Ferguson, jakiego nie znacie. Dzikus Keane, gwiazdeczka Beckham, katastrofalny Hargreaves

Kto powiedział, że na emeryturze może być nudno? Choć ma już 72 wiosny na karku, ciągle szaleje. Wciąż, mimo zakończenia kariery szkoleniowej, potrafi szokować. Jak nie na ławce, to w książce. Sir Alex Ferguson nie zna granic. Dziś, w swojej autobiografii, nie boi się ganić podopiecznych, którzy zapewnili mu szereg trofeów i status nienaruszalnej legendy.  Nie ważne, czy nazywa się David Beckham, czy tylko Owen Hargreves. Szkot jedzie po bandzie. Być może tak, jak nigdy w trakcie przygody z futbolem.

Książka nie jest co prawda dostępna jeszcze w Polsce, lecz brytyjskie media prześcigają się w cytowaniu co bardziej kontrowersyjnych rozdziałów. Specjalnie dla Was, zebraliśmy najlepsze kawałki.

O Waynie Rooneyu

Rzecznik prasowy zaprzeczał, Ferguson potwierdził. Wayne Rooney chciał odejść tego lata z Manchesteru United.

Przyszedł do mojego biura w dzień po tym, jak wygraliśmy ligę. Chciał odejść. Nie czuł się szczęśliwy zaczynając niektóre mecze na ławce, w innych będąc zmienianym w trakcie gry. Jego agent, Paul Stretford, zadzwonił do Davida Gilla z taką samą wiadomością.

Ferguson pisze również o ogromnej determinacji, z jaką Rooney starał się utrzymać perfekcyjną kondycję, taką jaką mieli Cristiano Ronaldo lub Ryan Giggs. Wspomnienie Portugalczyka to żadna niespodzianka, wszakże jest on maszyną, atletą niemal doskonałym. Ale żeby Rooney miał problem z dotrzymaniem kroku dziadkowi Giggsowi? Trzeba naprawdę sprawdzić, czy aby Walijczyk naprawdę nie pochodzi z innej planety.

O Royu Keane

O ile Beckham łaknął sławy, o tyle miał Roy Keane miał prostsze pragnienie. Władzę. Ferguson opowiada, jak bardzo zmieniała się psychika Irlandczyka. Eskalację złych emocji powiększało stopniowe tracenie formy i pozycji w środkowej formacji United.

Ferguson opisuje rozwiązanie kontraktu z Keane’m jednym słowem. Ulgą.

Wszyscy mieli na tyle dość kapitana zespołu, że nawet masażyści pytali Fergusona, w jakim nastroju jest dzisiaj jego podopieczny. Ta błaha zdaje się kwestia miała jednak wielki wpływ na całą szatnię. Czy będzie to radosny, czy raczej smutny dzień. Coraz częściej bywał ten drugi.

Keane odszedł z Manchesteru po tym, jak w klubowej telewizji – po zawstydzającej przegranej 4:1 z Middlesbrough – mocno skrytykował młodych piłkarzy, obarczając ich winą za blamaż. Ferguson uznał takie zachowanie za niegodne kapitana. I gracza Manchesteru United.

O Davidzie Beckhamie

Gwiazdor. Woda sodowa. Żądza sławy. Choć Ferguson dosłownie ich nie wypowiada, to – miedzy wierszami – te wyrazy starczyłyby za opis Becksa oczami jego byłego opiekuna. Ten jednak poświęcił mu aż 11 stron. Według trenera, Anglik w miejsce zostania legendą Manchesteru United wybrał blichtr sławy. Sławy, która, jak opisuje Szkot, spowodowała, że skrzydłowy poczuł się ważniejszy niż klub.

Nie ważne, czy to Alex Ferguson czy hydraulik Pete. Nazwisko menedżera nie ma znaczenia. Liczy się autorytet. Dla niego [Beckhama] był to wyrok śmierci.

Swoją rolę odegrała też żony Beckhama, Victoria.

Dla mnie problemem było to, że się zakochał w Victorii. To zmieniło wszystko.

[...]Obserwowałem, jak coraz bardziej wchłaniają go media i agenci. Stracił szansę na zostanie graczem absolutnie światowego topu. [...]Po wewnętrznej zmianie, nigdy nie osiągnął poziomu, do jakiego miał predyspozycje.

Tak natomiast 72-latek opisuje słynny incydent z przypadkowym kopnięciem przez menedżera buta, który uszkodził Beckhama.

