Po stojącym na przeciętnym poziomie sportowym, ale obfitującym w emocje spotkaniu, Zagłębie Lubin zremisowało ze Śląskiem Wrocław 2:2 w 32. derbach Dolnego Śląska. Choć nie zabrakło ani efektownych bramek, w tym wyjątkowej urody samobója, ani zdecydowanej walki, to piłkarze obu drużyn potwierdzili, że w dolnych rejonach tabeli znajdują się nie przez przypadek.
Zagłębie Lubin – Śląsk Wrocław 2:2 (1:0)
1:0
– Piech 15′
1:1
– Bilek 56′ (sam.)
2:1
– Piech 79′
2:2
- Grodzicki 83′
Zagłębie:
Rodic – Rymaniak, Bilek, Dżinić, Cotra – Abwo, Betrilsson (75′ Janoszka), Curto, Guldan, Kwiek – Piech. Trener Orest LENCZYK.
Śląsk:
Kelemen – Ostrowski, Grodzicki, Kokoszka, Dudu – Calahorro (45′ Patejuk), Stevanović, Pich (86′ Zieliński), Flavio Paixao, Machaj – Marco Paixao. Trener Tadeusz PAWŁOWSKI.
Żółte kartki:
Guldan, Piech, Abwo – Stevanović.
Czerwona kartka:
Dudu.
Sędzia:
Marcin Borski (Warszawa).
Widzów:
10 384.
***
DELICJA. Bramki Arkadiusza Piecha. Otwierając wynik meczu najpierw zmusił do błędu Adama Kokoszkę, a później skończył akcję kapitalnym wolejem. Drugi gol, przy którym uprzedził w polu karnym Rafała Grodzickiego i nie dał szans Kelemenowi, był równie dużej urody. Piech przerasta całą drużynę Zagłębia i aż szkoda, że piłkarz jego klasy zamiast grać o najwyższe ligowe laury, będzie bił się o utrzymanie.
ZAKALEC. Postawa Śląska w pierwszej połowie. Piłkarze Tadeusza Pawłowskiego wyglądali tak, jakby dopiero co wstali od niedzielnego obiadu i jeszcze nie zdążyli go przetrawić. Grali z zaangażowaniem godnym przedsezonowego sparingu, a nie meczu derbowego, popełniając karygodne błędy w obronie i nie potrafiąc stworzyć absolutnie żadnego zagrożenia dla bramki Rodicia.
SMACZEK. Jak zwykle w przypadku spotkań derbowych, mecz był pełen podtekstów. Od 1986 roku w każdym spotkaniu Śląska z Zagłębiem kibice oglądali minimum jednego gola i nie inaczej było dzisiaj. Po raz pierwszy jako trener na przeciw swojego byłego szkoleniowca stanął Tadeusz Pawłowski. Obecny trener wrocławian był gwiazdą Śląska, prowadzonego przez Oresta Lenczyka w sezonie 1979/80.
NASZA WRÓŻBA. Obie drużyny jeszcze się w tym sezonie spotkają. Zagłębiu awans do czołowej ósemki nie groził, a szanse Śląska są już tylko iluzoryczne. Co prawda we Wrocławiu będą pewnie twierdzić, że „wciąż mają matematyczne szanse”, ale tylko punkt w dzisiejszym spotkaniu, grę Śląska o coś więcej niż utrzymanie, każe rozpatrywać tylko w kategorii cudu.
***
Pozostałe mecze 26. kolejki:
Korona Kielce – Zawisza Bydgoszcz 1:1
Lech Poznań – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1
Lechia Gdańsk – Widzew Łódź 2:0
Górnik Zabrze – Pogoń Szczecin 1:1
Legia Warszawa – Wisła Kraków 2:2
Ruch Chorzów – Piast Gliwice
Cracovia – Jagiellonia Białystok
mk
fot. slaskwroclaw.pl