Śląsk ratuje honor polskich drużyn

Po słabym meczu Legii i beznadziejnym Lecha, oraz biorąc pod uwagę potencjał rywala nie obiecywaliśmy sobie wiele po Śląsku. Ten jednak zaskoczył nas pozytywnie.

W pierwszej połowie drużyna Stanislava Levego całkowicie zdominowała Club Brugge. Belgowie po kwadransie mogli już grać w dziesiątkę, gdyż De Bock co chwilę zmuszał arbitra do użycia gwizdka. 20-letni obrońca zupełnie nie radził sobie z szalejącym na skrzydle Waldemarem Sobotą, który był jednym z najlepszych piłkarzy meczu.

Wrocławianie byli stroną przeważającą w tym spotkaniu. Tak naprawdę kontrolę nad losami pojedynku stracili tylko na początku drugiej połowy. Wówczas jedynie słupek uratował WKS od straty bramki. Później jeszcze Gikiewicz.

Atakami umiejętnie dowodził Mila, a grę świetnie rozciągała czwórka (Dudu, Plaku, Ostrowski, Sobota). Boczni obrońcy regularnie włączali się do pomocy skrzydłowym. W bramkę gości nie mógł tylko wstrzelić się Paixao, aczkolwiek udało się to Plaku. Nowy nabytek Śląska pokonał Ryan’a pięknym lobem po czym zaprezentował swoją kolekcję tatuaży.

Śląsk dziś zasługuje na pochwały. WKS zagrał bardzo dobre spotkanie, z rywalem o znacznie większym potencjale. Gdy Legia przy boskiej pomocy remisowała z Molde, a Lech kompromitował się z Żalgirisem, jedynie Śląsk pokazał klasę i uratował honor polskich drużyn w tych trudnych dniach. Aż strach się bać co zobaczymy za tydzień.

dp

Pin It