Wisła wygrała, Sikorski się przełamał?

LIGA

Nie, to tylko głupi primaapillisowy żarcik, który raczej nikogo nie zachwycił. Wisła Kraków też nie zachwyciła, o Sikorskim za dużo pisać nie ma sensu, bo i czasu szkoda. Trochę więcej można natomiast wspomnieć o Lechu Poznań, Ruchu Chorzów i Lechii Gdańsk, bo dziś te drużyny wybijają się ponad ligową przeciętność. Jako że poprzeczka nie wisi zbyt wysoko, nie trzeba się za bardzo natrudzić, żeby zasłużyć na nasze wyróżnienie…

***

Ruch Chorzów pokonał Zagłębię Lubin 3:2 i chyba z góry pomagał chorzowianom zmarły niedawno Jerzy Wyrobek, bo rzadko zdarza się, aby Ruch wygrał, a jeszcze rzadziej, żeby strzelił trzy gole. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że nie zdarza się to wcale… A propos Prima Aprilis i „żartów”, to niedawno znajomy sprzedał nam suchar. Jest w tym specjalistą… Turysta przyjeżdża do Zakopanego na weekend, szuka jakiejś miłej kwatery, więc podchodzi pod pierwszy lepszy dom i zagaja do gospodarza: – Dzień dobry, nazywam się Jan Sraczka. Na to odpowiada baca: – Rzadkie nazwisko, rzadkie…

***

Wisła Kraków zremisoowała szczęśliwie nie przegrała z Lechią Gdańsk i po kilku dobrych spotkaniach znowu pokazała swoją gorszą twarz. Gdańszczanie natomiast sami są sobie winni straty dwóch punktów, bo z tak słabo grającą Wisłą powinno wygrać nawet Podbeskidzie. Piotr Wiśniewski miał nawet dwie sytuacje, ale zamiast skupić się na strzeleniu gola, wolał pocelować w głowę Adama Dudy i dwukrotnie poturbował go. Raz osobiście, gdy wpadł na niego jak długi. Za drugim razem huknął potężnie, ale piłka zatrzymała się na… czole napastnika Lechii. Cokolwiek dziwne nawyki w tym Gdańsku mają. Zobaczymy co wymyślą w Szczecinie…

***

Janusz Basałaj przekonuje od dłuższego czasu na portalach społecznościowych, że Lech prezentuje wyższą kulturę gry, prezentuje lepszą piłkę od Legii. Dziś poznaniacy to poniekąd potwierdzili, momentami grali naprawdę ładnie, ale… Już za tydzień mecz u siebie i kolejne nerwy, kolejna strata punktów. Nieważna ilość strzałów, posiadanie przy piłce. Fajnie, że statystycy Lecha pracują rzetelnie, ale w rzeczywistości mogłoby ich nie być, bo i tak liczą się tylko gole. Spór na temat „kto prowadził grę” już przerabialiśmy z selekcjonerem naszej kadry. Ale on akurat tak odleciał, że przemawia do nas już nie z Marsa, ale gdzieś z Jowisza. Mariusz Rumak sprawia wrażenie twardo stąpającego po ziemi szkoleniowca i teraz musi zrobić wszystko, żeby z Lechią obejrzeliśmy Lecha nie tylko ładnie grającego, ale także – a może przede wszystkim – do bólu skutecznego. Innej recepty na walkę z Legią niestety nie ma…

Pin It