Oczywiście. Chciał się na mnie rzucić, jednak inni piłkarze go powstrzymali. Kazałem mu usiąść. Powiedziałem, że zawiódł swoją drużynę.

O Cristiano Ronaldo

Same pozytywy. Ferguson uważa Ronaldo najlepszego piłkarza, z jakimi kiedykolwiek dane mu było pracować. Szkot wyraził ulgę, że w 2006 roku Rooney namówił kolegę do pozostania na Old Trafford. Wówczas, po mundialu w Niemczech, Portugalczyk był na Wyspach personą non grata. Podczas ćwierćfinałowego meczu, Ronaldo, widząc faul Rooneya na Ricardo Carvahlo, biegał po całym boisku za sędzią, domagając się czerwonej kartki dla Anglika. Cel osiągniął. Napastnik opuścił murawę, a Portugalia – po rzutach karnych – awansowała do półfinału mistrzostw świata..

Mimo zapaskudzonej opinii, Ronaldo w Manchesterze grał jeszcze przez trzy sezony, a ze Rooneyem świętowali chociażby wygranie Ligi Mistrzów. Coś, czego ani razu jak dotąd nie udało się 28-latkowi osiągnąć w Realu Madryt.

Cristiano był najzdolniejszym graczem, z jakim przyszło mi pracować. Przewyższał wszystkich innych, których trenowałem. A miałem ich wielu. Jedyni, którzy mogli się z nim równać byli Paul Scholes oraz Ryan Giggs.

O Rio Ferdinandzie

Człowiek – instytucja, zajmują się milionem spraw poza boiskiem. Ferguson wściekł się, gdy jego podopieczny zechciał polecieć do USA, by tam przeprowadzić wywiad z raperem P. Diddy’m.

Rio, proszę cię, czy on zrobi z ciebie lepszego środkowego obrońcę?

Szkot wspomina jeszcze, że winą za dyskwalifikację Ferdinand w 2004 obarcza nie obrońcę, ale lekarzy przeprowadzających wtedy testy dopingowe. Nie mówiąc o nieplanowanym badaniu, pozwolili oni Anglikowi wcześniej opuścić stadion i pojechać na zakupy. Rio, za niestawienie się na testach, dostał karę osiem miesicy przerwy od piłki. Miał zatem dostatecznie dużo czasu na zwiedzenie wszystkich galerii handlowych w Manchesterze.

O Marku Bosnichu

Pasibrzuch, leń, amator.

Był beznadziejnym profesjonalistą. Przyjechaliśmy kiedyś do Wimbledonu i Bosnich zaczął wchłaniać wszystko: kanapki, zupy, steki. Chciał zaliczyć całe menu. Powiedziałem mu: „Na miłość boską, Mark, musisz schudnać, dlaczego więc ładujesz w siebie cały ten szajs?”.

O Liverpoolu i Benitezie

Brakuje im ośmiu graczy, by stać się prawdziwymi kandydatami do mistrzostwa.

Fergie prowokuje dalej. Według niego, Michael Owen stał się lepszym piłkarzem w Manchesterze United, niż kiedykolwiek był na Anfield Road. Szkot opisuje Beniteza jako głupca, a jego The Reds jako „namniej wyszukany Liverpool z jakim kiedykolwiek przyszło mu się zmierzyć”.

Jego błędem było to, że przeniósł naszą rywalizację na niwę personalną. Kiedy raz to zrobisz, nie masz szans. Mogłem czekać. Miałem sukces po swojej stronie.

Dodatkowo, Benitez miał ponoć nie mieć żadnych kolegów wśród innych menedżerów. Ferguson skrytykował również politykę transferową Rafy, poddając pod wątpliwość to, czy wielu zagranicznych piłkarzy sprowadzonych przez Hiszpana „spełniało standardy Liverpoolu”.

O Stevenie Gerrardzie

Steven Gerrard nie jest piłkarzem najwyższej klasy

Już tym zdaniem Ferguson narusza sacrum, jakim na Wyspach stanowi nazwisko pomocnika Liverpoolu. Zdaniem Szkota, kapitan reprezentacji Anglii rzadko miewał dobre momenty, gdy musiał stawać naprzeciw Paula Scholesa lub Roya Keane’a.

