Za tydzień feta w Warszawie!

LEGIA WARSZAWA - LECH POZNAN Anita Lipnicka wyśpiewała kiedyś, że „wszystko się może zdarzyć”, ale chyba już nie w tym przypadku. Po piątkowej porażce Lecha, prezes Bogusław Leśnodorski zastanawiał się co jeszcze mogą zrobić władze Ekstraklasy, żeby uatrakcyjnić rozgrywki i pytał czy może się spodziewać następnego podziału punktów albo jakiegoś walkowera. Bo tylko takie okoliczności mogłyby odebrać Legii mistrzostwo Polski.

s.

Górnik Zabrze – Legia Warszawa 2:3 (1:1)

1:0 - Olkowski 24′
1:1 - Jodłowiec 41′
1:2 - Żyro 59′
1:3 - Kucharczyk 63′
2:3 - Olkowski 76′

Górnik: Steinbors – Olkowski, Danch, Szeweluchin, Małkowski (Łukasiewicz 92′) – Nakoulma, Drewniak (Jeż 80′), Iwan (Oziębała 60′), Gwaze, Madej – Zachara. Trener: Robert WARZYCHA.
Legia: Kuciak – Bereszyński, Astiz, Rzeźniczak, Brzyski – Żyro (Broź 90′), Vrdoljak, Jodłowiec, Kucharczyk (Ojamaa 67′) – Duda (Łukasik 86′) – Radović. Trener: Henning BERG.

Żółte kartki: Drewniak, Danch – Duda, Kuciak.
Sędzia: Bartosz Frankowski.
Widzów: 3000.

***

DELICJA. Oj, co najmniej kilka plusów za dzisiejszy mecz można przyznać. Po pierwsze, gra Legii po stracie gola. Legioniści weszli w ten mecz niespecjalnie i dopiero bramka strzelona przez Pawła Olkowskiego podziałała na niemrawą do tej pory ofensywę warszawiaków. Podopieczni trenera Berga grali tak, jakby mecz trwał 45 minut, a od rezultatu pierwszej połowy spotkania zależały losy tytułu (choć pewnie bali się „suszarki” trenera). Po drugie, Paweł Olkowski. Zdobył dwie bardzo ładne bramki po strzałach z dystansu, do końca dając Górnikowi nadzieje na korzystny rezultat. Po trzecie, Dusan Kuciak. Słowak ratował Legię w kilku sytuacjach, znacznie przyczyniając się do wywalczenia przez nią kompletu punktów.

ZAKALEC. Mateusz Zachara. Widać, że napastnik Górnika daleki jest jeszcze od formy, którą prezentował przed kontuzją. Niewidoczny niemal przez cały mecz. Ani nie stwarzał żadnego zagrożenia pod bramką Kuciaka, ani nie dawał też nic drużynie w defensywie. Na plus jedynie asysta przy pierwszej bramce Olkowskiego i ładny strzał nożycami w samej końcówce spotkania.

SMACZEK. Ósme z rzędu zwycięstwo Legii. Przywykliśmy w poprzednich sezonach, że walka o mistrzostwo to wyścig ślimaków, z których żaden nie chce wygrać. No to w tym mamy nowość, bo drużyna Henninga Berga pewnie kroczy po tytuł, odprawiając z kwitkiem kolejnych rywali i nie pozostawiając złudzeń, komu należy się najwyższy stopień ligowego podium.

NASZA WRÓŻBA. W naszej Ekstraklasie realizowały się już scenariusze uznawane za najmniej prawdopodobne, a losy mistrzostwa rozstrzygały się w okolicznościach wymykających się logice, ale naprawdę trudno sobie wyobrazić, że Legia nie zdoła obronić tytułu. Trzy kolejki do końca, osiem punktów przewagi nad wiceliderem. Nie, tego nie da się roztrwonić. A Górnik? Zagrał dziś naprawdę niezły mecz, który mógł podobać się kibicom. I rozegra jeszcze takie trzy, bo o nic więcej, niż satysfakcję swoich fanów, już nie walczy.

***

Pozostałe spotkania 34. kolejki:
Widzew Łódź – Jagiellonia Białystok 1:1
Lechia Gdańsk – Lech Poznań 2:1
Śląsk Wrocław – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0
Korona Kielce – Piast Gliwice 0:1
Pogoń Szczecin – Zawisza Bydgoszcz 1:2
Zagłębie Lubin – Cracovia 1:2
Ruch Chorzów – Wisła Kraków

MATEUSZ KOWALSKI

Fot. Pressfocus

s.

Pin It