Wrócić na szczyt – kwestia kilku lat czy mission impossible? Historia Valencii CF

Przegrana na finiszu sezonu 2012/13 z Realem Sociedad i w efekcie klęska w walce o Ligę Mistrzów. Valencia CF, po trzech latach z rzędu ukończonych na podium Primera Division, znów zaczyna niebezpiecznie pikować. Miniony sezon, pełen zawirowań związanych ze zmianami organizacyjnymi w klubie bez wątpienia trzeba uznać za porażkę, ale nowy prezes „Nietoperzy”, Amadeo Salvo, skrupulatnie zapewnia kibiców o obiecujących planach na najbliższe lata. Czy przyszłość Valencii maluje się więc w różowych barwach?

***

Początek długów „Blanquinegros” zaczął się wraz z przyjściem nowego prezesa, Juana Solera w 2004 roku. W momencie wejścia do klubu Hiszpana, Valencia była mistrzem kraju, dysponowała naprawdę mocnym zespołem (Canizares, Ayala, Vicente, Baraja, Aimar), a na ławce trenerskiej siedział Rafa Benitez. W sezonie 2004/05, drużyna krajowe rozgrywki ukończyła jednak dopiero na 7. miejscu, a w Champions League zajęła trzecią pozycję w grupie za Interem Mediolan i Werderem Brema. Z upływem czasu, coraz więcej mówiło się za to o rosnącym długu Valencii. Co ciekawe, klub miał w tamtym okresie ogromne wpływy, które przez nieumiejętne zarządzanie zostały szybko roztrwonione. W czasie swego pobytu w „Los Ches”, Soler dokonywał wielu nierozsądnych transferów (del Horno, Zigic, Fernandes, Tavano) oraz znany był z rozwiązywania intratnych kontraktów pracowników klubu przed czasem, co z kolei wiązało się ze sporymi odszkodowaniami.

Jednak swą niekompetencję, hiszpański prezes pokazał przede wszystkim przy planach budowy nowego Mestalla. Licząc na pewny przychód ze sprzedaży starego obiektu (400 mln €), rozpoczął budowę nowego, biorąc w tym celu kredyt z Bankia, w wysokości 200 milionów €. Los okazał się jednak przewrotny, bowiem stadion za taką cenę nie znalazł chętnego, a pożyczkę trzeba było spłacać. W efekcie, w 2013 roku sytuacja wygląda tak, że drużyna swoje spotkania rozgrywa na starym obiekcie, a prace nad „Nuevo Mestalla” są wstrzymane od 4,5 roku. Chętnych inwestorów na sfinansowanie dokończenia budowy na tę chwilę brak.

Kończąc temat długu Valencii, postarajmy się spiąć klamrą wszystkie kwoty, które klub jest winien swoim wierzycielom. Jak podaje serwis vcf.pl, zadłużenie „Nietoperzy” wynosi 387 mln €, z czego największą część – 200 mln € – klub winny jest Bankii, za kredyt uzyskany w 2012 roku. Do reszty pożyczkodawców należą m.in. Bank Walencji, inne kluby (zobowiązanie za transfery) czy zajmująca się budową stadionu, firma UTE. Mówi się, że w momencie odejścia z klubu Solera, całkowity dług wynosił 439 mln €.

Od nowego sezonu, ustępującego prezydenta klubu, Manuela Llorente, zastąpi Amadeo Salvo. Co ciekawe, w ubiegłych latach, próbę przejęcia Valencii przejawiały dwa potężne nazwiska – właściciel Manchesteru City, Sheik Mansour, a także biznesmen Mario Alvarado. Obaj (zwłaszcza ten pierwszy) przedstawiali bardzo lukratywne oferty, jednak ówczesne władze zdecydowały, że klub nie jest na sprzedaż. Mówi się o nieczystych intencjach potencjalnych kupców, choć oficjalnie przyczyn braku porozumienia między stronami nigdy nie ogłoszono. Wracając do Salvo, jego pierwsze decyzje po niedawnym tryumfie (tryumfie przez Y, gdyż w głosowaniu uzyskał aż 93% poparcia wśród akcjonariuszy) mogły być łatwe do przewidzenia. W najbliższych miesiącach, klub ma podpisać porozumienie z Biankią co do zaległych płatności oraz znaleźć inwestora gwarantującego dokończenie prac związanych z nowym Estadio Mestalla. Ponadto Salvo większy nacisk zamierza położyć na stabilizację kadry, a także zwiększenie efektywności funkcjonowania szkółki piłkarskiej. Nowym szkoleniowcem Valencii został Miroslav Djukić. Zastąpił Ernesto Valverde, z którym nie przedłużono wygasającego w czerwcu kontraktu. 47-letni Serb, w drużynie „Los Ches” występował już jako piłkarz w latach ’97-’03 (dwa razy dochodząc do finału Ligi Mistrzów).

Analizując sytuację kadrową Valencii na przestrzeni ostatnich kilku lat, nie można oprzeć się wrażeniu, że gdyby zawodnicy, którzy opuścili „Mestallę” w celu załatania dziury finansowej zostali w klubie, dziś „Blanquinegros” walczyliby o tytuł mistrzów Hiszpanii z Barceloną i Realem. Oto lista zawodników, którzy opuścili zespół „Nietoperzy” od 2009 roku:

- Raul Albiol -> Real Madryt, 15 mln €
- David Silva -> Manchester City, 29 mln €
- David Villa -> FC Barcelona, 40 mln €
- Nikola Zigić -> Birmingham, 7 mln €
- Juan Mata -> Chelsea, 29 mln €
- Joaquin -> Malaga, 4.5 mln €
- Isco -> Malaga, 6 mln €
- Jordi Alba -> FC Barcelona, 14 mln €
- Pablo Hernandez Dominguez -> Swansea, 7 mln €
- Mehmet Topal -> Fenerbache, 4.5 mln €
- Tino Costa -> Spartak, 7 mln €.

Co prawda Amadeo Salvo zapowiada ustabilizowanie sytuacji kadrowej, ale ostatnio coraz głośniej mówi się o odejściu Banegi, Soldado, Ramiego czy Mathieu. Z nimi czy bez nich, lista piłkarzy opuszczających Valencię przez ostatnie 4 lata prezentuje się bardzo imponująco. Za błędy z przeszłości trzeba jednak płacić, lecz my wierzymy, że limit pecha wkrótce się skończy i klub z Walencji wróci na właściwą drogę. Nowy trener „Nietoperzy” na konferencji prasowej poświęconej jego przyjściu, powiedział, że Valencia to dobry zespół i razem mogą wiele osiągnąć. I tego wszystkim kibicom drużyny „Blanquinegros” życzymy.

WIKTOR DYNDA