Duda to za mało. Potrzebny napastnik? Nie, skrzydłowy!

Miał być pogrom? Był pogrom. Ale niesmak ciągle pozostał. Nawet suchy wynik nie jest na tyle optymistyczny, abyśmy mogli zapomnieć o wcześniejszych bolączkach mistrza Polski z GKS-em Bełchatów i St. Patrick’s w pierwszym meczu. Na tym etapie najważniejszy jest awans. O styl pomartwimy się przy okazji konfrontacji z Celtikiem Glasgow.

rgol98765432

Wcześniej New Saints, teraz Saint Patrick’s. Same religijne drużyny trafiają na Legię w początkowych fazach eliminacji do Ligi Mistrzów. Bóg chyba nie lubi legionistów, chociaż jeśli faktycznie podgrzewa kuleczki Gianniego Infantino, należy mu podziękować. Przynajmniej na tym etapie rozgrywek możemy się poczuć jak futbolowe potęgi, europejscy giganci, mocarze czy po prostu potentaci. Jednak tak, jak wspomnieliśmy wcześniej – naszą wielkość sugeruje jedynie sam wynik, gra – zwłaszcza w pierwszej połowie – mogła się nie podobać nawet kompletnemu laikowi. To nie tak, że drużyna ze stolicy Polski zaprezentowała się źle, wręcz przeciwnie. Jednak nawet na początku sezonu, kiedy zmęczenie nie daje jeszcze o sobie znać, powinniśmy oczekiwać znacznie lepszej gry, aniżeli ciągle wierzyć, że mecz uratuje nam Dusan Kuciak. Gdyby nie on i tak byśmy awansowali, ale nie byłoby to efektowne 6:1 w dwumeczu, a jakieś 6:3. A pamiętajcie, że dwie ostatnie bramki Irlandczycy wpakowali sobie sami. Co prawda z dużą pomocą Kuby Koseckiego i Tomasza Brzyskiego, ale dzięki ich błędom w samej końcówce poprawiliśmy wynik.

Nie wyobrażamy sobie Legii bez Ondreja Dudy. Może nie notuje on zbyt wielu asyst (wczoraj jedna) ani nie strzela gradu bramek, ale już teraz działa na drużynę w równie wielkim stopniu co Miroslav Radović. Nakręca akcję, nie boi się ofensywnej gry, zachowuje zimną głowę – podaje, a nie strzela. Sprowadzony z myślą o zastąpieniu „Rado”, co nie? Możemy się z wami założyć o karton „szpreju”, że Serb będzie jeszcze strzelał Pawełkom czy innym Pilarzom, kiedy Duda odejdzie za granicę. Sorry, taką mamy politykę transferową. Jego odejście to kwestia czasu. Pozytyw? Hajs zacznie się w końcu zgadzać, bo jeśli Michał Żyro wyceniany jest na 5 milionów euro, to ile w takim razie trzeba wyłożyć za Słowaka? Brakuje nam w takich sytuacjach Józefa Wojciechowskiego. „Ile dam, tyle będzie”, głosił, kiedy pytano go, ile wynosi budżet klubu. Znając go pewnie miałby chrapkę na takiego gracza Legii. I pewnie kupiłby tego Dudę, tyle że Adama. Ten gwarantowałby mu świeżość w ataku, wszak ten młodzieniec nie zwykł się starzeć.

