Choć brzmi to paradoksalnie, to zarządowi Śląska Wrocław obecnie nie opłacają się zwycięstwa jego piłkarzy. Są wręcz nie na rękę. Wszystko przez ogromne problemy finansowe, które dotyczą nie tylko bieżącej płynności, opóźnień w przelewach miesięcznego wynagrodzenia, ale także premii za zwycięstwa. Dzisiaj mamy do czynienia z apogeum całej sytuacji, bo mistrzowi Polski grozi nawet upadłość.
„Sytuacja finansowa piłkarskiego Śląska Wrocław jest tak fatalna, że jeśli w ciągu kilku tygodni właściciele nie przekażą pieniędzy do zarządzającej klubem spółki, może on zostać postawiony w stan upadłości” – czytamy w Gazecie Wyborczej.
Tylko skąd te pieniądze wziąć? Dotychczasowy większościowy udziałowiec, Zygmunt Solorz, nie ma już zamiaru przekazywać na klub ani złotówki. Broni się umową, z której jasno wynika, że właściciele zobowiązali się finansować drużynę jedynie do końca 2011 roku. Co wobec tego robi klub? Na rok 2012 zaciąga pożyczkę u miasta w kwocie 12 mln zł. Problem w tym, że w kalendarzu dawno stuknął rok 2013, a Śląsk nie ma z czego „żyć”, nie mówiąc o spłacie zeszłorocznego zadłużenia. Powstaje kolejne pytanie: co dalej, skoro Zygmunt Solorz osłaniający się prawem nie chce więcej inwestować w drużynę?
Można próbować wykupić akcje Solorza w Śląsku. I tutaj rodzi się kolejny problem. Miasto jest w stanie zapłacić jedynie 8,7 mln zł. Biorąc pod uwagę kwotę, za jaką właściciel Polsatu wykupił udziały cztery lata temu (12 mln zł) oraz pieniądze, jakie poświęcił w tym czasie na finansowanie drużyny (ok. 13 mln zł) – Wrocław oferuje o około 16 mln zł za mało. I dopóki nic w tej materii się nie wyjaśni, ekipie mistrza Polski grożą najsurowsze sankcje. Bo pieniądze, które spółka dostała od miasta na bieżący rok kalendarzowy (10 mln zł) to znacznie za mało wobec obecnej sytuacji. Śląsk wydaje więcej niż zarabia i brak wpływów z innych źródeł oznacza najgorsze.
Problemy Śląska:
- 12 mln zł – pożyczka udzielona przez gminę w 2012 roku
- 4 mln zł – zaległości z tytułu premii i płac dla piłkarzy
- brak zabezpieczenia finansowego
- brak pieniędzy na aktualną działalność
Kiedy i czy w ogóle w tym wszystkim pomoże Zygmunt Solorz? Są bowiem i teorie o specjalnym naginaniu dramatycznej sytuacji finansowej, by zmusić właściciela do aktywniejszej polityki wobec klubu.
DAWID KOWALSKI