Mundial jak na razie zachwyca. Wysoko zawieszoną poprzeczkę podtrzymali Włosi i Anglicy, serwując nam godną piłkarską wieczerzę.
Z dziennikarskiego obowiązku wypada wspomnieć o zakończonych już meczach: spotkaniu o przebiegu dosyć przewidywalnym:
Kolumbia – Grecja 3:0
1:0
Armero 5′
2:0
Gutierrez 58′
3:0
Rodriguez 93′
… i prawdziwą bombę – sensację większego chyba kalibru niż wczorajszy porgrom Hiszpanii. Oby te mistrzostwa utrzymały taki poziom emocji aż do wielkiego finału. Kostaryka poprzeczkę w kategorii „niespodzianka” zawiesiła bardzo, bardzo wysoko.
Urugwaj – Kostaryka 1:3
1:0
Cavani 24′ (k)
1:1
Campbell 54′
1:2
Duarte 57
1:3
Urena 84′
***
A teraz jazda z daniem głównym. Czyli dawna potęga, Anglia, kontra potęga teraźniejsza. Co zapamiętaliśmy ze starcia dwóch epok?
1. Absencja Buffona
„Gigi” ma okropnego pecha co do ostatnich mundiali. Cztery lata temu kontuzja pleców, teraz posypała się kostka. W RPA bramkarza Juve zastąpił Frederico Marchetti, co w później dało mu transfer do Lazio. Dzisiaj z absencji 36-latka skorzystał Salvatore Sirigu. Ten jednak, w odróżnieniu od Marchettiego, na innego pracodawcę nie ma co liczyć. PSG solidnie opłaca swoich piłkarzy. Bramkarz paryżan zaliczył udane zawody, kilka razy ratując kolegów z poważnych opresji. To jak na razie najlepszy występ bramkarski występ na tym mundialu. Chyba jednak nie aż tak dobry, by wygryźć zdrowego na następne spotkanie Buffona. Sirigu nie dostałby szansy, choćby zatrzymał Anglię jak Janek Tomaszewski.
2. Raheem Sterling
Ziobrowski luz w dupie. Jasne, młodzian z Liverpoolu miewał straty, lecz jego gra dodała wyczekiwany powiew świeżości w nieco skostniałej stylowo reprezentacji Anglii. Jamajczyk z pochodzenia szarpał, walczył, wdawał się – i nierzadko skutecznie – w odważne dryblingi. Pierwiastek szaleństwa Sterlinga równoważył Gerrard, przez co jego dużo młodszy kompan mógł hasać z przodu. Na samym początku uderzył tak, że nawet Amazonki sądziły, że padła premierowa dla Anglików bramka. Dr Hodgson idealnie przeszczepił tę część liverpoolskiego DNA. Jeśli po tym meczu albiońskie dzieciaki zyskały nowego idola, to właśnie stał się nim Raheem Sterling.
3. Bramka Claudio Marchisio
Trafienie konkurujące z wczorajszym trafieniem Van Persiego do miana dotychczasowego gola turnieju. Uderzenie piekielnie silne i piekielnie celne. Pirlo pokazał natomiast, że dotykanie futbolówki przy asyście jest dla amatorów.
4. Spokój Włochów, progres Anglii
Przed spotkaniem powracano do poprzedniego starcia tych ekip podczas ćwierćfinału ostatniego Euro. Zwycięzca pozostał ten sam, lecz zauważalna była zmiana jakościowa. Włosi jeszcze są zbyt otrzaskani, by ulec nieco chaotycznym Anglikom, jednak jeśli ktokolwiek zrobił krok naprzód względem ostatniego turnieju, to właśnie kadrowicze Roya Hodgsona. Squadre Azzura wyczekała ciężki dla nich początek. Dali się wystrzelać agresywnym Wyspiarzom, by potem opanować sytuację na tyle długo i na tyle skutecznie, żeby zabezpieczyć oraz dowieźć rezultat do końca. Niemniej ojczyzna Szekspira zrobiła ogromny postęp względem Mistrzostw Europy. To już nie były przestraszone szczeniaki marzące o przeżyciu dogrywki, ale wściekłe psy do ostatniej sekundy zagrażające triumfowi Włochów. Włochów, będących dzisiaj minimalnie lepszych. Jeszcze. Największym szczęściem Italii było to, że trafili na kadrę Trzech Lwów już w ich pierwszym meczu.
5. Gary Levin
Nie tylko Buffon uszkodził sobie tego dnia kostkę. Ciekawostką meczu był szerzej nieznay Gary Levin – fizjoterapeuta reprezentacji Anglii, który zbyt intensywnie cieszył się przy bramce Sturridge’a. Początkowo u 50-latka podejrzewano zasłabnięcie z powodu klimatu Manaus. Z czasem jednak okazało się, że Levin njaprawdopodoniej…skręcił stawk skokowy. Jak widać, nie tylko gracze Hodgsona poświęcają zdrowie dla reprezentacji Trzech Lwów. Oczywiście sympatyczny fizjoterapeuta momentalnie stał się hitem Internetu.
TOMASZ GADAJ
fot. Football Association