„Masz w plecach metalowy hak”, czyli o najdziwniejszej kontuzji w historii futbolu

Historia futbolu pełna jest dramatycznych zdarzeń przysłaniających piękno i emocje związane z uprawianiem tego sportu. Kontuzje i problemy ze zdrowiem przerwały wiele świetnie zapowiadających się karier, niejednemu piłkarzowi utrudniając drogę na szczyt, bądź po prostu go stamtąd zrzucając. Boiskowy wypadek, któremu uległ niemal ćwierć wieku temu Ditmar Jakobs, wymyka się jednak temu, co mieliście okazję kiedykolwiek zobaczyć.

Bądź z nami również na Facebooku!

Ditmar Jakobs planował, że sezon 1989/90 będzie jednym z ostatnich w jego zawodniczej karierze. Na karku miał już 36 wiosen i coraz częściej szukał odpowiedzi na pytanie „co dalej?”. Chciał pokopać jeszcze sezon, góra dwa, i powiedzieć „stop”. Mimo zaawansowanego jak na piłkarza wieku, wciąż był jednak podporą defensywy Hamburgera SV. Klubu, którego przez niemal dekadę występów, stał się wciąż grającą legendą. Ponad trzysta razy wychodził na boiska Bundesligi w meczowym trykocie sześciokrotnego mistrza Niemiec. Dwa z tych tytułów były też jego udziałem. Właśnie w klubie z Hamburga przeżył swoje najlepsze piłkarskie chwile, do sukcesów w Bundeslidze dorzucając laury na arenie europejskiej – drużyna w składzie m.in. z Jakobsem, Felixem Magathem i Horstem Hrubeschem, wygrała w 1983 r. rozgrywki Pucharu Mistrzów, w finale pokonując Juventus Turyn z Bońkiem i Platinim w podstawowej jedenastce. Do osiągnięć klubowych dołożył dwadzieścia występów w narodowej reprezentacji, z którą pojechał na Mundial do Meksyku. Końca dobiegała więc zdecydowanie udana kariera. Nikt nie zakładał, że wszystkie jego osiągnięcia przesłoni to co stanie się wietrznego, wrześniowego dnia.

Fot. imtech-arena.de

- Chciałem się wydostać, bo myślałem, że gra toczy się dalej. Ale nie mogłem – Jakobs wspominał po latach wydarzenia z 20 września 1989 r. w rozmowie z tygodnikiem „Der Spiegel”. – Czułem na sobie siatkę bramki, ale też zimny metal – dodawał. W 10. kolejce Bundesligi na mecz do Hamburga przyjechał Werder Brema. Drużyna HSV była już tylko cieniem tej sprzed kilku lat, a po kiepskim początku sezonu nastroje w klubie były nerwowe. Sytuacja Werderu w tabeli też nie była najlepsza i przed spotkaniem obie drużyny liczyły na zdobycz punktową, najlepiej pełną.

TUTAJ czytaj o wielkim upadku Ballacka!

W 14. minucie meczu „sam na sam” z bramkarzem hamburczyków Richardem Golzem wyszedł napastnik gości Wynton Rufer i podciął piłkę nad rzucającym mu się pod nogi goalkeeperem. Za zmierzającą do bramki futbolówką popędził Jakobs, dopadł do niej i wybił ją z linii, samemu z impetem wpadając w siatkę. Gracze Werderu protestowali, twierdząc, że piłka przekroczyła linię bramkową, a w tym czasie niemiecki obrońca próbował wyplątać się z sieci.

Fot. welt.de

Widząc, jak Jakobs bezskutecznie szamocze się z siatką, na pomoc ruszyli mu koledzy z zespołu. Po chwili na miejscu znaleźli się też Gerold Schwarz – klubowy lekarz i fizjoterapeuta Hermann Rieger, którzy zauważyli, że w plecach obrońcy tkwi metalowy hak – uchwyt do mocowania siatki, na który ten nadział się wpadając do bramki. Próby wyciągnięcia kawałka metalu z jego ciała były bezskuteczne – hak wbił się zbyt głęboko. Ktoś rzucił pomysł, żeby odciąć uchwyt od bramki za pomocą palnika. – Bałem się jednak, że wtedy może zapalić się moja, wykonana z syntetycznych materiałów, koszulka – wspominał były reprezentant Niemiec. W końcu zdecydowano się na użycie skalpela. Jak wyglądała cała sytuacja, możecie zobaczyć na filmie poniżej:

Jakobs tkwił uwięziony w bramce przez 21 minut. Mecz z Werderem, ostatecznie wygrany przez HSV 4:0, był jego 493 występem na boiskach Bundesligi i jak się okazało, ostatnim. Co prawda, po udanym procesie gojenia, Niemiec podjął próbę powrotu do sportu i zaczął nawet treningi z drużyną, jednak ból nie ustępował. Dopiero dokładne badania wykazały, że doszło do naruszenia komórek nerwowych, a sam hak wbił się ledwie niecały centymetr od kręgosłupa. Jakobs nie miał wyboru i musiał zakończyć karierę. TUTAJ zobacz dramatyczną kontuzję Przemysława Tytonia!

Newsy, wywiady, reportaże, felietony – - POLUB nas i bądź z nami na Facebooku!

O feralnym wydarzeniu sprzed ponad dwudziestu lat Jakobs wciąż nie może jednak zapomnieć – cały czas przypomina mu o nim powracający ból. – Nauczyłem się z nim żyć – przyznał w jednym z wywiadów. Zaznacza przy tym, że uraz wcale nie rzutuje na postrzeganie jego kariery, wyniósł z niej bowiem same pozytywne wspomnienia. – Jedyne czego zazdroszczę współczesnym piłkarzom, to te wielkie, piękne stadiony, na których grają. – powiedział niedawno portalowi „sport.de”. Dziś Jakobs pozostaje na uboczu świata sportu. Choć wciąż mieszka niedaleko Hamburga (Norderstedt), gdzie prowadzi agencję ubezpieczeniową, to na meczach HSV pojawia się sporadycznie.

MATEUSZ KOWALSKI

f ot. kicker.de

HDP-RGOL-640x120

Pin It