Ciro Immobile wydawał się o krok od transferu do Borussii Dortmund, ale sprawy się skomplikowały. Okazało się bowiem, że klub, w którym obecnie występuje 24-letni snajper, czyli FC Torino, nie został zaproszony do rozmów na temat przyszłości zawodnika. „Granata” posiada 50% praw do Immobile, druga połowa należy do Juventusu i kiedy Michael Zorc przyjechał na Półwysep Apeniński, skontaktował się tylko z działaczami Starej Damy, którzy słysząc o ofercie sięgającej nawet 20 milionów euro, zezwolili przedstawicielom Borussii na rozmowy z agentem piłkarza. Ten miał zgodzić się wstępnie na pięcioletni kontrakt z zarobkami na poziomie 2 milionów euro na sezon.
***
W mediach szybko pojawiły się doniesienia o wściekłości Urbano Cairo, prezesa Torino, od którego Juventus musi odkupić połowę praw piłkarza, by móc go sprzedać do Niemiec. Sprawę próbował wyprostować agent FIFA Giacomo Petralito, który pośredniczył w rozmowach Borussii z Juve.
Borussia zachowała się prawidłowo. Skontaktowali się z Juventusem, biorąc przy tym pod uwagę świetne relacje między tymi dwoma klubami oraz fakt, że Bianconeri posiadają 50% praw do karty zawodnika. Marotta (dyrektor generalny Juve) zadzwonił do Urbano Cairo, prezesa Torino, zanim spotkanie się rozpoczęło i poinformował go o tym. To Juventus udzielił Borussii pozwolenia na kontakt z agentami Immobile – Alessandro Moggim oraz Marco Sommellą w celu ustalenia warunków finansowych kontraktu”.
Trochę inaczej wygląda wersja Torino. Władze „Granaty” wydały oświadczenie, w którym oskarżają Niemców i lokalnych rywali o złamanie przepisów FIFA.
Torino FC oświadcza, że prezydent Cairo nie został poinformowany o tych negocjacjach. Ponadto, jeśli słowa Petralito o negocjacjach między Borussią i Juventusem w sprawie transferu Immobile są prawdziwe, doszło do złamania punktu 18.3 regulaminu FIFA, ponieważ prawa do rejestracji zawodnika należą obecnie do Torino”.
HENRYK PISZCZEK
fot. spox.com