FC Basel. Wzór do naśladowania

Siedem lat temu w fazie grupowej Pucharu UEFA przegrali 1:3 z krakowską Wisłą i zajęli ostatnie miejsce w złożonej z pięciu zespołów grupie, z zaledwie dwoma punktami na koncie. Teraz stali się postrachem czołowych europejskich drużyn, mając na swoim koncie wyeliminowanie między innymi Tottenhamu Hotspur i dwukrotne pokonanie Chelsea w fazie grupowej tegorocznej Ligi Mistrzów. Dla polskich klubów są zaś wzorem, jak zbudować nowoczesny, mocny klub w średniej lidze starego kontynentu.

HDP-RGOL-640x120

Na mistrzostwo kraju czekali 22 lata. Impulsem do rozwoju stała się budowa stadionu mogącego pomieścić 38 tysięcy kibiców. W ciągu ostatnich 13 sezonów ośmiokrotnie wygrywali ligę, zdobyli sześć Pucharów Ligi i czterokrotnie wystąpili w Lidze Mistrzów. Takie sukcesy to marzenie każdego polskiego klubu mającego mistrzowskie aspiracje. Przyjrzyjmy się, jakie działania musi podjąć klub, by móc regularnie i z powodzeniem walczyć na arenie międzynarodowej, a nie być tylko tłem dla innych.

1. Potencjał finansowy

Jedną z podstaw sukcesu w klubowej piłce jest stabilność finansowa. Sytuacja, w której klub jest finansowany w zależności od widzimisię właściciela nie służy rozwojowi. W Basel stale inwestują państwo Oeri, klub pozyskał też innych sponsorów, którzy nie wpływają na politykę klubu. Najważniejsze jest jednak, że dzięki wybudowanemu na początku XXI wieku stadionowi, sprzedaży z dużym zyskiem czołowych graczy i sukcesom na europejskiej arenie, klub stał się niezależny finansowo. Nagłe odejście inwestorów wiele by nie zmieniło. Co mecz na St. Jacob-Park zasiada powyżej 20 tysięcy widzów.

2. Hegemonia w lidze

Jeśli chce się osiągnąć sukces na miarę swych możliwości i ambicji, niezbędne jest zdominowanie rodzimej ligi. Mecze na arenie międzynarodowej są wyczerpujące ze względu na wysoką klasę rywala i dalekie podróże. Czasem trzeba mieć możliwość odpuszczenia rozgrywek krajowych w celu przerzucenia sił na walkę w Europie.  Ale dominacja w lidze nie sprowadza się w lidze tylko do dużej przewagi punktowej. Polega również na ściąganiu najlepszych zawodników z rodzimej ligi, tak jak zrobiło to Basel, kupując jakiś czas temu Fabian Schära. W Polsce takie sytuacje są niezwykle rzadkie, bo kluby w swym egoizmie nie chcą wzmacniać konkurencji.

3. Inwestowanie w szkolenie młodzieży

Szkolenie, szkolenie i jeszcze raz szkolenie. Bez tego nie można odnieść sukcesu, jeśli nie dysponuje się pieniędzmi arabskich, bądź rosyjskich inwestorów. Wie o tym szwajcarski klub, który rokrocznie inwestuje kilka milionów franków w działanie swojej akademii. To między innymi dzięki swoim wychowankom Basel zaistniało na europejskiej arenie, a do klubu zaczęły spływać duże pieniądze. Pierwszym ze źródeł były nagrody za dojście do odpowiedniej fazy w europejskich rozgrywkach, drugim zagraniczne kluby, które nie szczędziły pieniędzy na wyszkolonych w Bazylei zawodników. Xhaka, Shaqiri zostali sprzedani w sumie za ponad 20 milionów euro. Po sezonie Yann Sommer odejdzie za 8 milionów do Borussii Mönchengladbach, gdzie zastąpi Ter-Stegena, a po Stockera ustawiła się kolejka chętnych z całej Europy.

4. Wszystko musi być najlepsze

Basel to, z przymrużeniem oka, taki szwajcarski Bayern Monachium. Oparty na świetnym zarządzaniu, tworzony przez najlepszych ekspertów klub tworzą trenerzy, skauci, fizykoterapeuci, lekarze. Oni wszyscy muszą prezentować odpowiedni poziom, na który składają się doświadczenie i umiejętności. Ostatnie sukcesy klubu to zasługa wizji Murata Yakina, który ze szwajcarskiego klubu stworzył nowocześnie grający zespół, który z każdym meczem coraz bardziej zachwyca wszystkich swoim stylem.

5. Zyskowny skauting

Gdy w 2011 roku Salah mógł zasilić stołeczną Legię klub nie zdecydował się na wyłożenie 150 tysięcy euro. Rok później wychowanek Arab Contractors trafił do Basel. Wystarczyło półtora roku, by Chelsea zapłaciła za niego 11 milionów funtów. Egipski pomocnik jest idealnym przykładem strategii transferowej szwajcarskiego klubu.

Strategia Basel polega na wyszukiwanie zawodników zdolnych, takich których po dwóch, lub trzech latach można sprzedać z niebotycznym zyskiem.  Skauting szwajcarskiego klubu nie opiera się jedynie na rynku europejskich, skauci obserwują również uważnie Afrykę i Amerykę Południową.

Wprowadzenie modelu szwajcarskiego jest planem długoterminowym, bo na sukcesy poza granicami kraju trzeba byłoby poczekać. Ale bądźmy szczerzy. Czy nie bylibyśmy do tego zdolni, gdyby za kilka lat polski klub sprawiał trudność piłkarskim gigantom w fazie grupowej Lidze Mistrzów, a w Lidze Europy dochodził do ćwierćfinału? Wszystko jest w naszym zasięgu, potrzebna jest jedynie cierpliwość i mądre zarządzanie. W Polsce rzadko kiedy pamięta się, że do sukcesu dochodzi się małymi kroczkami. Nie od razu Rzym zbudowano.

TOMASZ MILESZYK

fot. uefa.com

HDP-RGOL-640x120

Pin It