolu jest zawsze potrzebne. Dobrą rękę Pekermana widać było już podczas eliminacji. To bardzo doświadczony selekcjoner, który wiedział jak gra się w eliminacjach i wie też, jak będzie się grać w czasie samych mistrzostw. Jestem przekonany, że dla naszej reprezentacji to naprawdę dobry ruch.
Grupa z Grecją, Japonią i Wybrzeżem Kości Słoniowej nie należy do tych z gatunku nie do przejścia. Poprzeczka wysoko zostanie postawiona jednak już w 1/8 finału.
Na papierze wygląda to tak, że mamy szanse awansować do 1/8 finału. To jest futbol, tu trzeba grać i wygrywać, a wtedy nasze marzenia się spełnią. Jeśli zaś chodzi o to co będzie potem, póki co nie koncentrujemy się na tym. Póki co myślimy o awansie, za to jeśli chodzi o fazę pucharową, skupiłbym się przede wszystkim na Włoszech i Urugwaju. Anglia ma dobrą ligę i piłkarzy, ale jako reprezentacja nie funkcjonuje tak dobrze. To moje zdanie, ale tak właśnie wyglądało to w eliminacjach. Nie zapominajmy jednak, że piłka bywa nieprzewidywalna.
Na co stać Kolumbię podczas zbliżających się mistrzostw?
Uważam, że stać nas na mistrzostwo świata. Nie mam żadnych przeczuć, ale myślę, że nasza reprezentacja jest w stanie tego dokonać.
GRUPA C: JAPONIA (czytaj więcej)
NASZA WRÓŻBA
Reprezentacja Kolumbii trafiła na pozornie prostą i wyrównaną grupę, o której przedstawicielach opowiadaliśmy już w dwóch odcinkach. W starciach z żadnym z rywali – Grecją, Japonią i Wybrzeżem Kości Słoniowej, podopieczni Jose Nestora Pekermana nie będą stali na straconej pozycji, ale też w żadnym z tych wypadków nie będą murowanymi faworytami do zwycięstwa. Najtrudniejsze spotkanie, które ostatecznie może zadecydować o tym, kto zakończy fazę grupową na pozycji numer jeden, czeka Kolumbijczyków 19 czerwca, kiedy to w Brasilii zmierzą się z reprezentacją WKS. W przypadku awansu już na etapie 1/8 zespół Pekermana czeka jednak wyzwanie z gatunku tych najtrudniejszych. Będą oni bowiem musieli stanąć w szranki z jedną z ekip z grupy śmierci: Urugwajem, Anglią lub Włochami. Wiele wskazuje na to, że rywal z takiej półki może zawiesić Kolumbijczykom poprzeczkę zbyt wysoko.
ADAM DELIMAT
Już w najbliższą środę kolejny odcinek cyklu „Oni zatańczą Sambę”. Tym razem pod lupę weźmiemy reprezentację Korei Południowej. Zapraszamy!
Oni zatańczą Sambę #1 Algieria
Oni zatańczą Sambę #3 Argentyna
Oni zatańczą Sambę #4 Australia
Oni zatańczą Sambę #6 Bośnia i Hercegowina
Oni zatańczą Sambę #8 Chorwacja
Oni zatańczą Sambę #10 Francja
Oni zatańczą Sambę #13 Hiszpania
Oni zatańczą Sambę #14 Holandia
Oni zatańczą Sambę #15 Honduras
Oni zatańczą Sambę #17 Japonia
Oni zatańczą Sambę #18 Kamerun