Kwestia jedzenia jest dla Katalończyków bardzo ważna. Niemal tak samo ważna jak odłączenie się od Hiszpanii. Kuchnia katalońska może pochwalić się wieloma znakomitymi potrawami, a liczba miejsc, gdzie można dobrze zjeść jest ogromna. W licznych kawiarniach i restauracjach Barcelony i innych miast tego regionu znajdziemy cała paletę dań, od amanida catalana, przez suquet, na crem catalana kończąc. Cechą charakterystyczną katalońskiej kuchni jest w głównej mierze odzwierciedlenie dawnego, śródziemnomorskiego sposobu przyrządzania potraw, w którym dominują aromatyczne zioła, oliwki i owoce morza. A teraz czas na tamtejszy futbol…
KATALOŃSKIE MENU
Espanyol Barcelona. Pech Espanyolu polega na tym, że zawsze i prawdopodobnie na zawsze będzie w cieniu FC Barcelony. W składzie tego klubu nie roi się od gwiazd światowej piłki. Może i gwiazd nie ma, ale są za to piłkarze solidni. Wśród nich Hector Moreno, Christian Stuani czy Felipe Caicedo, czyli piłkarze, którzy tworzą trzon swoich reprezentacji. W trwającym okienku transferowym drużyna z biało-niebieskiej części Barcelony sprowadziła wspomnianego wcześniej Caicedo, a także Salvo Sevillę, Alvero Gonzaleza i Paco Montanesa. Tak więc w każdej formacji drużyny prowadzonej przez Sergio Gonzaleza jest zawodnik, który zapewnia jakość. Sama postać trenera jest ciekawa. Niespełna 38-letni Gonzalez przejął stery katalońskiego klubu tego lata, zaraz po zakończeniu piłkarskiej kariery. W przeszłości występował w barwach Espanyolu. Najpierw w rezerwach, a później w seniorskiej drużynie, w której w ciągu czterech lat, wystąpił w 110 spotkaniach i strzelił pięć goli. Espanyol stać na pewne utrzymanie i spokojny byt w środkowej części tabeli.
FC Barcelona. Zdecydowanie znak rozpoznawczy Katalonii. Nie bez znaczenia jednym z przydomków klubu jest „Duma Katalonii” . Barcelona na każdym kroku stara się pokazać swoje przywiązanie do katalońskich tradycji, umieszczając barwy regionu w swoim herbie czy występując w koszulkach w kolorze senyery. Obiekt zespołu – Camp Nou – jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc Katalonii. Ale zajmijmy się teraz samym zespołem. Po kompletnie nieudanym sezonie, w klubie nastała prawdziwa rewolucja. Klub pożegnał trener Gerardo Martino oraz dziesięciu piłkarzy, w tym Carles Puyol, Victor Valdes, Cesc Fabregas i Alexis Sanczez (więcej o rewolucji, do której doszło w Barcelonie CZYTAJ TUTAJ ). Ostatnie tak wielkie wietrzenie szatni miało miejsce, gdy szkoleniowcem zostawał Pep Guardiola. Jak się to skończyło wszyscy wiemy. Teraz misję przywrócenia Barcy na szczyt powierzono Luisowi Enrique. Pierwsze kroki w tym celu są już robione. Zespół Barcelony wydał w tym okienku na transferu najwięcej w porównaniu do ostatnich lat. Skład zasilili Luis Suarez, Ivan Rakitić, Marc Andre ter Stegen, Claudio Bravo i Jeremy Mathieu, a w ten weekend nowym zawodnikiem Barçy został Thomas Vermaelen. Kolejne transfery wydają się kwestią czasu. Po takich wzmocnieniach powtórzenie wyniku z ostatniego sezonu wydawałoby się totalną katastrofą.
