Takie mecze chcemy oglądać w naszej ekstraklasie na co dzień! Szybkie tempo, mnóstwo okazji z jednej i z drugiej strony, walka do ostatnich sekund, ostre starcia i gorąca atmosfera na trybunach, z piękną oprawą na czele. Ostatecznie mistrz Polski ogrywa Śląsk Wrocław 2:1!
***
Legia Warszawa – Śląsk Wrocław 2:1 (0:1)
Bramki: Tomasz Jodłowiec, Jakub Rzeźniczak - Marco Paixao
***
PIŁKARZ MECZU: Tomasz Jodłowiec. Świetny występ, grającego w tym meczu na pozycji stopera, zawodnika Legii. Właściwie bezbłędny w obronie, do tego dwoił się i troił z przodu. No i nie wolno zapominać o strzelonej bramce.
CIAMAJDA MECZU: Tym razem, wiemy, że trudno w to uwierzyć, ale nikt nie zasłużył na to miano. Mecz stał na naprawdę wysokim poziomie. Gdybyśmy mieli się do kogoś przyczepić to bardzo przeciętnie zagrał Ojamaa, sporo błędów popełniał też Broź, jak i cała defensywa Śląska. Ale nikt nie był dziś rażąco słaby.
DELICJA MECZU: Drybling Radovicia w pierwszej połowie, zakończony minimalnie niecelnym strzałem. Serb minął w polu karnym trzech obrońców Śląska i oddał strzał. Klasa światowa.
ZAKALEC MECZU: Przegranie pojedynku z Paixao przez Łukasza Brozia i w efekcie podarowany przeciwnikowi gol.
NASZA WRÓŻBA:
Legia idzie, tak, tak – nie bójmy się tego powiedzieć, na mistrza. Do końca sezonu mnóstwo czasu i jeszcze punkty się podzielą, ale po pierwsze, ta drużyna, kiedy jest w formie, jest poza zasięgiem całej reszty. Po drugie – nie widać na horyzoncie innego kandydata. A Śląsk? Co z tego, że zagrał dobrze, skoro do Legii traci już
13
7 punktów. Pora wziąć się w garść.
CYTAT MECZU:
Aż się mordka cieszy, że taką piłkę nam serwujecie
dziennikarz NC+ w wywiadzie w przerwie meczu
JAKUB FILA