Amsterdam, Sao Paolo i wreszcie Manaus. Dwie przesiadki, ponad 17 godzin lotu. Zmęczony, ale bardzo szczęśliwy dotarłem na miejsce. Lot jak lot – trzeba „wysiedzieć”, jednak było bardzo ciekawie. Z Amsterdamu leciało wielu kibiców Anglii, jak również i sporo dziennikarzy. Z jednym z nich zamieniłem kilka słów, o czym więcej w dalszej części tego tekstu.
W samolocie wesoło. Podczas lotu na mecz jakiejkolwiek reprezentacji zawsze jest wesoło. Czasami jednak są wyjątki. Na mecz reprezentacji Polski do Portugalii (rok 2007) leciałem z Londynu. Nasi kibice lekko zabalowali już na lotnisku Stansted i grupa ok. 20 osób nie wyleciała do Lizbony. Stare czasy! Teraz było miło, kulturalnie, grzecznie, a co najważniejsze – jeszcze raz powtarzam – wesoło.
Nim zaczęły zawiązywać się większe lub większe znajomości minęła chwila. Każdy rozsiadł się wygodnie i czekał na „napój orzeźwiający”. Po godzinie już nikt nie siedział na swoim miejscu. Generalnie mało kto siedział w ogóle. Rozmowy, pytania, wymiana zdań. Wszystko, o co można zapytać na temat piłki zostało poruszone. Kilka kontrowersji. Czasami jakiś spór, który po chwili łagodziła następna kolejka „napojów orzeźwiających”. W tak przyjemnej atmosferze mijały kolejne godziny lotu. Na czas posiłku każdy wrócił na swoje miejsce, po czym rozmowy prowadzone były już w mniejszych grupach.
Wspólny język znalazłem z dziennikarką z Anglii. Jeane również leci do Manaus na pierwszy grupowy mecz Anglików. Świetnie orientuje się w temacie europejskiej piłki nożnej. Kojarzyła nawet kilka polskich nazwisk. Dudek, Lewandowski, Piszczek, Wasilewski ale również Zbigniew Boniek czy Grzegorz Lato. Naciągnąłem ją na chwilę rozmowy, uprzedzając, że „wszystko co powie, może zostać użyte przeciwko niej”. Zgodziła się bez wahania.
Jeane, to dla was, Anglików, mundial numer 14. Wygraliście w 1966 i od tego czasu trwa posucha. Jakie nastroje panują wśród kibiców?
Jest wielkie ciśnienie, balonik już prawie pęka, a jeszcze nawet nie rozegraliśmy jednego spotkania. Wy, Polacy, chyba wiecie coś o tym? Dla was też każda taka impreza to coś wielkiego, bo dawno nie mieliście wielkiego sukcesu. U nas to wygląda tak samo, a nawet jest jeszcze gorzej! Popatrz na nasz skład. Czołowi zawodnicy Premier League. Zajęcie innego miejsca niż pierwsze będzie porażką. Porażką narodową!
Poszczególne finały MŚ i zajmowane na nich przez Anglików miejsca:
1950 – Runda grupowa
1954 – Ćwierćfinał
1958 – Runda grupowa
1962 – Ćwierćfinał
1966 – Mistrzostwo
1970 – Ćwierćfinał
1974 – Nie zakwalifikowała się
1978 – Nie zakwalifikowała się
1982 – Druga runda
1986 – Ćwierćfinał
1990 – IV miejsce
1994 – Nie zakwalifikowała się
1998 – 1/8 finału
2002 – Ćwierćfinał
2006 – Ćwierćfinał
2010 – 1/8 finału
No tak, skład jest jak najbardziej na miarę finału.
Zgadza się. Teraz trzeba to przekuć na sukces. Pamiętaj też, że dla kilku zawodników będzie to ostatnia szansa na zdobycie Pucharu Świata. Gerrard, Terry, Cole czy Parker nie zagrają już za cztery lata. Dla nich to ostatnia szansa. Szczególnie „głodny” sukcesu jest kapitan, Steven Gerrard. On już przegrał w tym roku. Przegrał mistrzostwo Anglii jako zawodnik The Reds. To w nim jeszcze siedzi. Ta złość. Teraz będzie chciał za wszelką cenę o tym zapomnieć. Jedynym sposobem jest zdobycie Pucharu Świata.
Na samym początku czeka Was ciężka przeprawa z reprezentacją Włoch. Jak to widzisz?
Każdy mecz będzie ciężką przeprawą. Tutaj nikt nie gra z przypadku. Oczywiście, że są zespoły lepsze, jak i te trochę gorsze. Jednak każdy mecz będzie o wszystko. Tutaj nie ma czasu na rewanż. Grasz trzy mecze i jak coś pójdzie źle, jedziesz do domu. Mundial będziesz śledził już tylko przed telewizorem.
Polacy całe mistrzostwa spędzają przed telewizorem…
Tak, racja. Ale raz na wozie, raz pod wozem. Teraz macie drużynę składającą się z wielu świetnych zawodników. Jedyne co muszą zrobić, to zgrać się ze sobą i następne finały będą z Waszym udziałem (te słowa to najprawdopodobniej efekt „napojów orzeźwiających – przyp. MT) . Czego bardzo wam życzę.
Dzięki! Pożyjemy, zobaczymy…
Będzie dobrze! Więcej wiary w piłkarzy!
Tak na koniec, jaki wynik przewidujesz w meczu z Włochami?
Będzie 2:1 dla Anglii, po trafieniach Rooneya i Gerrarda!
Który z Włochów strzeli tego jedynego gola?
To już nie moja sprawa. Sami niech sobie wybiorą. Strzelą jednego, a to kto to zrobi, jest sprawą drugorzędną
Wielkie dzięki za rozmowę i do zobaczenia na Arena da Amazônia w Manaus!
Mi również miło się rozmawiało. Czas na małą drzemkę. See you later!
* * *
Mecz otwarcia obejrzałem na lotnisku w Sao Paulo, czekając na samolot do Manaus. Nie będę się o tym meczu rozpisywał, ponieważ już chyba wszystko zostało o tym napisane i powiedziane.
Kolejne spotkania to również pasmo mniej udanych decyzji arbitrów. Jedynie mecz Hiszpania – Holandia odbył się na względnie sprawiedliwych zasadach sędziowania.
Poranek w Manaus przywitał mnie około szóstej rano, a za otwartym oknem już było ok dwudziestu stopni. Po drodze na stadion odwiedziłem targ warzywny, gdzie zakupiłem kilka kilogramów lokalnych pomidorów. Pyszne!
Stadion Arena da Amazônia został otwarty chwilę po siódmej i dzięki uprzejmości pracowników, mogłem zobaczyć, jak to murawa w cudowny sposób powoli robi się coraz bardziej zielona. Oto dowód:
Prawa strona już nabiera koloru, jaki powinna mieć boiskowa trawa. Do meczu było jeszcze sporo czasu, więc byłem przekonany, że się wyrobią z malowaniem.
Z oddali murawa wygląda „imponująco”:
Tego dnia obyła się również krótka konferencja prasowa Anglików, na której kilka słów powiedział Roy Hodgson oraz Steven Gerrard. W oczach tych panów widać było wielkie skupienie przed jakże ważnym meczem! Takiej wyjściowej jedenastki Anglików możemy spodziewać się dziś w nocy:
To będzie piękny mecz!