Najmniej porywająca ćwierćfinałowa para z jasnym jak słońce faworytem. Nic bardziej mylnego! Popularna „Galata’ to obok Malagi najbardziej niedoceniany zespół Ligi Mistrzów, czarny będący w stanie pomieszać szyki wszystkim faworytom. Dla Realu będzie jak najbardziej równorzędnym, ciężkim do przejścia przeciwnikiem, który napsuje sporo krwi i ma nadzieję pokusić się o gigantyczną niespodziankę. Przede wszystkim ma w szeregach Buraka Yilmaza. Turecki supersnajper stanie dziś na przeciw Cristiano Ronaldo, do którego tak często bywa porównywany.
Najpierw spójrzmy na wydźwięk przedmeczowych wypowiedzi. Jakżeby inaczej przyjezdni zapewniają, że dadzą z siebie wszystko, przyjechali po zwycięstwo i zawsze chcą osiągać jak najwięcej, więcej niż może się dać, czy mogłoby się wydawać. Niemniej da nich fakt dojścia aż do ćwierćfinału Ligi Mistrzów sam w sobie jest już sporym sukcesem. W związku z tym są wolni od jakiejkolwiek presji. Fatih Terim na przedmeczowej konferencji jasno stwierdził, że nawet jak odpadną, to nic wielkiego się nie stanie, a jeśli jakimś cudem awansują będą wielkimi bohaterami. Mogą więc skupić się tylko i wyłącznie na grze, nie myśleć o tym co będzie potem, bo tak naprawdę nic się nie zmieni. O jakiejkolwiek krytyce ze strony rodaków nawet nie będzie mowy.
W Realu czuć za to niesamowitą presję potęgowaną wewnętrznymi konfliktami. Wyścig z Barceloną o tytuł mistrzowski już we wrześniu zakończył się sromotną klęską. Jeśli więc myśli się o miarodajnym uratowaniu sezonu, nie wystarczy wygrać majowego finału Pucharu Króla: trzeba wygrać Ligę Mistrzów! Decima chodzi już za madristas od kilku dobrych sezonów i w pełni zmaże niepowodzenia na krajowym podwórku. W innym przypadku, będzie się mówiło o kolejnym straconym roku. Podsumowując: Real musi awansować, Galata tylko może.
„Królewskim” nie pomagają rodzime media. Zamiast skupić się tylko i wyłącznie na dzisiejszym spotkaniu, rozpisują się o eskalacji konfliktu Jose Mourinho z Ikerem Casillasem. Żywa legenda Realu niedawno wznowiła treningi po kontuzji i niektórym wydawało się, że od razu wróci między słupki, niezależnie od formy prezentowanej przez zmiennika Diego Lopeza. Tymczasem Casilas trenuje w najlepsze i wcale nie zanosi się, by ponownie stał się numerem jeden. To wszystko pokazuje jak nieciekawa atmosfera jest w szatni Realu, aczkolwiek na wyniki nie znajduje to negatywnego przekładu.
Mimo przeciwności, Real potrafił już dwukrotnie pokonać Barcelonę i wywalczyć na Old Trafford awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Z uporem maniaka dąży do znalezienia się w londyńskim finale, ale w ćwierćfinale drogę może mieć bardzo wyboistą. Jeśli dzisiaj nie wywalczy jak najkorzystniejszego rezultatu, rewanż okaże się nie lada wyzwaniem. Türk Telekom Arena to w dniu meczowym najgorętsze miejsce całego Stambułu, z którego dosłowne się dymi. Nigdzie indziej kibice nie potrafią stworzyć tak wspaniałej atmosfery, która wręcz popycha ich ulubieńców do osiągania jak najlepszych wyników. Dzikość i żywiołowość ultrasów przestraszyła już niejednego faworyta.
Galatasaray egzotycznie brzmi tylko z nazwy. Tak naprawdę to ścisła europejska czołówka, w przeciwnym razie nie miałaby prawa zajść tak daleko. Fatih Terim w swojej długiej karierze osiągnął już krocie. W 2000 roku, właśnie z Galatą wygrał Puchar UEFA, a w 2008 jako selekcjoner poprowadził reprezentację Turcji do sensacyjnego brązowego medalu Mistrzostw Europy, dysponując niezbyt obiecującym i rokującym potencjałem. Praktycznie przemienił drewno w złoto. Ale teraz w swojej talii ma plejadę gwiazd,dobrze znającą smak wielkiego triumfu. 35-letni Didier Drogba był przecież bohaterem ubiegłorocznego finału Ligi Mistrzów, Wesley Sneijder razem z Interem Mediolan wygrał Champions League w 2010 roku. Co ich łączy? Obaj mieli okazję pracować razem z Jose Mourinho. Znają na wylot jego metody i działania, co może okazać się niezwykle pomocne. Prywatnie bardzo się lubią. To właśnie dzięki opiece „The Special One” Drogba ukształtował się na gwiazdę światowego futbolu, natomiast Sneijder znów stał się wielkim piłkarze po nieudanej przygodzie na Santiago Bernabeu. Gorzej Mourinho ma prawo wspominać Hamil Altintop, który w ostatnim sezonie trafił do Realu prowadzonego przez Portugalczyka i zagrał raptem parę spotkań.
Smaczku rywalizacji dodaje rywalizacja najskuteczniejszych strzelców Champions League. Cristiano Ronaldo kontra Burak Yilmaz, porównywany w ojczyźnie do… Cristiano Ronaldo. Jeden i drugi mają na koncie po osiem bramek i wspólnie z Leo Messim przodują w klasyfikacji najlepszych strzelców. Turecki napastnik jeszcze niedawno był kompletnie anonimową postacią, nawet na krajowym podwórku. Ale gdy w ostatnim sezonie strzelił w Trabzonsporze 33 bramki w 34 spotkaniach, natychmiast znalazł się na ustach całej Europy, ale ostatecznie pozostał w ojczyźnie. Latem stanie się przedmiotem wojny między największymi potentatami. Dzisiejszy wieczór to dla niego gigantyczna szansa, by udowodnić wartość w starciu z najlepszymi piłkarzami globu i potwierdzić słuszność odważnych porównań. Doświadczenie Drogby i siła rażenia Yilmaza to wielka mieszanka wybuchowa.
DANIEL KAWCZYŃSKI
***
Real Madryt – Galatasaray Stambuł, 20:45
CF Malaga – Borussia Dortmund, 20:45