Nie przeszkodziło to jednak Fergiemu w staraniach o pozyskanie wychowanka Liverpoolu. Miało to miejsce w 2005 roku, gdy przyszłość Gerarrda w mieście Beatlesów stanęło na włosku. Jose Mourinho, wówczas trener Chelsea, nie krył tego, że pragnie mieć 25-letniego zawodnika u siebie. Doskonale opisał to w swojej biografii Jerzy Dudek. Ferguson był dyskretniejszy i sekret nieudanego transferu zachował dla siebie aż do dziś.

O Owenie Hargreavesie

Przychodził w glorii czołowego defensywnego pomocnik świata. Odchodził jako rekordzista w ilości odniesionych kontuzji. Dla Manchesteru United rozegrał tylko 39 spotkań. Większość kibiców widziała w nim wielkiego pechowca oraz bardzo ambitnego człowieka, który mimo ogromnych kłopotów ze zdrowiem, ciągle chce wrócić do gry. Sir Alex Ferguson nie był taki empatyczny.

Nie był dostatecznie zdeterminowany.

Anglik na treningach miał zawsze wykonywać jedynie minimum, nic więcej nie dodając od siebie.
Hargreaves, już po opuszczeniu Old Trafford, narzekał na traktowanie w Manchesterze. Ferguson pisze, że klub poważnie rozważał możliwość pozwania zawodnika.

Kiedy podpisałem z nim kontrakt,  od początki coś mi się nie spodobało w jego sposobie bycia. [...] Okazał się katastrofą.

Na koniec Szkot skomentował plotki o możliwym angażu pomocnika w FA (Angielskiej Federacji Futbolu).

To dlatego nasza piłka wygląda tak, jak wygląda.

O Carlosie Tevezie i Andersonie

Maj 2009. Rzym. Finał Ligi Mistrzów, który stanowi zwieńczenie pierwszego sezonu, otwierający jeden z najlepszych okresów w historii FC Barcelony. Erę Josepa Guardioli. W tamtym spotkaniu bezdyskusyjnie lepsza była Duma Katalonii, która pokonała 2:0 Manchester United. Czerwone Diabły dominowały tylko w pierwszych kilkunastu minutach, kiedy Ronaldo trafił nawet w słupek bramki Victora Valdesa. Powszechnie za porażkę Anglików obwiniano Michaela Carricka, bezradnego tego dnia wobec środka pola Blaugrany, jednak Ferguson jako winowajców widzi duet Anderson&Carlos Tevez. Brazylijczyk w pierwszej połowie wykonał jedynie trzy (!) podania. Napastnik za to, wprowadzony w drugiej połowie, miał za bardzo grać pod siebie, bez żadnej korzyści dla drużyny.

Szkot jednak nie obwinia tylko innych. 72-latek przyznaje, że wybrał w Rzymie zły hotel dla drużyny. Wrażenia po tamtejszych posiłkach opisał jako „jatkę”, a cały zespół miał narzekać na bóle brzucha.

Musimy uderzyć się w pierś za złą organizację wyjazdu.

O prowadzeniu reprezentacji Anglii

Dwukrotnie proponowano Fergusonowi posadę selekcjonera reprezentacji Anglii. Dwukrotnie ją odrzucił. Pierwszy raz – zaraz po zwolnieniu Glenna Hoddle’a – w 1999 roku. Drugie podejście miało miejsce w 2001 roku, gdy ostatecznie opiekę nad kadrę objął Sven Goran-Eriksson.

Nie było szans, żebym wziął tę robotę. Pierwsze spotkanie odbyłem z Adamem Crozierem, który przybył dla mnie na Old Trafford i złożył ofertę pracy. Na moją odpowiedź nie musiał czekać zbyt długo. Myślałem o niej przez jakieś 10 sekund. Choćby minęło milion lat, nie mógłbym prowadzić Anglii. Pomyślcie o mnie, gdybym wtedy odwiedził Szkocję. Biada mi.

***

Nie trzeba było czekać długo na reakcję. Jak zwykle, pierwszy do bitki – choćby słownej – rwie się Roy Keane. Irlandczyk stwierdził, że jego były trener nie zna znaczenia słowa „lojalność”, a dyskredytowanie piłkarzy, którym zawdzięcza tyle sukcesów, uważa za niepotrzebne.

Daliśmy temu klubowi sukces. Dawaliśmy z siebie wszystko, gdy tam byliśmy. Ale to cześć nowoczesnego świata. Ludzie uwielbiają pisać książki, w których krytykują byłych piłkarzy.

Kto następny? Beckham? Bosnich? Rooney?

TOMASZ GADAJ

Pin It