Dennis Bergkamp. Nielatający Holender

2006 rok to dla fanów Arsenalu nie tylko przeprowadzka z Highbury na Emirates, ale również zakończenie kariery przez Dennisa Bergkampa, jednego z członków The Invincibles. Kilka dni temu Holender dołączył do zaszczytnego grona osób, których pomnik stoi przed Emirates. Jednak niewiele osób wie, że tylko bierność Tottenhamu sprawiła, że fenomenalny zawodnik dołączył do drużyny prowadzonej przez Riocha, ostatniego trenera Arsenalu przed erą Wengera.

HDP-RGOL-640x120

Gdy latem 1995 roku David Dein dowiedział się, że Inter jest gotów sprzedać Bergkampa wiedział, że musi zrobić wszystko, aby ta transakcja doszła do skutku. Do Mediolanu udał się wraz z ówczesnym sekretarzem klubu, Kenen Friarem i wrócił do Londynu z kontraktem podpisanym przez pierwszą w historii Kanonierów międzynarodową gwiazdę. Transfer ten był ważny przede wszystkim z dwóch powodów. Po pierwsze zaspokoił pragnienia kibiców dotyczące ściągnięcia ofensywnego gracza światowej klasy, a po drugie sprawił, że łapówkowy skandal, w którym brał udział były trener Arsenalu, George Graham odszedł w niepamięć. Zresztą z całą transakcją wiążę się ciekawa historia mająca swe korzenie w dzieciństwie Holendra.

Państwo Bergkamp już od samego początku chcieli zaszczepić w synu piłkarskie DNA. Imię otrzymane po słynnym Denisie Law to jedno. Dużo ważniejsze okazały się rodzinne wycieczki na White Hart Lane, gdzie młody Dennis mógł przyglądać się grze swojego idola, Glenna Hoddle’a. Sympatia do Kogutów okazała się tak wielka, że gdy Bergkamp postanowił opuścić stolicę mody pierwszą rzeczą jaką miał zrobić jego agent, było skontaktowanie się z Tottenhamem i sprawdzenie, czy byłby mile widziany jako część zespołu. Negatywna odpowiedź pozwoliła wkroczyć do akcji Kanonierom, ale nawet pierwsza odmowa, jak plotka głosi nie zniechęciła Holendra, który miał w drodze na Highbury ponowić próbę kontaktu z Tottenhamem. Na szczęście dla fanów Arsenalu nieskutecznie.

Dennis Bergkamp, który w 423 spotkaniach Arsenalu strzelił 120 bramek i zanotował 166 asyst nie był niestety jednostką idealną. Owszem, obserwując go na murawie nie sposób było nie podziwiać jego boiskowej inteligencji, wspaniałej techniki i zaangażowania, ale jak każdy człowiek miał swoje lęki. W jego przypadku było to latanie.

Fobia Holendra miała dwa źródła. Pierwszym była katastrofa lotnicza z 1989 roku, w którym zginęło 14 surinamskich zawodników, drugim indywidualne przeżycie. Udający się z reprezentacją na rozgrywane w Stanach Zjednoczonych Mistrzostwa Świata Bergkamp musiał wziąć udział w alarmie bombowym w powietrzu. Po tym wydarzeniu wychowanek Ajaksu obiecał sobie jedno. Jego noga więcej na pokładzie samolotu nie postanie. Słowa dotrzymał, sprawiając że na niektóre spotkania rozgrywane w ramach europejskich pucharów jeździł samochodem. Nie pomogła nawet interwencja Davida Deina. Zarówno propozycja udziału w dwudniowych zajęciach mających na celu redukcję fobii, jak i rozmowa nic nie mogły zdziałać. Do Bergkampa przylgnęła łatka „nielatającego Holendra”

„Nie lubię latać, panie Dein”- powiedział Bergkamp.

„Nie przejmuj się- rzekł wiceprezes.- Ten kurs Ci pomoże”

„Nie, panie Dein. Nie rozumie pan. Ja nie latam”

Niespotykana jak na piłkarza fobia nie przeszkodziła Bergkampowi stać się legendą klubu i przez jedenaście lat odgrywać ważną rolę w Arsenalu.  Swój ostatni mecz rozegrał w specjalnie zorganizowanym dla niego spotkaniu, gdy na Emirates naprzeciw siebie stanął jego ówczesny klub i Ajax, klub w którym Holender stawiał pierwsze kroki i w którym obecnie jest zatrudniony. Wielu takich jak on nie było. Wraz z jego odejściem skończył się w futbolu pewien okres.

*Cytat pochodzi z książki Alexa Flynna i Kevina Whitchera „Arsenal. Jak powstawał nowoczesny superklub”

TOMASZ MILESZYK

Pin It