Droga do normalności?

1707-mini-4 W środę w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej odbyła się wyczekiwana z wielkim niepokojem konferencja prasowa. Był to sądny dzień dla wielu klubów, gdyż po pierwsze – wyjawiono, które z nich najbardziej nabroiły w bieżącym sezonie, a po drugie – które dostaną licencję na grę w Ekstraklasie i rozgrywkach UEFA. Wnioski nie napawają optymizmem, ale cieszy konsekwencja i stanowcze egzekwowanie przepisów przez Komisje Licencyjną. 01-640x120

Krzysztof Sachs, przewodniczący komisji rozpoczął od słów, po których gro z ekstraklasowych prezesów podskoczyło w swoich wygodnych fotelach, a na ich twarzy pojawił się rzadko spotykany uśmiech. „Licencję na grę w Ekstraklasie otrzymały wszystkie aplikujące kluby”.

Pomocna dłoń

Mimo optymistycznego początku, informacje, które później przekazał PZPN, po raz kolejny udowodniły, że w polskiej piłce nie jest zbyt kolorowo. Długi, zaległości w płatnościach, życie ponad stan, to wciąż rzeczywistość wielu polskich klubów. Papierkiem lakmusowym, który pokazuje ile nam jeszcze brakuje do europejskiego poziomu jest liczba klubów, która uzyskała licencje na grę w rozgrywkach UEFA. Do tej pory udało się to zaledwie pięciu zespołom – Lechowi Poznań, Lechii Gdańsk, Legii Warszawa, Pogoni Szczecin i Zawiszy Bydgoszcz, a przecież prócz nich w grupie mistrzowskiej o miejsce premiowane eliminacjami do europejskich pucharów walczy Ruch Chorzów, Wisła Kraków i Górnik Zabrze. W ich przypadku jednak na drodze nie stoją boiskowi rywale, a problemy finansowe, które w oczach UEFA eliminują z walki na europejskich stadionach. Stosunkowo najlepiej sytuacja ta wygląda w Ruchu i Wiśle, gdyż ich problemem jest dość duże zadłużenie, które stosując odpowiednie środki można skutecznie unieszkodliwić i dołączyć do szczęśliwej piątki. W dużo gorszej sytuacji są zabrzanie, którzy nie uregulowali zadłużenia wobec piłkarzy oraz Rozwoju Katowice, więc na zmianę decyzji nie mogą liczyć. Co ciekawe, zaszczytu gry w eliminacjach Ligi Europy mogłaby teoretycznie dostąpić Jagiellonia Białystok i Zagłębie Lubin, ale tu problem pojawia się zupełnie inny – oba kluby są w grupie spadkowej i ich droga do Europy jest w tym sezonie zamknięta.

Komisja Licencyjna prócz nieprzyznana licencji stosuje również inne środki motywowania klubów do zdrowego funkcjonowania. W zeszłym rok przyznano kary finansowe o łącznej wartości 190 tysięcy złotych, natomiast w tym 145 tysięcy. Prawie połowę tej sumy zapłaci Śląsk Wrocław, który nie był skory wyjawić komisji niezapłaconych w terminie premii dla piłkarzy za sukcesy, jakie w ostatnich latach osiągał. Prócz tego, Widzew Łódź i Ruchu Chorzów dostali konkretne ograniczenia przy rejestracji nowych zawodników, a Górnik Zabrze zakaz transferowy. Aby pomóc klubom, które ewidentnie nie radzą sobie z funkcjonowaniem na poziomie Ekstraklasy, nałożono nadzory finansowe i infrastrukturalne. Mimo że nie wszystkim kary mogą od razu przypaść do gustu, to PZPN w ten sposób pomaga mniej zamożnym zespołom i aktywnie przyczynia się do poprawy zarządzania, co za tym idzie poziomu sportowego ligi.

Licencje kiedyś

Taką dyscyplinę i rzetelność w procesie licencyjnym możemy obserwować dopiero od dwóch lat, ale postęp jaki dokonano widoczny jest gołym okiem. – Podejście do procesu licencyjnego w pierwszej instancji dzisiaj, i trzy lata temu, to dwa różne światy. Nie mam żadnych wątpliwości, że mimo podniesienia poprzeczki, jakość dokumentacji finansowej jest zdecydowanie lepsza – przekonywał na konferencji Krzysztof Sachs, przewodniczący komisji. Tego skoku nie dokonano by bez zmian w strukturach PZPN-u. Wcześniej dokumenty uprawniające do gry w Ekstraklasie był przyznawane na podstawie kryteriów znanych jedynie przez związek lub – co było częstszym sposobem – po koleżeńsku. Teraz to zupełnie inny świat – profesjonalny, pozbawiony prywaty i własnych interesów. Dokładnie rok temu wykoszono ponad połowę ekstraklasy z europejskich pucharów, ukarano zakazem transferowym Widzew i Górnik, a Polonię spuszczono do czeluści polskiego futbolu. Ostatecznie w procesie odwoławczym zastosowano akt łaski dla Wisły Kraków i Śląska Wrocław w sprawie pucharów, a zniszczonej przez Ireneusza Króla Polonii pozwolono zacząć odbudowę piłkarskiej potęgi od IV ligi, a nie jak początkowo zapowiadano od B-klasy. W tym roku klubowi działacze również nic nie wskórali u sterników polskiego futbolu i ci, bez jakichkolwiek sentymentów, wlepili kolejne kary. Cieszy jednak, że na boiskach Ekstraklasy będziemy mogli oglądać w przyszłym sezonie wszystkie drużyny, a o spadku lub utrzymaniu zadecyduje jedynie forma sportowa.

Żeby nie było tak słodko, trzeba powiedzieć, że nadal w wielu klubach na wypłaty pensji dla piłkarzy i innych pracowników przeznacza się w nawet 80 procent rocznego budżetu. Porównując to do tak wyidealizowanej przez wielu Bundesligi, przepaść jest ogromna, gdyż tam ten wskaźnik sięga około 55 procent. Zdrowe funkcjonowanie burzą równie ugody, które podpisywane są na potęgę, ale bardzo rzadka ktokolwiek je respektuje…

EMIL CICHOŃSKI

Fot. PZPN

dolaczdonas_baner

Pin It