Ondrej jest strasznie niedoceniany. Nie rzuca się w oczy, po cichu wykonuje swoją robotę. Często cofa się do środka pola, umiejętnie rozgrywa. Nie prowadzimy klasyfikacji kluczowych podań, ale mamy przeczucie, że Ondrej w tym sezonie będzie pod tym względem najlepszym piłkarzem Legii. Doskonale rozumie się z Radoviciem, który w tym sezonie będzie chyba musiał przyzwyczaić się do roli napastnika. Piotr Włodarczyk miał rację pisząc ( TUTAJ ), że żaden z atakujących nie jest gwarantem kilkunastu bramek w sezonie. No bo kto ma strzelać? Żyjący we własnym, wyimaginowanym świecie Wladimir Dwaliszwili? Z kolei Arkadiusz Piech sprowadzony został chyba z myślą o wzmocnieniu rezerw, skoro trener Henning Berg nie chce dać mu szansy nawet z St. Patrick’s. Jest jeszcze Orlando Sa, ale zanim opublikujemy ten artykuł, zapewne złapie kontuzje. Co nie znaczy, że w niego nie wierzymy, chociaż licznik wiary tyka. No i Marek Saganowski, weteran, który w tym sezonie będzie raczej jokerem.

Tak naprawdę obecna Legia opiera się na dwójce Rado-Duda. Wczoraj na skrzydle udanie zaprezentował się Michał Żyro, ale popełniał mnóstwo błędów, co dobrym prognostykiem przed pojedynkiem z Celtikiem na pewno nie jest. Tylko kim obsadzić drugą flankę? Może właśnie na tej pozycji Legia powinna dokonać wzmocnienia? Popatrzcie, gdy Radović zajmuje miejsce środkowego napastnika, ofensywnym pomocnikiem staje się Duda, który najlepiej czuje się właśnie w tej strefie. Żyro masę błędów popełniał, popełnia i nic nie wskazuje na to, aby stał się nieomylny. Jednak finalnie jest z niego pożytek. „Kosa” i „Kucharidze” to wielkie niewiadome. Może więc zamiast szukać kolejnego napastnika (w tym sezonie na przyzwoitym poziomie pogra jeszcze „Sagan”, a może i Sa się odbuduje) to załatwić skrzydłowego? Ale jeśli już bawimy się w transfery, miejmy frajdę na maksa. To musi być nazwisko z wyższej półki.

„Wysoka wygrana dobrze wpłynie na zespół, biorąc pod uwagę atmosferę, jaka nam ostatnio towarzyszyła. Był to mecz pod presją, ale zaprezentowaliśmy się naprawdę dobrze. Gracze St. Patrick’s musieli ruszyć do ataku po drugim golu. Trzeba im oddać, że momentami pokazali grali naprawdę dobrą piłkę, jednak to my byliśmy lepsi. Być może rezultat jest nieco lepszy niż gra, ale taki jest urok piłki nożnej. W kolejnej rundzie zmierzymy się z Celtikiem, który ma większe doświadczenie od Legii. Są o krok przed nami, grali w Lidze Mistrzów, mogą kupować droższych piłkarzy niż my. Czekamy jednak na ten dwumecz i jestem pewien, że czekają nas spotkania rozgrywane w fantastycznej atmosferze” – mówił po meczu Henning Berg.

Chyba nikt nie cieszył się z wczorajszego zwycięstwa bardziej, niż właśnie Norweg. Facet w ogóle nie wyraża uczuć, patrząc na jego mimikę twarzy nie wiadomo, czy właśnie planuje zakup marchewek w pobliskim warzywniaku, czy napad na bank z użyciem broni palnej. Wiemy o nim tylko jedno – nie zwykł panikować. Mimo, że zdobył mistrzostwo Polski, to po pierwszych trzech meczach w nowym sezonie domagano się jego zwolnienia. Od Chicago po Wodzisław. Tą wygraną z St. Patrick’s raczej sceptyków nie uciszył, ale dał im klarowny dowód na to, że wie co robi. Tak, wiemy, to tylko amatorzy z Irlandii, którzy z poważną piłką mają tyle wspólnego, ile z wiarygodnością Platforma Obywatelska. Koniec końców liczy się tylko wynik. Rozliczać go będziemy po meczu z Celtikiem, który mistrz Polski musi wygrać, jeśli chce być traktowany poważnie na arenie międzynarodowej.

ŁUKASZ KLINKOSZ

rgol98765432

Pin It