W pierwszym niedzielnym meczu 24. kolejce T-Mobile Ekstraklasy w derbach Dolnego Śląska Zagłębie Lubin pokonało Śląsk Wrocław 4:0. „Miedziowi” zagrali znakomite zawody i fantastycznie wypunktowali wciąż aktualnego mistrza Polski. Wynik mógłby być jeszcze wyższy, ale piłkarzom Zagłębia zabrakło skuteczności pod bramką Kelemena.
***
Zagłębie Lubin – Śląsk Wrocław 4:0
Małkowski 35’, 58, Papadopulos 77’, Jeź 84’
Kibicom, którzy regularnie oglądają mecze polskiej ekstraklasy i przyzwyczajeni są raczej do słabego poziomu derby Dolnego Śląska musiały się podobać. Nie był to może szczególnie porywający mecz, ale miał swojej „momenty”. Piłkarze obu drużyn nie pozorowali gry i pozostawili sporo zdrowia na boisku. Do tego cała otoczka tego meczu była bardzo pozytywna – prawie w całości zapewniona Dialog Arena, a doping dla obydwu zespołów rozbrzmiewał przez całe 90 minut.
Podopieczni trenera Pavla Hapala bardzo dobrze rozegrali ten mecz po względem taktycznym. Strzelona bramka w 35. minucie pozwoliła lubinianom cofnąć się do defensywny i grać to, co potrafią najlepiej – kontratak. Szczególnie dobrze wyglądał Szymon Pawłowski, którego rajdy po prawej stronie czyniły spustoszenie w szykach obronnych aktualnego mistrza Polski. Jednak to jego kolega z drugiej flanki został bohaterem derbów Dolnego Śląska. Maciej Małkowski strzelił dwie bramki, a przy trzeciej miał spory udział. Gdyby jeszcze w jednej sytuacji Michal Papadopoulo zachował więcej zimnej krwi, to Małkowski miałby na swoim koncie jeszcze asystę. To był najlepszy mecz skrzydłowego Zagłębia w tej rundzie, a może i w całym sezonie.
Trzeba jeszcze wspomnieć o dobrej postawie bramkarza „Miedziowych” – Michała Gliwy. Golkiper lubińskiej drużyny zagrał bardzo pewnie i w kilku sytuacjach bronił wybornie. Dotychczas bramkarz Zagłębia nie był pewnym punktem ekipy miedziowego zagłębia, ale w tym meczu zasłużył na sporą porcję braw.
Paradoksalne jest to, że Śląsk Wrocław zagrał całkiem dobre spotkanie. Piłkarze Stanislava Levego atakowali, stwarzali sytuacje – szczególnie po stałych fragmentach gry. Niestety dla wrocławskich kibiców, cała lubińska defensywa zagrała bardzo solidnie i nie pozwoliła sobie na stratę choćby jednej bramki. Wrocławianie popełnili mnóstwo błędów w defensywie, które bezlitośnie wykorzystali „Miedziowi”.
Jakub Kowalewski