Często zastanawiam się, jak wyglądałaby moja pasja do futbolu, gdyby nie portale społecznościowe. Pewnie górowałoby sprawdzanie wyników meczów za pomocą telegazety, a jedyny mecz, jaki można by obejrzeć, to co środę – Manchester United, FC Barcelona albo Real Madryt. Pasja do futbolu wzięła się z potrzeby chwili. Głos Dariusza Szpakowskiego zawsze będzie mi towarzyszył. Nieważne, że zdarzają mu się przejęzyczenia. „Szpaku” to szkoła śp. Jana Ciszewskiego i aż serce człowieka ściska, jak czyta wierutne bzdury na temat wielkiego człowieka.
Newsy, wywiady, reportaże, felietony – tylko na FootBarze! - POLUB nas i bądź z nami na Facebooku!
Ogólnie jest tak, że w społeczeństwie absolutnie nie ceni się doświadczenia. Ani trochę. Młodzi dążą do sukcesu, chcą być najlepsi. Teraz takie czasy – liczy się przebojowość, młodzieńczy zapał. Tymczasem ja wśród młodych komentatorów sportowych nie widzę pasji. Naszpikowani są wiadomościami, potrafią podczas meczu wymienić nawet kilkadziesiąt ciekawostek i nie z „Tygodnika Kibica”, o dziwo. Po meczu Borussii Dortmund z Zenitem Sankt Petersburg przejrzałem sobie internetowe fora i byłem przerażony ogólnym brakiem poszanowania. Wiadomo, można krytykować każdego. Jak mówi przysłowie: nie muszę być kucharzem, żeby wiedzieć, że zupa przesolona. Natomiast trzeba wyczuć granicę. Czym innym jest wytknięcie błędów, a mieszanie kogoś z błotem i nazywanie nieudacznikiem człowieka, który skomentował dla TVP najważniejsze imprezy sportowe ostatniego XX-lecia. Pan Szpakowski był tam, gdzie my wszyscy chcielibyśmy być. Ciężko nawet nam marzyć, bo to przecież tak odległe.
Chamskie wpisy atakujące człowieka, który nawet nie może się bronić, bo nie ma konta ani na Twitterze, ani na Facebooku. Nawet rzadko odbiera telefon…
Wiadomo, że on popełnia błędy. Tego nie da się ukryć. Ale kiedy poucza go 18-latek, który napisał pięć tekstów w Internecie, jest to dla mnie śmieszne. Nie zapominajmy, że Szpakowski w swojej karierze skomentował kilka mundiali, setki meczów reprezentacji, czy finałów największych klubowych imprez.
Tomasz Włodarczyk w wywiadzie dla FootBaru
W internecie roi się od wyznawców Mateusza Borka. Ludzi, którzy piszą, że komentator Polsatu i Eurosportu to wręcz guru. Oczywiście świetny fachowiec i słucha się go zawsze z wielką uwagą. Cy można go zestawiać i porównywać z Dariuszem Szpakowskim? Moim zdaniem nie. I to nie dlatego, że „Szpaku jest cacy, a Borek nie, bo przecież obaj to wielkie osobistości. Czasy się jednak zmieniły. Jeśli mamy już się bawić w takie coś, porównujmy Szpakowskiego z czasów największej prosperity, a nie teraz, kiedy zdarzają mu się pomyłki. Najlepiej wkupić się w łaski Borka i napisać pod jego postem, że Szpakowski to nieudacznik. Szacunek to rzecz podstawowa. Zaraz napiszecie, że Dariusz Szpakowski powinien po prostu odejść… Ja bym tego nie chciał, bo wraz z nim odejdzie coś szczególnego. Może to już nie jest ten komentator sprzed kilkunastu lat, ale powiedźcie sami. Charyzma i fachowość tego człowieka jest ogromna.
TUTAJ zobacz ranking najlepszych telewizyjnych stacji sportowych w Polsce!
„Szpaku” to już ikona popkultury. A jeden gnom potrafi podważyć autorytet dla milionów ludzi w tym kraju, nie zachowując cienia merytoryki. Wyłączy komputer i pójdzie spać w poczuciu spełnionego obowiązku.
Dlatego zanim go otwarcie skrytykujecie, zastanówcie się, co mu zawdzięczacie. Bo gdyby nie on, pewnie nie pisałbym tego tekstu, bo miałbym gdzieś ciągle przegrywającą w kompromitującym stylu reprezentację Polski. Pokochałem piłkę nożną i to w dużej mierze zasługa Dariusza Szpakowskiego i za to jestem mu dozgonnie wdzięczny. Szacunek, panie Darku!
POLUB nas i bądź z nami na Facebooku!
TUTAJ znajdziecie nasz wywiad z szefem działu piłka nożna „Przeglądu Sportowego”, w którym Tomasz Włodarczyk ocenia legendarnego komentatora!
KAMIL ROGÓLSKI
Fot. Pressfocus