ZDANIEM KONESERA: Barcelona musi nadrabiać
Barcelona nie jest już Primus inter pares . Teraz to ona musi nadrabiać dystans do innych, choćby Realu, Atletico, Bayernu czy Chelsea. Barca goni innych, a nie inni ją. Rywalizacja w lidze hiszpańskiej i Lidze Mistrzów będzie wymagająca. Będę zaskoczony, jeśli to Barcelona będzie dyktować warunki i po kilku miesiącach będzie stawiana w roli faworyta. Przed Luisem Enrique dużo pracy. Jego drużyna będzie musiała znów wdrapać się na to najwyższe miejsce. Nie dokonała przesadnie spektakularnych posunięć transferowych. Myślę, że nie dokonają rewolucji na krótka metę, ale na pewno jakieś uzupełnienia to są. Dwóch bramkarzy o ogromnym potencjale. Na tę chwilę większe notowania i szansę na grę ma Claudio Bravo. Ma on większe doświadczenie, regularnie gra w reprezentacji i zna realia Primera Division. Ter Stegen ma natomiast ogromny potencjał, lecz musi przejść proces aklimatyzacji w tak wielkim klubem. Z całym szacunkiem dla Borussii Moenchengladbach, ale różnica między tym klubem, a Barceloną jest potężna. I tu mamy fajną rywalizację – przede wszystkim zdrową, nie jak w przypadku Realu Madryt. Od dłuższego czasu Barcelona poszukiwała jakościowej zmiany na pozycji stopera, bo ciągłe stawianie na Javiera Mascherano, to jak chodzenie po polu minowym. Mascherano na pewno jest piłkarzem znakomitym, momentami wybitnym, ale na pozycji defensywnego pomocnika. Transfer Jeremiego Mathieu został negatywnie odebrany. Wręcz wyśmiewany przez ludzi, którzy twierdzą, że to piłkarz wyeksploatowany, wiekowy, dopiero od niedawna grający na wysokim poziomie – choć to też nie jest ten najwyższy poziom. To nie jest topowy obrońca, lecz po prostu solidny. Ta solidność może się Barcelonie przydać. Transferem na plus wydaje się Ivan Rakitić. Przynajmniej w teorii następca Xaviego. Może on wnieść do gry Barcelony jakąś zmianę, nową jakość, ale do tego potrzebuje dużo czasu by zrozumieć i nauczyć się tego schematu. Luis Suárez to niewiadoma. Niby jest „dziewiątką”, ale to też nie jest taka „dziewiątka” a la Samuel Eto’o ze swoich najlepszych lat w Barcelonie. Pytanie jak go Luis Enrique ustawi na boisku, bo to też piłkarz lubiący grać jako „wolny elektron”. Oczami wyobraźni możemy już widzieć ten niesamowity tercet Neymar – Messi – Suárez, który na boisku będzie wyprawiał różne cuda, ale póki co to wszystko fajnie wygląda tylko na papierze. Ci piłkarze muszą się zrozumieć i znaleźć swoje miejsce na boisku. Musza również ustalić własną hierarchię i tu też może być problem, gdyż Suárez nie będzie chciał być tylko uzupełnieniem, ale piłkarzem pełną gębą. Już współpraca Messiego z Neymarem nie wyglądała najlepiej, a przynajmniej nie tak, jak wszyscy oczekiwali. A teraz dochodzi trzeci, który chce się rozpychać. Jeśli chodzi o Luisa Enrique to wątpię by powielał stary system. Raczej będzie chciał go zmodyfikować, przyspieszyć tę tiki – takę, dołożyć elementów gry nieszablonowej i wszyscy piłkarze będą musieli się nauczyć tego schematu. Czapki z głów za to czego dokonał w Celcie Vigo. Nie wiadomo czy uda mu się w Barcelonie, bo to inna bajka. Ma mocny charakter i jeśli powstaną jakieś spięcia to na pewno ogniwa, które podważają jego autorytet zostaną odsunięte na dalszy tor, bez względu czy będzie to Messi, Xavi czy Iniesta.
Piotr Laboga, ekspert ligi hiszpańskiej NC+
NASZ WERDYKT
Katalonia to jeden z najmniej licznie reprezentowanych regionów w Primera Division, ale z pewnością jeden z najsilniejszych. Główna siła Katalonii tkwi rzecz jasna w FC Barcelonie, ale i Espanyol nie jest chłopcem do bicia. Praktycznie pewne jest to, że najwyższej klasy rozgrywkowej nie opuści żadna z tych dwóch ekip i w kolejnym sezonie Katalonia znów będzie miała dwóch reprezentantów.
WOJCIECH OLSZOWY
Fot: fcbarcelona.cat
CZYTAJ TAKŻE:
Wszystkie smaki Hiszpanii.
Andaluzja
CZYTAJ TAKŻE:
Wszystkie smaki Hiszpanii.
Galicja